Instagram

30 kwietnia 2022

306. Nowości kosmetycze

 

Hej :)


Jeśli jesteście ciekawi co ostatnio kupiłam z kosmetyków to zapraszam :) Zrobiłam zakupy online na flaconi.pl, a że nie umiałam znaleźć wcierek do włosów na tej stronie to z pomocą przyszła mi Biedronka :)



Zamówienie z flaconi.pl:


- Nyx Professional Makeup - Total Control Pro Hue Shifter - Podkład w płynie (77,50 zł)

- Korres - Greek Yoghurt - Emulsja oczyszczająca - 20 ml (13,63 zł) - póki co bardzo ciekawa emulsja :)

- Nivea - Żel oczyszczający - 150 ml (18,75 zł)

- Essence - Hello, good stuff! - Serum do twarzy - 30 ml (21,10 zł)

- Garnier - Bio Lavender - Krem pod oczy - 15 ml (42,07 zł) - już go używam i ładnie nawilża skórę pod okiem :)

- Garnier - Ambre Solaire Natural Bronzer - Pianka samoopalająca - 200 ml (42,07 zł)



W Biedronce natomiast znalazłam wzmacniającą wcierkę do skóry głowy i włosów od Eveline - 150 ml (16,99 zł) - zaczęłam używać, ale na efekty musze jeszcze poczekać :)


W sumie kupiłam 7 kosmetyków w tym 4 do pielęgnacji twarzy po 1 do ciała, włosów i makijażu. Wydałam 232,11 zł.


Jeśli mieliście któryś z kosmetyków to dajcie znać jak Wam się sprawdził :)



Pozdrawiam :)



26 kwietnia 2022

305. Bielenda - Carbo Detox - Biały węgiel - Pasta Detox do mycia twarzy 3 w 1


Hej :)

Do mycia twarzy zazwyczaj używam żeli. Nie wiem jak to się stało, ale postanowiłam sprawdzić czy działanie pasty również się u mnie sprawdzi.


Opis producenta:

Pasta do mycia twarzy o działaniu detoksykującym szybko i skutecznie oczyszcza i odświeża cerę mieszaną, tłustą, również wrażliwą. Innowacyjna formuła BIAŁY WĘGIEL oparta na autorskim, laboratoryjnym połączeniu węgla farmaceutycznego, sproszkowanego diamentu i białej glinki usuwa toksyny ze skóry, zapobiega powstawaniu wyprysków, ładnie matuje cerę. Preparat można używać jako pastę oczyszczającą, peeling, maseczkę ściągającą pory. Pasta dokładnie myje skórę, usuwa makijaż i nadmiar sebum. Peeling z aktywnymi mikrogranulkami delikatnie złuszcza naskórek, wygładza, odblokowuje pory. Maseczka ściąga pory, zmniejsza ich widoczność, redukuje błyszczenie cery.

Moja opinia:

Opakowanie to biała tubka z zamknięciem na klik. Podczas używania produktu, wysusza się na zakrętce przez co nie da się zamknąć opakowania. W środku 150 g kosmetyku za około 15 zł. Pprzy codziennym stosowaniu rano i wieczorem starcza na niecały miesiąc.
Pasta jest gęsta, biała i posiada małe mikrogranulki wyczuwalne pod palcami. Posiada zapach jakby owocowej gumy balonowej. Coś w tym stylu. Jest to przyjemny, wyczuwalny zapach, ale nie zbyt nachalny.


Kosmetyk szybko się rozprowadza. Ja używam go jako żelu myjącego zaraz po płynie micelarnym. Pasta oczyszcza skórę z zanieczyszczeń i resztek makijażu. Wystarczy niewielka ilość produktu, aby pokryć cała twarz. Nie podrażnia, nie wysusza i nie daje uczucia ściągnięcia. Skóra po użyciu jest gładka, miękka, oczyszczona i odświeżona. Zauważyłam również mniej zaskórników i innych niedoskonałości. Jeśli chodzi o zastosowanie pasty jako peelingu to działa dokładnie tak samo. Maseczki nie próbowałam jednak wątpię, by efekt był inny. Po mimo tego, że pasta posiada granulki to są one delikatne jednak nie wiem czy produkt sprawdzi się do cery wrażliwej. Radziłabym raczej uważać albo po prostu rzadziej stosować. Jeśli natomiast chodzi o zmywanie produktu z twarzy to trzeba to zrobić bardzo dokładnie, gdyż w innym wypadku zostają białe smugi lub pojedyńcze mikrogranulki.
Moim zdaniem jest to dobry produkt do oczyszczania cery. Przy okazji mamy takie dwa w jednym: pasta i peeling przy okazji.


