Hej :)
Hallowen już za niedługo więc czas na stylizacje paznokci w tym właśnie klimacie :)
- pilnik do paznokci
- frezarka
- bloczek polerski
- cleaner
- primer
- oliwka do skórek
Hej :)
Hallowen już za niedługo więc czas na stylizacje paznokci w tym właśnie klimacie :)
Hej :)
Ostatnio pisałam o maseczce nawilżającej tej marki, a tym razem przyszedł czas na recenzję serum odżywczego do twarzy. Jeśli jesteście ciekawi jak się sprawdza to zapraszam na recenzję :)
Opis producenta:
Serum odżywcze do codziennej pielęgnacji skóry twarzy, przywracające cerze witalność i nawilżenie. Zawarta w serum inulina wspiera naturalny mikrobiom skóry, wzmacniając jej barierę ochronną i poprawiając kondycję. Dzięki zawartości chitozanu i prowitaminy B5 produkt skutecznie nawilża i regeneruje skórę, redukując zaczerwienienia i podrażnienia. Cera zostaje odżywiona i odzyskuje zdrowy blask. Formułę serum wzbogaca kompleks składników NMF, które intensywnie zmiękczają i wygładzają skórę.
Moja opinia:
Serum zamknięte jest w szklanej, ciemnobrązowej butelce z pipetą. Dzięki temu widzimy ile kosmetyku nam jeszcze zostało. Szata graficzna jest prosta, a jednocześnie przykuwa uwagę.
Kosmetyk ma wodnistą konsystencję, która jest bezbarwna i nie posiada zapachu. Mamy tu prowitaminę B5 i inulinę, które nawilżają i regenerują skórę. Dodatkowo kosmetyk jest naturalny i przystępny cenowo.
Serum można stosować na dzień jak i na noc więc w taki sposób go używałam. Kosmetyk szybko się wchłania i pozostawia lepką warstwę. Niektórym może to przeszkadzać, ale mi nie przeszkadza, bo i tak na to nakładam krem. Skóra po aplikacji jest przyjemnie miękka i gładka w dotyku. Czuć dobrą dawkę nawilżenia, a także cera wygląda zdrowiej. Nie zauważyłam aby redukował zaczerwienienia, ale ja tych zaczerwienień nie mam więc ciężko mi cokolwiek stwierdzić na ten temat. Faktem jest, że kosmetyk nie zapycha, nie podrażnia i jest przyjemny w użyciu. Po kilku aplikacjach widać odżywienie skóry, a także poprawę elastyczności. Dodatkowo kosmetyk jest bardzo wydajny, bo kilka kropel wystarczy na pokrycie całej twarzy.
Moim zdaniem serum odżywcze będzie świetnym kosmetykiem dla osób, które mają przede wszystkim cerę suchą i potrzebują nawilżenia, odżywienia, a także mają szarą cerę i szukają czegoś co sprawi, że skóra będzie wyglądała zdrowiej. Ja jestem zadowolona z działania i na pewno rozejrzę się w asortymencie marki Chitone Care w poszukiwaniu kosmetyków do kolejnego testowania.
Jakich serum używacie? Stawiacie bardziej na nawilżenie czy odżywienie cery?
Pozdrawiam :)
Hej :)
Czas na ulubieńców ostatnich trzech miesięcy. Tym razem mam 8 kosmetyków w tym 3 do pielęgnacji twarzy, 3 do włosów i 2 do makijażu :)
OnlyBio - Kombucha - Puszysta pianka do mycia twarzy "Granat + aloes" - Bardzo delikatna pianka, która dobrze oczyszcza cerę bez żadnych podrażnień. Więcej na jej temat <tu>.
Hej :)
Niedawno mogliście zobaczyć makijaż tą paletą. Udało mi się w końcu przetestować ją w całości więc najwyższa pora na moją opinię.
