Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Manhattan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Manhattan. Pokaż wszystkie posty

02 grudnia 2020

149. Makijaż nowościami oraz kosmetykami, których używam codziennie

 

Hej :) 


Tym razem makijaż kosmetykami, których używam obecnie na co dzień, a przy okazji zrobimy pierwsze wrażenie bazy i cieni do powiek :)


Twarz z nałożoną pielęgnacją:



Gotowy makijaż:






 Lista użytych kosmetyków:

  • baza pod makijaż: Essence - Prime+ Studio - Mattifying + pore minimizing primer - Matująca baza pod makijaż z czarną glinką minimalizująca pory
  • podkład: Soraya - Studio Matt - Fluid matujący; kolor: 03 naturalny
  • rozjaśniacz do podkładów: Hean - Brightener of Foundation Colour - Rozjaśniacz kolorów podkładów; kolor: biały
  • korektor: L'oreal - Infaillible, More Than Concealer - Korektor; kolor: 326 vanilla
  • puder pod oczy: Max Factor - Miracle Veil Radiant Loose Powder - Sypki puder rozświetlający 
  • puder: Makeup Revolution - Luxury Banana Powder - Puder sypki 
  • bronzer: Manhattan - Natural Bronzing Powder
  • róż: Bell - Ms. Perfect - Duo Blush - Podwójny róż do policzków; kolor: 02
  • rozświetlacz: Bell - Bon Bon - Sweet Love Highlighter - Puder intensywnie rozświetlający 
  • stylizacja brwi: Freedom Makeup London - Pro Eyebrow - Paletka do stylizacji brwi; kolor: medium-dark
  • baza pod cienie: Makeup Revolution - Eye Primer
  • cienie do oczu: Makeup Revolution - Re-loaded - Newtrals 3 - Paleta 15 cieni
  • kredka na linię wodną: Bell - Magical Fairy Tale - Eye Bright Pencil - Rozświetlająca kredka do oczu
  • tusz do rzęs: Lovely - Curling Pump Up Mascara
  • konturówka: Hean - Hypoalergiczna konturówka do ust; kolor: 510 cadmium orange
  • pomadka: Bell - Mat Liquid Lips - Matowa pomadka w płynie; kolor: 01 dream
  • mgiełka: Essence - Keep it perfect! - Make-up Fixing Spray - Mgiełka utrwalająca makijaż

Makijaż po 8 godzinach:





Ta baza jest dosyć interesująca przede wszystkim dlatego, że ma szary odcień. Pierwsze wrażenie pozytywne. Jeśli chodzi o cienie to pracuje się z nimi w miarę dobrze chociaż czasem płatają figle, ale utrzymują się na powiece. Co do reszty makijażu to kredka na linii wodnej i pomadka nie wytrzymały 8 godzin. Podkład z konturowaniem wygląda dobrze, tyle, że fluid starł mi się z nosa i delikatnie powchodził w zmarszczki. Co do korektora to on ładnie wygląda zaraz po nałożeniu, ale im dłużej go noszę tym bardziej jestem przekonana, że wygląda coraz gorzej. Podsumowując nie jest źle, ale makijaż do zbyt trwałych nie należy.


Pozdrawiam



06 listopada 2020

142. Denko - październik 2020


Hej :)

Miesiąc październik już minął więc czas na denko :) Tym razem udało mi się zużyć sporo kosmetyków - aż sama jestem w szoku :) Wykończyłam 16 produktów w tym: 11 kosmetyków do makijażu, 2 do pielęgnacji twarzy, 1 do włosów i 2 do pielęgnacji ciała. Chyba przesadziłam :P



 Bell - Mystical Forest - Mat Charm Make-up Base - Baza wygładzająco-matująca - uwielbiam kolekcje limitowane tej marki, gdyż zazwyczaj mają urocze opakowania, które przyciągają wzrok :) Tak jest i w tym przypadku. Opakowanie z pozoru zwykłe, ale wygląda efektownie. Baza ma brzoskwiniowy kolor i nie posiada zapachu. Jej konsystencja jest lekka i kremowa. Łatwo się rozprowadza i po rozsmarowaniu dopasowuje się do koloru skóry. Kosmetyk rzeczywiście matuje skórę i delikatnie wygładza. Co do przedłużenia trwałości makijażu to nie zauważyłam takich efektów. Natomiast świetnie współpracuje z różnymi podkładami. Świetnie się rozprowadza, a poza tym nie zapycha i nie podrażnia skóry. Wydajność raczej średnia, ale jest taniutka więc warto było ją poużywać.