Pozdrawiam


23 kwietnia 2022

304. Ulubieńcy kwartału: styczeń, luty, marzec 2022

 

Hej :)


Już najwyższa pora przedstawić Wam pierwszych ulubieńców w tym roku :) Wybór nie był łatwy, ale mam 10 kosmetyków - 6 do pielęgnacji twarzy i 4 do makijażu :)



Biolaven - Żel myjący do twarzy - Delikatny, dobrze oczyszczający z naturalnym składem i przepięknym zapachem. Nic tylko brać w ciemno :) 



OnlyBio - Face Balance - Serum adaptogenne rozświetlające - Świetnie nawilża i wygładza sprawiając, że cera jest rozświetlona, promienna, a koloryt wyrównany. Dodatkowo zapach tylko uprzyjemnia aplikację :)



Tołpa - Dermo Face, Sebio - Peeling "3 enzymy" - Tak ja wiem, że to kultowy kosmetyk, który każdy już zużył kilka razy. Ja dopiero niedawno miałam okazję go poznać i stwierdzam, że miano kultowego jest jak najbardziej zasłużone :) Skutecznie złuszcza i oczyszcza skórę, przy okazji ją wygładzając i nawilżając :)



La-Le - Masło pod oczy "Zielona herbata" - Naturalny kosmetyk z równie pięknym naturalnym zapachem. Dosyć nietypowa konsystencja chociaż ja darzę ją sympatią. Świetnie nawilża i odżywia okolicę pod okiem :)



Eveline - My Beauty Elixir Hydra Raspberry - Nawilżający krem regenerujący - Solidnie nawilża i wygładza. Sprawia, że skóra jest ukojona i wypoczęta. Do tego obłędny zapach malin umila aplikację :)



Blistex - Pomadka ochronna - Bardzo konkretnie nawilża usta. Poradzi sobie nawet z bardziej przesuszonymi. Zdecydowanie to mój ratunek na suche i popękane usta :)



Paese - Hydrobase under Make-up - Nawilżająco-pielęgnująca baza pod makijaż - Najbardziej nawilżająca baza pod makijaż jaką miałam okazję używać. Nawet śmiem twierdzić, że spokojnie zastąpiła by krem do twarzy. Sprawdza się nie tylko pod podkład, ale również do noszenia solo :)



My Secret - Under Eye Powder  - Puder pod oczy - Chyba najbardziej wygładzający puder pod oczy jaki miałam okazję używać. Nie wysusza, daje satynowe wykończenie i pięknie utrzymuje korektor w ryzach :) Idealny na wielkie wyjścia :)



Bell - Natural Beauty - Lip Gloss - Nawilżający błyszczyk do ust z olejem z nasion konopii - Naturalny wygląd, kremowa konsystencja, a dodatkowo nawilża i wygładza nasze usta :)



Maybelline - Lash Sensational - Full Fan Effect - Maskara zwiększająca objętość i rozdzielająca rzęsy "Efekt wachlarza rzęs" - Precyzyjna szczoteczka, a do tego faktyczny efekt wachlarza rzęs. Świetnie wydłuża, pogrubia i rozdziela rzęsy bez efektu sklejenia. Nawet te bardzo krótkie. Genialny na wielkie wyjścia :)



A Wy jakich ulubieńców ostatnio znaleźliście? Koniecznie dajcie znać :)



Pozdrawiam :)



19 kwietnia 2022

303. Kobo Professional - Transparent Matt Powder - Transparentny puder matujący


Hej :)

Do kosmetyków z Kobo coraz częściej się przekonuje, że są dobre i się sprawdzają. Co prawda są też buble jak to w każdej marce. Jak się sprawdził puder? Zapraszam na dalszą część wpisu :)


Opis producenta:

Transparentny puder mocno matujący.  Dzięki zawartości skrobi kukurydzianej doskonale pochłania nadmiar sebum, a skrobia ryżowa i mączka owsiana zapewnia idealne matowienie, jedwabistość oraz ułatwia aplikację. Nie zmienia naturalnego odcienia cery.