Hej :)
Ostatnio dostałam do przetestowania kosmetyki polskiej marki Chitone Care, z którą nigdy wcześniej nie miałam styczności. Marka w swoich kosmetykach bazuje na chitozanie, który jest hydrożelem i pochodzi z pancerzy krewetki. Dodatkowo kosmetyki są naturalne, mają proste składy i mają bardzo przystępne ceny dla naszego portfela. Ja miałam okazję przetestować maskę nawilżającą oraz serum odżywcze - dzisiaj skupimy się na masce więc jeśli jesteście ciekawi co o niej myślę to zapraszam :) Oczywiście jest to moja subiektywna opinia, którą nabyłam podczas stosowania tego kosmetyku :)
Opis producenta:
Maska nawilżająca w płachcie na bazie hydrożelu chitozanu głęboko nawadnia skórę, dlatego polecana jest szczególnie osobom z cerą suchą i szorstką. Esencja zawiera proteiny ryżowe i hydrolizowane glikozaminoglikany, które nie tylko zapewniają natychmiastowe nawilżenie skóry, ale działają długotrwale, pozostawiając ją odżywioną i elastyczną. Ektoina o działaniu ochronnym i przeciwstarzeniowym oraz łagodzące ekstrakty z lukrecji i róży damasceńskiej, wzmacniają skórę i wspierają jej regenerację. Po aplikacji maski skóra jest głęboko nawilżona, wygładzona i miękka.
Moja opinia:
Maska jest zamknięta w papierowym opakowaniu, które jest proste, ale mi bardzo przypadło do gustu. Jest to maska w płachcie więc raczej należy do jednorazowych, ale jest bardzo mocno nasączona esencją, że ja użyłam jej dwa razy. Raz jako maskę, a raz nałożyłam esencję na skórę jako serum i poczekałam, aż się wchłonie.
Esencja ma bardzo przyjemny zapach. Dla mnie pachnie różą damasceńską z zapachem świeżej, wypielęgnowanej cery. Coś w tym stylu. Tak czy inaczej zapach należy do bardzo przyjemnych i uprzyjemnia chwile podczas domowego Spa :) Esencja zawiera jak można przeczytać w opisie producenta proteiny ryżowe, lukrecję czy różę damasceńską, które dają skórze konkretną dawkę nawilżenia oraz wzmacniają skórę.
Płachta jest delikatna i po mimo tego, że dla mojej twarzy jest zbyt duża to da się ją rozłożyć tak, aby dotarła dosłownie wszędzie bez jakichkolwiek problemów. Maskę łatwo się nakłada i nie ma problemu z jej ściągnięciem. Należy ją zostawić na 15-20 minut, po czym ściągnąć, a esencję wmasować w skórę. Chwilę po aplikacji czuć uczucie chłodzenia, dzięki czemu niweluje opuchliznę. Po aplikacji cera jest dogłębnie nawilżona. Dodatkowo czuć wygładzenie i miękkość skóry. Cera wygląda na zdrowszą, świeżą i nawodnioną. Maska trochę się lepi, ale mi to nie przeszkadza, bo i tak nakładam na to jeszcze wieczorną pielęgnację.
Moim zdaniem ta maska świetnie się sprawdzi do każdego rodzaju cery, ale najbardziej polubią się z nią posiadaczki cery suchej. To jakie daje nawilżenie jest po prostu niesamowite. Pewnie już wiecie, że ja za maskami w płachcie nie przepadam, ale tą z czystym sumieniem mogę polecić i na pewno jeszcze użyję kosmetyków tej marki. Może znajdę kolejny wspaniały produkt?
Znacie Chitone Care? A może tak jak ja pierwszy raz słyszycie o tej marce? Dajcie koniecznie znać :)
Pozdrawiam :)
Hej :)
Ostatnio było tak kolorowo, że postanowiłam zrobić coś delikatnego. Tym razem postawiłam na czarne róże i efekt syrenki :)
Za pomocą frezarki, pilnika, bloczku polerskiego i cleaner'a przygotowałam płytkę paznokcia. Nałożyłam primer i nadbudowałam paznokcie za pomocą bazy z Modena Nails - utwardziłam w lampie. Wszystkie paznokcie pokryłam pięknym i delikatnym kolorem 451. Jest to taki lekki mleczny róż. Swoją drogą myślę, że świetnie się sprawdzi do baby boomer'a. Nałożyłam dwie warstwy, każdą utwardzając w lampie. Paznokcie na których nie chciałam wzorków pokryłam błyszczącym topem, a te które miały mieć wzorek pokryłam matowym topem i utwardziłam w lampie. Dzięki temu podczas malowania nie będzie mi się odbijać światło. Zmieszałam czarną hybrydę z czarnym żelem i zaczęłam malować różę. Maluję coś na kształt przecinków tylko później je wyciągam. Im dalej środka róży tym płatki są większe i grubsze. Dodatkowo należy pamiętać, aby każdy z płatków nie połączył się z innym. Mają być blisko siebie, ale się nie dotykać. Gdy efekt mnie zadowalał to domalowałam po 3 liście po skosie u góry i na dole. Do tego dwie cienkie linie (można użyć spider gel) i sondą zrobiłam kilka kropek. Gdy efekt mi się podobał to przed utwardzeniem w lampie posypałam syrenką, która ma złoto czerwone błyszczące iskierki. Strzepałam nadmiar i utwardziłam. Na drugim paznokciu również namalowałam różę tyle, że bardziej z boku i na dole paznokcia. Domalowałam listki w stylu ornamentów i również przed włożeniem do lampy posypałam syrenką. Następnie utwardziłam w lampie. Całość pokryłam błyszczącym topem i zamroziłam. Nałożyłam oliwkę na skórki i tak powstało subtelne zdobienie.