Manhattan - Radiance Primer - Illminating - Baza pod makijaż - ma jasnożółty odcień i lejącą konsystencję. Dosyć przyjemnie pachnie - jak krem. Posiada złote drobinki, które są widoczne na skórze jednak mi to nie przeszkadza, gdyż i tak nakładamy na nią podkład. Co do przedłużenia trwałości to nie zauważyłam takiego efektu. Natomiast świetnie się sprawdza pod mocno matujące podkłady. Dzięki niej podkład nie wygląda tak tępo. Jak dla mnie może być chociaż w dalszym ciągu szukam czegoś z super efektem. 



Bell - Magical Fairy Tale - Magic Wand Eye Concealer - Kryjący korektor pod oczy - opakowanie standardowe jak na korektor przystało. Mój odcień to 002 vanilla. Ma lekką, rzadką konsystencję i nie posiada zapachu. Łatwo i przyjemnie rozprowadza się pod oczami. Krycie raczej lekkie idące w stronę średniego - da się budować, ale bez przesady. Do codziennego makijażu sprawdzi się idealnie. Zasinienia były delikatnie zakryte, skóra wygładzona i nie wyglądał sucho ani ciężko, a to już ogromny plus. Delikatnie ciemnieje ale o jeden ton maksymalnie. Poza tym jest tani, a jego wydajność określiłabym jako średnia. Jak dla mnie do codziennego użytku jak najbardziej jednak ja dalej szukam czegoś co zakryje mi moje cienie :)



Bell - Sun Sea & Ice Cream - Mix & Fix Bronze Powder - Wielokolorowy bronzer do twarzy i ciała - Opakowanie jest małe i plastikowe, dzięki czemu świetnie nadaje się w podróż. Posiada dwa kolory: jeden matowy, a drugi rozświetlający, które są bardzo dobrze napigmentowane. Po wymieszaniu dwóch kolorów powstaje satynowy bronzer, który cudownie prezentuje się na twarzy i podkreśla opaleniznę. Przepięknie pachnie chociaż nie mam pojęcia jaki to jest zapach :) Dodatkowo nie robi plam, nakłada się bez żadnego problemu. Długo utrzymuje się na twarzy i się nie ściera. Poza tym jest tani, wydajny i się nie sypie. Szkoda tylko, że była to edycja limitowana, ale jeśli macie okazję upolować coś limitowanego z Bell - szczególnie jeśli chodzi o bronzery, róże, rozświetlacze czy pudry to serdecznie polecam, bo marka zna się na tych produktach jak mało kto - niemal zawsze wychodzą świetne :)



Bell - Shimmering Powder - Rozświetlacz do twarzy - moim zdaniem to kultowy kosmetyk. Używałam go chyba jeszcze w liceum. Kosmetyk nie pachnie i nie posiada drobinek. Ma ładny subtelny odcień, który można budować jednak blask tak czy inaczej należy do delikatnych. Równie dobrze sprawdza się jako rozświetlający puder do całej twarzy. Jednym słowem jeden produkt, a kilka zastosowań, gdyż równie dobrze prezentuje się na dekolcie. Nie robi plam ani prześwitów i przyjemnie się nakłada. Długo utrzymuje się na twarzy i idealnie sprawdza się do codziennego, szybkiego makijażu. Rozświetlacz pod palcem jest aksamitny. Co do minusów to bardzo mocno się pyli, ale akurat mi to nie przeszkadza zbyt mocno. Poza tym tani, wydajny i świetnie wygląda na twarzy. Zdecydowanie mój ulubieniec jeśli chodzi o szybkie wyjście z domu :)



Catrice - Eyebrow Set Duo - Paletka do brwi - Opakowanie to plastikowe pudełeczko z lusterkiem i kasetką, w której znajdziemy mini pęsetę i szczoteczkę, które wyglądają uroczo. Mamy tutaj dwa cienie do wymodelowania brwi jasny i ciemny, które są neutralne. Pigmentację określiłabym jako średnią. Kosmetyk nie posiada zapachu. Cienie są trwałe i nie ma problemu z wyrysowaniem nimi brwi. Brwi są podkreślone, ale wyglądają mimo wszystko naturalnie. Myślę, że kolory cieni sprawdzą się niemal każdemu. Dodatkowo niska cena i duża wydajność - nic tylko kupić :)



Manhattan - Endless Stay Eye Primer - Baza pod cienie do powiek - mój odcień to 001 universal, który jest jasnobeżowy, ale po rozsmarowaniu nie zostawia koloru na powiece. Na pewno na uwagę zasługuje opakowanie, gdyż ja uwielbiam bazy pod cienie w opakowaniach takich jak korektory czy błyszczyki. Baza nie posiada zapachu i jest kremowa. Przyjemnie się rozprowadza na powiece. Kosmetyk jest poprawny to znaczy utrzymuje cienie na powiece jednak nie zauważyłam, aby przedłużał ich trwałość czy podbijał kolor. Właściwie to znam inne bazy, które po prostu są lepsze. Wydajność również należy do średnich.



Eveline - Max Intense Colour Lip Liner - Konturówka do ust - mój odcień to Cherry nr 19. Jest to przepiękny i głęboki wiśniowy kolor. Kredka nie posiada zapachu. Nie jest ani zbyt miękka, ani zbyt twarda - taka akurat co pozwala wymalować usta bez najmniejszego problemu.. Jest bardzo wydajna i utrzymuje się na ustach długie godziny. Czasami pomadka już mi zniknęła, a konturówka była nadal. Ładnie obrysowuje usta i je wypełnia. Dodatkowo posiada temperówkę co dla mnie jest plusem. Co prawda wolękredki autmatyczne, ale gdy są kredki z temperówkami to też mi nie przeszkadza :) Poza tym nie podrażnia. Jedna z lepszych jakie miałam.



Essence - Color Up Shine On Lipstick - Błyszcząca pomadka do ust - mój odcień to kolor Crystal Polish nr 7. Szminka jest kremowa i ładnie pachnie czekoladą (albo bardzo podobny do czekolady). Jest to piękny fuksjowy kolor w sam raz na wielkie wyjścia, gdy bardziej zależy nam na podkreśleniu ust. Pomadka bardzo dobrze utrzymuje się na ustach i jest komfortowa w noszeniu. Kolor jest intensywny i ma błyszczące wykończenie co bardzo dobrze prezentuje się na ustach. Dodatkowo usta są nawilżone i wygładzone. Nie podkreśla suchych skórek i jest bardzo wydajna. Zdecydowanie mój ulubieniec.



Bell - Magical Fairy Tale - Tricolor Lip Gloss - Trójwarstwowy błyszczyk do ust - jak nazwa wskazuje jest to błyszczyk, który posiada trzy kolory, które się ze sobą mieszają tworząc jeden kolor - w moim przypadku malinowy. Mój odcień to 002 butterfly touch. Błyszczyk posiada wygodny aplikator i przepięknie pachnie owocami - wydaje mi się, że to poziomka, ale pewna nie jestem. Bardzo naturalnie i dziewczęco wygląda na ustach. Sprawdza się również nałożony na inne pomadki w różnych kolorach dając ciekawy efekt. Trochę się lepi, ale mi to nie przeszkadza. Daje efekt błyszczącej tafli, która świetnie wygląda na ustach. Kosmetyk jest wydajny i dosyć trwały jak na błyszczyk. Wiadomo, że nie będzie cały dzień na ustach, ale zostaje na nich, a nie przechodzi na twarz. Dodatkowo nawilża i chroni nasze usta. Jeden z lepszych błyszczyków jakie miałam.



Bielenda - Make-up Academie - Magic Water Pink Baby Doll Skin (Mgiełka 3 w 1) - przede wszystkim na uwagę zasługuje atomizer, który rozpyla idealną mgiełkę (jak wiadomo niektóre psikają za dużo produktu przez co twarz wygląda na mokrą). Przyjemnie pachnie i ma wodnistą konsystencję z malutkimi drobinkami. Cudownie zdejmuje pudrowość z twarzy, powodując, że twarz wygląda na promienną i delikatnie rozświetloną, co wygląda bardzo naturalnie Przed makijażem jej nie używałam, ale sprawdza się również jako nawilżacz twarzy, gdy czujemy, że nasza skóra jest sucha wystarczy spryskać mgiełką i cera jest nawilżona oraz promienna. Do tego produkt jest tani i wydajny oraz dobrze współpracuje z różnymi kosmetykami.


Neutrogena - Clear & Defend - Żel do mycia twarzy - opakowanie jest plastikowe i przeźroczyste, dzięki czemu widzimy ile kosmetyku nam jeszcze zostało. Dzięki pompce aplikacja jest jeszcze bardziej przyjemna. Żel ma dosyć wodnistą konsystencję, jest bezbarwny i pachnie neutralnie. Za bardzo nie czuć tego zapachu więc może to i lepiej. Jeśli chodzi o działanie to na pewno oczyszcza skórę z różnych zabrudzeń. Nie zauważyłam natomiast, aby minimalizował niedoskonałości i zapobiegał powstawaniu nowych. Jest to produkt delikatny więc świetnie się sprawdzi do wrażliwej cery. Nie szczypie i nie podrażnia. Poza tym nie powoduje uczucia ściągnięcia. Cera po użyciu jest oczyszczona, delikatnie nawilżona i przygotowana do dalszych etapów pielęgnacyjnych. Na uwagę zasługuje również fakt, że żel należy do tanich i wydajnych kosmetyków.


Floslek - Żel ze świetlikiem i rumiankiem do powiek i pod oczy - żel jest bezbarwny, nie posiada zapachu i jest żelowy w swojej konsystencji jak sama nazwa wskazuje. Delikatnie pielęgnuje okolice oczu, tzn. nawilża i chłodzi jednak efekt jest naprawdę minimalny. Ja trzymam żel w lodówce więc efekt chłodzenia przez to jest mocniejszy, ale poza tym nic specjalnego. Szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. Mam jednak wrażenie, że im więcej testuję żeli tej marki, to śmiem twierdzić, że działają jednakowo.


Wibo - Nail spa - Serum z keratyną i miodem - opakowanie typowe dla odżywek do paznokci. Pachnie miodem i posiada leistą konsystencję. Nakładam serum tak jak zwykłą odżywkę na paznokcie tylko, że trzeba potem je wsmarować w paznokieć. Jeśli chodzi o działanie to nie zauważyłam jakichkolwiek efektów. Szybko się nakłada, super zapach, tani i wydajny kosmetyk - jednak na tym wszystkie zalety się kończą, gdyż działania pielęgnacyjnego całkowicie brak.


Marion - Professional - Color Esperto - Szampon srebrny ultra mocny do włosów blond - szampon przepięknie pachnie - tak kosmetycznie :) Jest dosyć lejący i ma fioletowy kolor. Wiąże się to niestety z brudną łazienką. Co do działania to faktycznie sprawia, że nasz odcień włosów jest ładniejszy i nie trzeba być totalną blondynką, gdyż z bronzem na włosach nic się nie dzieje. Dodatkowo odżywia i chroni. Minusem jednak jest to, że nie da się po nim rozczesać włosów więc jak ktoś nie używa odżywek lub masek może mieć problem. Poza tym jest tani jednak nie należy do zbyt wydajnych.