Moja opinia:

Produkt jest zamknięty w platiskowym pudełku z przeźroczystym wieczkiem. W środku 9g produktu za około 20zł. Przy codziennym stosowaniu starcza na jakiś rok czasu. 
Jest to puder prasowany o białym kolorze. Jest mięciutki w dotyku. Co prawda zapachu niby nie posiada, ale delikatnie czymś go czuć i nie jest to zbyt przyjemne. Mój kolor to 312 transparent.


Przede wszystkim należy zaznaczyć, że trzeba się obchodzić z tym pudrem bardzo ostrożnie. Zbyt duża ilość sprawia, że twarz wygląda na przepudrowaną lub jak tępy mat. Używając go jednak lekką ręką wygląda lekko przy czym twarz jest zmatowiona i to tak na 100 %, gdyż jest to produkt matujący. Pomimo białego koloru puder nie bieli i nie zmienia koloru podkładu. Nie podkreśla zmarszczek ani suchych skórek. Jest wydajny i długotrwały. Nie pyli się w opakowaniu. Dobrze współgra z różnymi podkładami chociaż pod oczy nie nadaje się kompletnie.
Moim zdaniem jest to dobry produkt dla osób, które chcą naprawdę zmatowić swoją twarz. Trzeba jednak mieć przy tym lekką rękę by nie narobić sobie szkody. 

Pozdrawiam


16 kwietnia 2022

302. Malinowa stylizacja

 

Hej :)


Czas na kolejną stylizację paznokci :) Tym razem malinowy kolor w towarzystwie subtelnych kwiatów :)




Do stylizacji użyłam następujących produktów:

- pilnik do paznokci
- frezarka
- bloczek polerski
- cleaner

- primer
Niuqi - Baza kauczukowa - jasny róż
- Sunone - Biała hybryda
- Nails - nr 6 - Malinowy
- Semilac - Violet Cream - 127
- Semilac - Semi Art - Yellow - 007
- Semilac - Semi Art - Amarant - 010
- Semilac - Semi Art - Violet - 011
- Semilac - SemiArt - Green - 012
Modena Nails - Mysteorius White - Biały żel do zdobień
- holder
- sonda
- pędzelek do zdobień
- Semilac - Top no wipe real color
- oliwka do skórek

Za pomocą frezarki, bloczku i pilnika przygotowałam płytkę paznokci. Odtłuściłam cleaner'em i nałożyłam primer. Nadbudowałam paznokcie jasnoróżową bazą od Niuqi. Utwardziłam. Wszystkie paznokcie poza dwoma pomalowałam dwoma warstwami pięknego, malinowego koloru od Nails. Każdą z nich zamroziłam. Na pozostałe zaaplikowałam dwie warstwy kremowo fioletowego koloru od Semilac. Każdą utwardziłam w lampie. Następnie fioletowym i malinowym żelem do zdobień "ciapałam" byle jak po tych dwóch paznokciach. Utwardziłam. Obydwa żele zmieszałam z białym, aby powstały nieco jaśniejsze kolory i zaczęłam malować kwiaty. Zamroziłam w lampie. Do tych kolorów dodałam znowu białego żelu, aby były jeszcze jaśniejsze i na wcześniejszych kwiatach malowałam kolejne. Utwardziłam. Następnie zmieszałam zielony żel do zdobień z odrobiną żółtego i białego i namalowałam listki. Zamroziłam. Żółtym kolorem zrobiłam środki kwiatów. Utwardziłam. Biały żel zmieszałam z białą hybrydą i zrobiłam kontury kwiatów i liści. Zamroziłam w lampie. Wszystkie paznokcie pokryłam topem, utwardziłam i nałożyłam oliwkę na skórki.



Co prawda zdobienie może i wygląda na skomplikowane, ale tak naprawdę jest dosyć proste tyle, że wymaga kilku różnych produktów. Tak czy inaczej całość wygląda delikatnie, a jednak coś tam się dzieje. Jak Wam się podoba? :)

P.S. Życzę Wam Zdrowych i Wesołych Świąt Wielkanocnych spędzonych w rodzinnym gronie 😀

Pozdrawiam :)


12 kwietnia 2022

301. Tutti Frutti - Nawilżający peeling cukrowy do ciała "Pomarańcza i truskawka"


Hej :)

Jak zapewne wiedzie uwielbiam peelingi Tutti Frutti przede wszystkim za przepiękne zapachy jakie posiadają :) Jeśli chcecie wiedzieć jak sprawdził się ten z pomarańczą i truskawką to zapraszam na dalszą część wpisu :)


Opis producenta:

Przenikające Twoje ciało dźwięki delikatnego menueta, prosto z dworu Ludwika XIV. Zapach pomarańczowego gaju, w którym radośnie pląsa chiński mandaryn, błogi szum szampana, do którego podano truskawki we wspaniałej paterze z chińskiej porcelany... Truskawkowo-pomarańczowe sny i Twoje ciało, które krzyczy: tak, to jest to! No nie mów, że odmówisz swojemu ciału...
Nawilżający peeling z kryształkami cukru Pomarańcza i Truskawka działa jak działa przeciwmonotonne! Porusza, pobudza, oczyszcza, wygładza, natłuszcza i złuszcza, a to wszystko za sprawą mocnego ładunku ekstraktu pomarańczy oraz kompleksu nawilżającego. Całe ciało delikatnie się nasprężynuje i będzie chciało przeskoczyć cały dzień!

Moja opinia:

Opakowanie to tubka w pomarańczowych odcieniach z czarnym zamknięciem na klik. Szata graficzna zdecydowanie cieszy oko. W środku 210g produktu za około 12zł. Przy stosowaniu raz w tygodniu starcza na jakieś 4 miesiące.
Peeling ma dosyć gęstą konsystencję. Jest koloru pomarańczowego i posiada cukrowe drobinki. Jeśli chodzi o zapach to pachnie przepięknie pomarańczą. Truskawki tu nie czuję, ale zapach jest bardzo przyjemny taki owocowy.


Produkt łatwo się rozprowadza i równie sprawnie się go zmywa. Nie pozostawia żadnej tłustej warstwy. Jest wydajny i określiłabym go jako delikatny peeling. Fani mocnych zdzieraków nie będą z niego zadowoleni. Delikatnie złuszcza i nawilża naszą skórę. Jednak nawilżenie jest tylko chwilowe tak więc bez masła czy balsamu się nie obejdzie.
Moim zdaniem peeling należy do dobrych i przyjemnych produktów. Przepięknie pachnie i sprawdzi się świetnie, gdy chcemy delikatnie złuszczyć naskórek.

Pozdrawiam


09 kwietnia 2022

300. Denko - marzec 2022

 

Hej :)


Czas na denko marca :) Tym razem dosyć sporo kosmetyków udało mi się zużyć, bo aż 18 w tym 9 kosmetyków do pielęgnacji twarzy, 5 do makijażu, 3 do ciała (w tym 1 próbka) i 1 do włosów. Zapraszam na recenzje poszczególnych kosmetyków :)



Fluff - Superfood - MakeUp Removing Melting Balm - Balsam do demakijażu - Balsam zamknięty w słoiczku zakrętką. Szata graficzna pastelowa w różowym kolorze. Wygląda prosto, ale przyciąga uwagę. Ma zbitą konsystencję o delikatnie białym kolorze. Pod wpływem ciepła dłoni zamienia się w olejek. Przepięknie pachnie migdałami z odrobiną malin. Mamy tu masło shea i Shorea, które zapobiegają wysuszeniu. Balsam bardzo dobrze rozprowadza się po skórze usuwając makijaż nie tylko twarzy, ale również oczu. Ta forma nie wymaga od nas pocierania czy używania płatków kosmetycznych, a przy okazji robimy sobie masaż twarzy zmywając makijaż jednocześnie. Łatwo się zmywa wodą chociaż i tak preferuję umycie twarzy jeszcze żelem czy pianką - tak dla pewności. Po zmyciu skóra jest delikatnie nawilżona, a przede wszystkim czysta. Kosmetyk jest bardzo wydajny i przystępny cenowo. Jedyny minus to podczas usuwania makijażu oczu czuć nie podrażnienie, ale tak jakby delikatne szczypanie? Coś w tym stylu. Jednak da się to przeżyć. Jak dla mnie ciekawa forma demakijażu i chętnie wypróbuję drugą wersję zapachową. Polecam.





Floslek - Balance T-Zone, Instant detox 2 in 1 Clay Cleanser - Glinka myjąca - Opakowanie to tuba z zakrętką na klik z miętową szatą graficzną. Ma kremową konsystencję o jasnobeżowym kolorze. Posiada delikatny zapach, który nie każdemu przypadnie do gustu. Łatwo się nakłada i równie łatwo się zmywa co zdecydowanie odróżnia od innych kosmetyków z glinką. Mamy tu glinkę kaolinową, która redukuje sebum. Nie podrażnia i nie wysusza. Dobrze oczyszcza skórę przy okazji ja  matując, dlatego świetnie się sprawdzi do cery tłustej czy mieszanej. Chociaż ja mam cerę suchą to u mnie też się sprawdziła nieźle. Dodatkowo wygładza skórę i zastępuje kilka produktów, gdyż można ją stosować jako maseczkę do twarzy lub w formie kosmetyku do oczyszczania twarzy. Poza tym jest to produkt wegański i dosyć wydajny. Może być. 




OnlyBio - Face Balance - Peeling do twarzy adaptogenny - Kosmetyk znajduje się w tubce z zamknięciem na klik. Kolorowa szata graficzna przykuwa uwagę i świetnie prezentuje się na półce. Ma kremową konsystencję z zatopionymi małymi drobinkami o jasnoróżowym kolorze. Przepięknie pachnie tak egzotycznie chociaż wyczuwam tu delikatnie truskawki i zapach jaki towarzyszy kosmetykom z witaminą C. Znajdziemy tu reishi (nawilża i odżywia), pestki truskawki (złuszczają i oczyszczają) oraz witaminę C (poprawia koloryt skóry, rozświetla). Peeling łatwo się nakłada i tak samo przyjemnie się zmywa. Po mimo drobinek sprawdzi się przy cerze suchej, bo nie podrażnia skóry i jest delikatny. Po użyciu cera jest przyjemnie wygładzona, odżywiona i delikatnie nawilżona. Po dłuższym stosowaniu widać delikatne rozświetlenie skóry. Cera wygląda na bardziej promienną. Skutecznie oczyszcza i usuwa martwy naskórek. Niby tylko peeling, ale działanie ma wielokierunkowe. Dodatkowo niska cena i bardzo dobra wydajność. Polecam.



BasicLab - Esteticus - Serum z czystym retinolem 0,5%, koenzymem Q10 i skwalanem - Serum zamknięte w szklanej butelce z kroplomierzem w czerwonej i prostej szacie graficznej. Ma tłustą, ale wodnistą konsystencję, która jest bezbarwna. Nie posiada zapachu. Jest to moje pierwsze podejście do retinolu, dlatego od początku budowałam tolerancję. Mamy tu retinol (zwęża pory i reguluje sebum), koenzym Q10 (chroni skórę) i skwalan (ogranicza zaczerwienienia i podrażnienia). Podczas stosowania kosmetyku nie zauważyłam, aby mnie podrażnił czy cokolwiek złego by się działo. Po dłuższym stosowaniu skóra stała się bardziej gładka i sprężysta. Nie zauważyłam wygładzenia zmarszczek czy skorygowania owalu twarzy. Zauważyłam natomiast, że podczas używania tego kosmetyku na mojej twarzy pojawiło się sporo niedoskonałości. Na szczęście po odstawieniu znikały. Podsumowując mam mieszane uczucia i nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek zrobię podejście do retinolu. Faktem natomiast jest, że kosmetyk jest bardzo wydajny i drogi jednocześnie, a dodatkowo ciężko go zużyć w określonym terminie. Nie polecam.




Bioliq - Dermo - Intensywne serum rewitalizujące - Szklane, przeźroczyste opakowanie z pipetą. Fajnie, że widzimy ile kosmetyku nam jeszcze zostało. Ma wodnistą konsystencję o jasnożółtym kolorze. Posiada przyjemny zapach. Mamy tu ekstrakt z kawioru, który nawilża i odżywia skórę. Serum łatwo aplikuje się na skórę i szybko się wchłania. Po użyciu cera jest nawilżona i wygląda na bardziej promienną. Nie zauważyłam, aby kosmetyk działał przeciwzmarszczkowo czy odżywiał skórę. Nie podrażnia cery i jest wydajny - kilka kropel wystarcza na pokrycie całej twarzy. Dodatkowo niska cena działa na jego korzyść. Niestety obietnice producenta dają złudne nadzieje, bo serum jedynie nawilża skórę i to dosyć słabo jak na tego typu produkty. Nie polecam.




La-Le - Masło pod oczy "Zielona herbata" - Opakowanie to szklany słoiczek z zakrętką. Szata graficzna prosta bez żadnych zbędnych udziwnień. Kosmetyk jest naturalny na bazie masła shea i ekstrakcie zielonej herbaty. Ma zbitą, gęstą konsystencję, która pod wpływem ciepła dłoni zmienia konsystencję na bardziej wodnistą, olejową co ułatwia rozprowadzanie. Początkowo posiada zielony kolor, ale zmienia się na bezbarwny. Przepięknie pachnie zieloną herbatą co tylko umila aplikację. Łatwo się nakłada, co prawda dosyć długo się wchłania pozostawiając dosyć tłustą warstwę. Po mimo tego nadaje się pod makijaż. Świetnie natłuszcza skórę przy okazji ją nawilżając i odżywiając. Skóra pod okiem jest wygładzona, miękka i gładka w dotyku, a dodatkowo wygląda na wypoczętą. Dodatkowo kosmetyk nie podrażnia wrażliwej okolicy oczu co jak najbardziej na plus. Poza tym jest bardzo wydajny - niewielka ilość wystarcza na pokrycie okolicy oczu. Jeśli ktoś nie lubi dosyć tłustych konsystencji w okolicy oczu to raczej się nie sprawdzi, ale dla mnie jeden z lepszych kremów pod oczy jakie miałam okazję używać. Polecam :)




Eveline - My Beauty Elixir Hydra Raspberry - Nawilżający krem regenerujący - Opakowanie to szklany słoik z pastelową szatą graficzną w odcieniach błękitu i różu co bardzo ładnie wygląda na półce. Konsystencja jest lekka jednocześnie bogata o jasnoróżowym kolorze. Przepięknie pachnie malinami. Ten zapach jest po prostu obłędny, aż chciałoby się go zjeść :P Mamy tu 98% składników pochodzenia naturalnego w tym malina (nawilża i odświeża), probiotyki (chronią mikroflorę), kwas hialuronowy (nawilża) czy niacynamid (redukuje niedoskonałości). Krem bardzo szybko się wchłania pozostawiając skórę solidnie nawilżoną, wygładzoną i ukojoną przy okazji. Dodatkowo regeneruje cerę i sprawia, że wygląda ona na bardziej promienną i zdrową. Nadaje się pod makijaż i jest bardzo wydajny - minimalna ilość wystarcza na pokrycie twarzy, szyi i dekoltu. Nie podrażnia i nie zapycha. Co prawda nie zauważyłam redukcji niedoskonałości, ale moim zdaniem do tego sprawdzi się bardziej serum niż krem. Przystępna cena, obłędny zapach, duża wydajność z konkretnym działaniem. Ulubieniec.



Vianek - Seria pomarańczowa - Intensywnie odżywczy krem do twarzy na noc - Plastikowe opakowanie z pompką w standardowej, przyjemniej szacie graficznej jak na Vianek przystało. Kosmetyk ma kremową, bogatą konsystencję o żółtym kolorze. Posiada zapach, który jest przyjemny, ale mało wyczuwalny. Mamy tu olej sojowy, z pestek moreli, rokitnikowy, masło avokado, wosk pszczeli, lecytynę sojową czy ekstrakt z szyszek chmielu, które regenerują skórę i przywracają właściwy poziom nawilżenia skóry. Krem łatwo się rozprowadza i szybko wchłania zostawiając delikatną warstwę pielęgnacyjną. Po aplikacji skóra jest przyjemnie odżywiona i nawilżona. Dodatkowo ładnie wygładza cerę sprawiając, że jest miękka i gładka w dotyku. Kosmetyk należy do bardzo wydajnych produktów- w moim wypadku niecała pompka wystarcza na pokrycie całej twarzy, szyi i dekoltu. Jak dla mnie jeden z lepszych odżywiających kremów na noc jaki miałam. Polecam.



Blistex - Classic Lip Protector - Pomadka ochronna - Zamknięta w klasycznym sztyfcie jak na pomadkę przystało z prostą szatą graficzną. Ma masełkową konsystencję, która świetnie sunie po ustach. Jest bezbarwna i posiada bardzo przyjemny lekko waniliowy zapach. Genialnie nawilża usta na długie godziny tworząc na nich ochronną powłokę. Działa również w przypadku bardzo suchych i spierzchniętych ust, a do tej pory nie spotkałam się z pomadką, która miałaby tak świetne działanie. Dodatkowo jest wydajna i przystępna cenowo. Zdecydowanie sprawdzi się przy problemowych ustach. Mi osobiście uratowała usta przez co podczas regularnego używania nasze usta wyglądają na bardziej zdrowsze. Poza nawilżaniem również regeneruje i przynosi ukojenie. Jedna z lepszych jakie miałam. Polecam.



Makeup Revolution Pro - Pore Primer - Baza zmniejszająca widoczność porów - Baza zamknięta w bardzo miękkiej tubce koloru białego z czarną zakrętką. Konsystencja jest kremowa, dosyć gęsta o jasnoróżowym kolorze. Podczas rozprowadzania czuć pod palcami, że jest trochę silikonowa. Szybko się wchłania zostawiając delikatną warstwę na skórze. Dobrze współpracuje z różnymi podkładami jak i z resztą nakładanych kosmetyków. Po nałożeniu bazy skóra jest świetnie wygładzona oraz gładka w dotyku. Nie zauważyłam zmniejszenia widoczności porów, ale faktem jest, że skóra wygląda na bardziej promienną. Całkiem dobra wydajność również na plus. Jeśli chodzi o przedłużenie trwałości makijażu to również nie zauważyłam takiego efektu. Moim zdaniem jest to zdecydowanie baza wygładzająca niż zmniejszająca widoczność porów. Może być. 



My Secret - Under Eye Powder - Puder pod oczy - Opakowanie to plastikowy pojemnik z kremową szatą graficzną. Dno jest przeźroczyste, dzięki czemu mamy kontrolę nad tym ile kosmetyku nam zostało. Jest drobnozmielony, lekki o jasnobeżowym kolorze i nie posiada drobinek. Pod palcami jest wręcz aksamitny. Posiada delikatny, przyjemny zapach coś w stylu kwiatowym. Ma satynowe wykończenie przez co nie wygląda sucho. Świetnie utrwala różne korektory, przy czym wygładza skórę. Dodatkowo nie wygląda ciężko i nie bieli. Długo utrzymuje się na twarzy więc świetnie się sprawdzi na większe wyjścia. Do tego przystępna cena i dobra wydajność. Po prostu znalazłam ideał. Ulubieniec.



Bell - Mystical Forest - Moon Rice Loose Powder - Sypki puder ryżowy utrwalający makijaż - Puder jest zamknięty w plastikowym opakowaniu. Kosmetyk jest drobno zmielony o beżowym kolorze. Nie posiada zapachu. Dobrze współgra z różnymi podkładami czy korektorami. Na twarzy daje matowy efekt, który nie wygląda tępo. Ładnie wygładza skórę i utrzymuje makijaż chociaż nie jest to efekt zbyt długotrwały. Na większe wyjścia może się nie sprawdzić, ale na co dzień jest jak najbardziej w porządku. Dodatkowo jest bardzo wydajny i bardzo przystępną cenę, ale nie wiem czy gdzieś go jeszcze można kupić. Może być. 



Makeup Revolution - Baking Powder - Puder - Mam ten kosmetyk z jakiegoś kalendarza adwentowego. Małe, poręczne plastikowe opakowanie sprawdzi się w podróży chociaż zbyt ciekawie nie wygląda. W środku prasowany puder o żółtym kolorze. Pod palcami jest tak jakby kredowy, mocno suchy. Nie posiada zapachu. Łatwo się nakłada i utrwala makijaż. Niestety po nałożeniu wygląda bardzo sucho oraz dosyć szybko się wyświeca. Zdecydowanie przeciętniak. Nie polecam. 



Golden Rose - Dream Lips Lipliner - Trwała kredka do ust - Mój kolor to 503. Klasyczna kredka z prostą szatą graficzną. Ma idealną twardość - nie jest zbyt miękka ani zbyt twarda. Po prostu idealna do wyrysowania ust. Kredka jest dobrze napigmentowana i o ile w wypadku innych konturówek zdarza mi się je nosić solo na ustach tak w przypadku tej nie zdaje egzaminu - niestety wysusza. Więc w grę wchodzi albo pomadka albo błyszczyk nałożony na tą kredkę. Trwałość jest na naprawdę dobrym poziomie. Do tego niska cena i wydajność są najbardziej na plus. Podsumowując dalej szukam idealnej konturówki :) Może być. 