Myślę, że tą stylizację spokojnie można zaliczyć do tych ślubnych. A Wy co o tym myślicie? :)
Pozdrawiam :)
Hej :)
Czas na denko września tym razem nie należy do zbyt ogromnych. Zużyłam w sumie 11 kosmetyków w tym 6 kosmetyków do pielęgnacji twarzy, 3 do makijażu i 2 do pielęgnacji ciała. O dziwo większość z tych kosmetyków śmiało mogę Wam polecić więc zapraszam na recenzję :)
OnlyBio - Kombucha - Płyn micelarny matujący "Brzoskwinia i zielona herbata" - Płyn micelarny zamknięty w ciemnej, plastikowej butelce. Posiada delikatny przyjemny zapach i płynną konsystencję. Bardzo dobrze zmywa makijaż zarówno twarzy jak i oczu. Skóra jest ładnie oczyszczona i świeża. Nie podrażnia i nie uczula. Jest bardzo wydajny - niewielka ilość wystarczy, aby wykonać pełen demakijaż. Dodatkowo mamy tutaj kombuchę, brzoskwinię i zieloną herbatę, które działają oczyszczająco i antyoksydacyjnie. Chyba najlepszy i najbardziej delikatny płyn micelarny jaki miałam okazję używać. Polecam.
Golden Rose - Make-up Primer Luminous Finish - Rozświetlająca baza pod makijaż - Baza zamknięta w butelce z pompką. Wygląda prosto i elegancko zarazem. Ma kremową konsystencję o białym kolorze i delikatny przyjemny zapach. Nie posiada drobinek i łatwo się rozprowadza. Po nałożeniu delikatnie się lepi przez co podkład lepiej się trzyma na skórze. Daje bardzo ładny efekt rozświetlonej cery, który nie wygląda tłusto i nachalnie. Cera wygląda na zdrową, świeżą i dobrze wypielęgnowaną. Sprawdza się zarówno solo nałożona pod podkład jak i wymieszana z podkładem czy kremem BB. Dodatkowo wygładza cerę i jest bardzo wydajna - niewielka ilość wystarczy na pokrycie całej twarzy. Jak dotąd najlepsza baza rozświetlająca jaką miałam. Polecam.
Max Factor - Miracle Sculpting Wand Contour - Bronzer w płynie - Mój odcień to light medium. Opakowanie to poręczna tubka zakończona gąbeczką zamykana czarną zakrętką. Posiada delikatny zapach, który jest ledwo wyczuwalny. Ma średnią pigmentację i świetny uniwersalny kolor. Dobrze się blenduje na twarzy tworząc ładną chmurkę, przy okazji podkreśla kontur twarzy. Sprawdzi się również do ocieplania. Zazwyczaj po jego nałożeniu nie używałam już pudru i prawdę mówiąc nawet w takiej kombinacji dosyć dobrze się trzymał w ciągu dnia. Jedynym minusem jest gąbeczka, gdzie produkt się wylewa przez co opakowanie przy zakrętce jest brudne. Poza tym jest bardzo wydajny i świetnie sprawdzi się latem do delikatnego podkreślenia urody. Polecam.
Hej :)
Kalendarzowa jesień dopiero się zaczęła, a ja już tęsknię za latem. W tym roku ta pogoda nie była najlepsza. Wracając jednak do makijażu to dzisiaj pierwsze wrażenie na temat przepięknej palety cieni z My Secret, baza pod makijaż od Paese oraz jak się pracuje nowymi, pastelowymi pędzlami od Niuqi :)
Twarz z nałożoną pielęgnacją:
Makijaż po 8 godzinach: