Instagram

01 stycznia 2022

271. Denko - grudzień 2021

 

Hej :)


Witam Was w Nowym 2022 Roku :) Mam nadzieję, że Sylwester się udał oraz jesteście pozytywnie przygotowani na ten nowy (miejmy nadzieję jeszcze lepszy) rok. Ja tymczasem przychodzę do Was z kosmetykami, które udało mi się zużyć w poprzednim miesiącu (właściwie roku haha). W sumie zużyłam 12 kosmetyków w tym 5 do pielęgnacji twarzy, 5 do makijażu, 1 do ciała oraz 1 do włosów. Zapraszam na przegląd :)



All About Cactus - Nawilżajacy tonik do twarzy w piance z opuncją figową - Świetny tonik, który nawilża skórę i pięknie pachnie, a do tego jest bardzo wydajny. Więcej o nim <tutaj>. Polecam.




Oleiq - Hydrolat z róży damasceńskiej - Moje pierwsze podejście do tej marki i na pewno nie ostatnie. Mamy tu szklane opakowanie z atomizerem i prostą, ale przykuwającą uwagę szatę graficzną. Ma wodną konsystencję i przyjemny, delikatny różany zapach, który uwielbiam. Używałam głównie zamiast tonika do twarzy i prawdę mówiąc sprawdził się super :) Ładnie odświeża i koi cerę przy okazji ją nawilżając. Dodatkowo sprawia, że skóra wygląda lepiej. Nadaje się również do stosowania na ciało czy włosy, ale w taki sposób nie używałam tego hydrolatu. Myślę, że poza funkcją toniku sprawdzi się również jako odświeżenie cery czy makijażu w ciągu dnia jak i do ściągania pudrowości po zrobieniu makijażu. Jak widzicie kosmetyk jest naprawdę wielofunkcyjny, a do tego również bardzo wydajny. Ja jestem zauroczona i na pewno sięgnę po inne kosmetyki tej marki. Polecam :)


OnlyBio - Kombucha - Lekki krem nawilżająco-matujący - Opakowanie to poręczna tubka z pompką przez którą niestety nie widać ile kosmetyku nam zostało. Krem ma lekką konsystencję o białym kolorze i przyjemny zapach. Mamy tu grapefruit, aloes i kombuchę, które nawilżają, regenerują czy pomagają w walce z niedoskonałościami. Krem dosyć szybko się wchłania, aczkolwiek podczas aplikacji jest trochę tępy przez co niełatwo go rozprowadzić. Po użyciu skóra jest przyjemnie nawilżona i wygładzona. Dodatkowo wygląda zdrowo, a produkt jest dosyć wydajny. Jedna pompka w zupełności wystarczy na pokrycie twarzy. Nie zauważyłam, aby matowił cerę. Sprawdza się pod makijaż. Niby jest w porządku, ale w moim odczuciu trochę słabo nawilża i ma tendencję do rolowania się. Może być.



Hean - Luxury - Lip Peeling - Cukrowy peeling do ust - Kosmetyk zamknięty w małym, poręcznym słoiczku z zakrętką. Przez to musiałam się wspomagać np. patyczkami, aby nałożyć peeling na usta. Ma gęstą, zbitą konsystencję o jasno białym kolorze z zatopionymi drobinkami cukru. Mamy tu olej z orzeszków makadamia czy witaminę E, które natłuszczają i odżywiają nasze usta. Ma przyjemnie słodki zapach, który umila aplikację. Po użyciu martwy naskórek jest usunięty Dodatkowo usta są nawilżone, wygładzone oraz odżywione. Wyglądają na zdrowe i nie są suche. Poza tym kosmetyk jest wydajna, bo niewielka ilość wystarczy, aby zrobić peeling. Polecam.




Sylveco - Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu - Pomadka zamknięta w standardowym sztyfcie. Pachnie delikatnie cynamonem przez co zapach nie jest zbyt drażniący. Mi osobiście zapach cynamonu nie do końca pasuje, ale tu jest ok. Dosyć dobrze rozprowadza się na ustach chociaż trochę trzeba jej nałożyć, aby czuć, że po prostu na tych ustach jest. Mamy tu olej rokitnikowy i betulinę, które odżywiają i regenerują. Pomadka zostawia delikatny filtr na ustach. Po użyciu usta są delikatne nawilżone i natłuszczone. Nie zauważyłam, aby zapobiegała wysuszaniu, pękaniu czy działała odżywczo. Tak czy inaczej usta po użyciu są miękkie i zdecydowanie prezentują się lepiej. Wydajność średnia, bo kilka razy trzeba przejechać nią usta. Może być.



Pierre Rene - Under Eye Powder - Rozświetlająco-wygładzający puder pod oczy - Kosmetyk jest zamknięty w plastikowym, przeźroczystym słoiku, dzięki czemu widzimy ile produktu nam jeszcze zostało. Puder jest sypki, drobno zmielony i bardzo gładki pod palcami. Ma delikatnie beżowy kolor i nie posiada zapachu. Ma mikro drobinki w sobie przez co delikatnie rozświetla skórę. Kosmetyk łatwo się nakłada i zazwyczaj wygląda ładnie na skórze. Zazwyczaj, bo ma tendencję to wysuszania i czasami to robił. Natomiast jeśli wszystko jest jak należy to bardzo ładnie wygładza skórę i delikatnie ją rozświetla. Co najważniejsze puder posiada krycie więc jeśli nie mamy zbyt kryjącego korektora, a coś nam jeszcze przebija to ten puder zdecydowanie nam pomoże. Jeśli o mnie chodzi znam pudry pod oczy, które lepiej mi się sprawdzają, aczkolwiek żaden z używanych do tej pory nie miał takiego genialnego krycia jak ten. Myślę, że niektórym osobom wystarczy nawet zamiast korektora i będzie wyglądał dobrze. Może być.




Bell - Professional - Matte Face Contour Palette Mineral Pigments - Paleta do konturowania - Opakowanie to plastikowa paleta, dosyć solidnie wykonana. W środku mamy puder i dwa bronzery. Kosmetyki pachną, ale na szczęście zapach jest mało wyczuwalny i nie należy do przyjemnych. Puder jest transparentny, natomiast jeden bronzer jest ciepły w sam raz do opalania twarzy, a drugi chłodny sprawdzi się do konturowania. Produkty są bardzo suche i niezbyt przyjemne pod palcem. O ile puder jest w porządku - ma matowe wykończenie i dobrze sprawdza się nie tylko do przypudrowania twarzy, ale również jako "gumka", by wyczyścić cienie na powiekach i sprawić, by makijaż wyglądał jeszcze czyściej. Ciepły bronzer ładnie wygląda na twarzy, również jest matowy i sprawdza się jako cień do powiek tak ten chłodny to jakaś masakra. Połączenie dwóch bronzerów na mojej twarzy jeszcze wygląda w porządku tak sam chłodny na mojej twarzy wygląda bardzo sino wręcz szaro co oczywiście mi się nie podoba. Dodatkowo chłodny odcień ma tendencję do robienia plam - nawet, gdy nabierzemy go najmniejszą ilość jaką się da. Podsumowując najbardziej podoba mi się ciepły bronzer, ale drugi raz raczej nie kupiłabym tej paletki. Może być.



Eveline - Art Professional Make-up - Eyeliner w pisaku - Standardowe opakowanie jak na eyeliner w pisaku przystało. Końcówka dosyć duża, ale jesteśmy w stanie namalować nią kreskę i nie wygląda na zbyt grubą. Ma lekko świecące wykończenie, a podczas dopracowywania kreski traci pigment i robi dziury. Dodatkowo podczas noszenia niestety się kruszy. Dalej twierdzę, że Precise Brush Liner póki co jest najlepszy. Tego akurat nie polecam.