Bania Agafia - Natural - Krem do rąk odżywczy - Porządna tuba z zamknięciem na klik z zieloną, roślinną szatą graficzną co wygląda minimalistycznie, ale przyciąga uwagę. Krem ma gęstą konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny zapach (wydaje mi się, że jałowca, ale nie jestem pewna) w każdym bądź razie coś w stylu ziołowych zapachów zdecydowanie. Mamy tu 98% naturalnych składników w tym ekstrakt z dzikiego, syberyjskiego jałowca, który zmiękcza, odżywia i wygładza skórę oraz ekstrakt z arktycznej maliny, który również wygładza. Krem jest bezproblemowy w aplikacji - łatwo się nakłada i dosyć szybko wchłania. Zostawia delikatny film, który niektórym może przeszkadzać, gdyż w odczuciu jest delikatnie tłusty. Po użyciu skóra dłoni jest odżywiona i delikatnie nawilżona. Dłonie w dotyku są przyjemnie gładkie i miękkie. Po nałożeniu kremu mam uczucie ukojenia, które należy do przyjemnych. Przy bardzo wysuszonych dłoniach może mieć ciężko, aby sobie z nimi poradzić. Poza tym krem ma bardzo przystępną cenę i jest bardzo wydajny. Na co dzień jak najbardziej się sprawdza. Polecam.



Gehwol - Extra - Uniwersalny krem chroniący skórę stóp - Posiadam próbkę. Krem ma bogatą, gęstą konsystencję o białym kolorze. Ma unikatowy zapach taki ziołowo eukaliptusowy. Jest dosyć intensywny więc nie każdemu przypadnie do gustu. Łatwo się aplikuje i szybko się wchłania. Po aplikacji czuć efekt chłodzenia. Mamy tu naturalne olejki eteryczne z eukaliptusa, rozmarynu, lawendy i tymianku. Skóra po aplikacji jest nawilżona i odżywiona. Dodatkowo krem nie zostawia tłustej ani lepkiej warstwy na skórze. Stopy są przyjemnie gładkie i miękkie w dotyku. Polecam.



Lift4Skin - Get Your Tan! - Self-tanning Balm - Balsam brązujący - Kosmetyk zamknięty w tubce z zamknięciem na klik. Szata graficzna przywołuje na myśl słoneczne dni i brązową, opaloną skórę. Ma lekką, kremową konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny zapach. Co prawda nie pachnie jak samoopalacz, ale zapach ten jest również specyficzny chociaż nie tak mocny. Tak czy inaczej nie każdemu przypadnie do gustu. Mamy tu ekstrakt z karamboli (ujędrnia i odżywia), wodę kokosową (regeneruje i nawilża), olej z orzechów brazylijskich oraz masło shea (wygładzają) oraz Advanced-Tan dudal complex, który równomiernie brązowi skórę. Kosmetyk bardzo łatwo się nakłada i szybko się wchłania. Skóra po aplikacji jest wygładzona, miękka i gładka w dotyku. Delikatnie nawilżona oraz przybrązowiona. Wiadomo, że nie ma takiej mocny jak standardowe samoopalacze, ale świetnie się sprawdzi do delikatnego opalenia przed rozpoczęciem lata jak i do podtrzymania opalenizny. Nie brudzi ubrań. Miałam również piankę z tej serii i wydaje mi się, że pianka nie robiła plam co w przypadku tego balsamu niestety czasem się zdarza. Tak czy inaczej na pewno jest to fajna alternatywa dla samoopalaczy przede wszystkim ze względu na szybką aplikację. Może być.



BasicLab - Capillus - Stymulujący szampon przeciw wypadaniu włosów - Opakowanie to tubka z zamknięciem na klik z prostą szatą graficzną jak na tą markę przystało. Ma gęstą, średnio lejącą konsystencję i jest bezbarwny. Posiada przyjemny zapach, który jest delikatny. Ze składników aktywnych mamy tu kofeinę (poprawia ukrwienie skóry głowy), keratynę (wzmacnia włosy), proteiny sojowe (wypełniają uszkodzenia we włosach), kompleks aminokwasów (wzmacnia i pogrubia), biotyna (zwiększa elastyczność i połysk oraz zapobiega wypadaniu). Szampon dobrze się pieni i świetnie oczyszcza skórę głowy. Dodatkowo po umyciu włosy da się rozczesać bez użycia dodatkowych kosmetyków. Włosy są miękkie i błyszczące - wyglądają na zdrowsze. Dodatkowo wzmacnia włosy i je odżywia. Jeśli chodzi o wypadanie to nie zauważyłam żadnych efektów - jak wypadały tak wypadają dalej. W roli zapobiegania wypadania włosów zdecydowanie lepiej sprawdza się odżywka z tej serii. Poza tym szampon jest wydajny i dobry składowo. Nie podrażnia oraz nie przesusza. Może być. 




Mieliście któryś z tych kosmetyków? Dajcie znać jak Wam się sprawdził :)



Pozdrawiam :)