Maybelline - Snapscara Pitch Black - tusz do rzęs - Ciekawe opakowanie. Szczoteczka jest silikonowa i dosyć duża. O ile do górnych rzęs jakoś się nada tak do dolnych trzeba byłoby wymienić szczoteczkę lub użyć innego tuszu. Ma intensywny czarny kolor, ale na rzęsach poza kolorem nie robi nic spektakularnego. Nie pogrubia, ani nie wydłuża rzęs. Przez to, że produkt jest dosyć gęsty to jedyne co robi to nadaje rzęsom kolor i skleja je do granic możliwości co nie wygląda zbyt estetycznie. Dodatkowo zostawia grudki na rzęsach i się sypie. Nie polecam.


Eveline - Glow and Go! - Aqua Miracle - Mgiełka do twarzy 4w1 - Mój kolor to nude. Opakowanie to plastikowa, przeźroczysta butelka, która swoją drogą jest bardzo poręczna. Atomizer to jakaś istna katastrofa. Lecą zbyt duże krople produktu co nie utrwala makijażu, a wręcz go psuje i sprawia, że jest mokry. Na szczęście miałam opakowanie po innej mgiełce więc po prostu przelałam ten produkt, aby móc go używać jak należy. Mgiełka bardzo ładnie pachnie - tak kwiatowo. Ma delikatne drobinki, które są subtelne, ale widoczne na twarzy. Dzięki temu nasza skóra jest ładnie rozświetlona. Bardzo ładnie to wygląda. Ściąga pudrowość z twarzy. Nie zauważyłam, aby nawilżała. Prawdę mówiąc to średni kosmetyk z okropnym atomizerem. Nie polecam.




Lift4Skin - Get Your Tan! - Self-tanning Foam - Pianka samoopalająca - Pianka zamknięta w butelce z atomizerem. Wygląda bardzo elegancko. Ma puszystą konsystencję i ciekawy zapach. Wiadomo dla osób, które nie lubią zapachu samoopalacza to ten również może nie przypaść do gustu. Pianka rozprowadza się bez żadnych problemów i szybko się wchłania. Zostawia skórę gładką i przyjemną w dotyku. Opalenizna jest naturalna i w porównaniu do samoopalacza na pewno bardziej delikatna. Sprawdza się również do podtrzymania opalenizny z lata. Jedyne na co trzeba uważać to nakładać ją partiami, np. nakładamy na jedną rękę i rozprowadzamy, dopiero później aplikujemy na następną część ciała i znowu rozprowadzamy. W innym wypadku może robić smugi. Plusem na pewno jest to, że nadaje się również do twarzy, dzięki czemu twarz również możemy opalić. Dodatkowo jest bardzo wydajna i prosta w obsłudze. Polecam.




Nacomi - Serum do końcówek z olejem ze słodkich migdałów - Opakowanie to szklana, przeźroczysta butelka z pipetą. Ma wodną, ale tłustą konsystencję o przeźroczystym kolorze i przyjemnym zapachu słodkich migdałów. Przez to, że serum jest bardzo wodniste to podczas aplikacji na dłoń po prostu z niej spływa przez co marnujemy kosmetyk. Faktem jest, że faktycznie zabezpiecza końcówki, ale nie zauważyłam nawilżenia czy innych pozytywnych efektów. Dodatkowo nie jest zbyt wydajne, bo trochę musimy go nałożyć, aby poczuć, że coś na tych włosach się znalazło. Nie polecam.



Udało Wam się zużyć coś godnego uwagi ostatnio? Koniecznie dajcie znać :)


Pozdrawiam :)



7 komentarzy:

  1. wow sporo tego ja tez dzis zrobilam denko

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak właśnie słyszałam, że ta mgiełka z Eveline ma jakiś trefny atomizer :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowała mnie ta pianka samoopalająca, peeling do ust, tonik w piance i hydrolat.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa jestem tej pianki samoopalającej :)

    OdpowiedzUsuń