Eveline - Brazilian Body - Ekspresowa pianka brązująca do ciała - przepiękna plastikowa butelka z atomizerem, dzięki czemu nie wkładamy rąk do środka. Pianka pachnie jak typowe samoopalacze jednak nieco delikatniej. Wystarczy spryskać ciało i rozsmarować produkt i możemy się cieszyć opalenizną bez smug i plam. Poza tym delikatnie nawilża. Dodatkowo szybko się rozprowadza i nie trzeba się martwić czy kosmetyk nałożymy równomiernie czy też nie, bo robi to za nas. Aplikacja jest łatwa i przyjemna. Ja stosowałam głównie po kąpieli albo latem przed wyjściem. Plusem jest też fakt, że szybko się wchłania dzięki czemu nie brudzi ubrań. Dodatkowo tani i wydajny. Dla mnie idealny produkt na lato i nie tylko :)


Znacie któryś z tych kosmetyków?
Jeśli tak to koniecznie dajcie znać jak Wam się sprawdzają :)


Pozdrawiam



01 października 2020

133. Denko - wrzesień 2020


Hej :)

Tym razem mam zużytych 15 kosmetyków w tym: 5 kosmetyków pielęgnacyjnych do twarzy, 5 do makijażu, 3 do pielęgnacji ciała i 2 do włosów. 

 Bielenda - Juicy Jelly Mask 2 in 1 - Oczyszczająca maska + peeling z kiwi i kaktusem - miałam wersję ananasową i była świetna. Co do tej z kiwi to ma konsystencję galaretki o jasnozielonym kolorze z drobinkami białymi i chyba kiwi. Pachnie cudnie jednak zapach bardziej przypomina kwiaty niż kiwi czy kaktusa. Używałam jej jako maski i sprawdziła się nawet dobrze. Skóra po aplikacji była oczyszczona i nawilżona. Zauważyłam również poprawę kondycji cery. W dotyku skóra była miękka i gładka. Co do zwężania porów to nie zauważyłam takiego efektu. Dla mnie dobry produkt jednak znam maseczki, które działają lepiej. Jeśli chodzi o minusy to na pewno zmywanie maski z twarzy, gdyż białe drobinki zostają na skórze i ciężko się och pozbyć.



Bielenda - Expert czystej skóry - Nawilżający dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust z olejkiem marula - posiada dwie warstwy: jedną wodną, a druga olejową dzięki czemu produkt jest trochę tłusty. Mi to nie przeszkadza, bo makijaż oczu zmywa doskonale. U mnie płyny micelarne do oczu zazwyczaj się nie sprawdzają więc wybieram dwufazowe. Kosmetyk nie podrażnia oczu, a na to szczególnie zwracam uwagę. Pozostawia skórę czystą i delikatnie nawilżoną. Jeden z niewielu kosmetyków tego typu, które się sprawdzają. Dodatkowo niska cena i spora wydajność.


Soraya - Plante - Roślinna esencja tonizująca - Tonik przyjemnie pachnie i nie powoduje wysypu niedoskonałości na twarzy.  Do tego nie podrażnia, a skóra po aplikacji jest nawilżona, odświeżona i gładka w dotyku. Produkt po wchłonięciu trochę się lepi, ale dla mnie nie jest to minus, gdyż i tak po takim kosmetyku nakładamy krem czy inną pielęgnację. Do tego dobrze przygotowuje skórę na następne kosmetyki. Dodatkowo wydajny i tani. Moim zdaniem ten tonik jest świetny.  


Bielenda - Kuracja młodości - Nawilżający krem przeciwzmarszczkowy pod oczy - ma kremową, lekką konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny zapach, który jest ledwo wyczuwalny. Krem na pewno nawilża naszą skórę i to nawet dosyć konkretnie. Dodatkowo szybko się wchłania, jest wydajny i nadaje pod makijaż. Nie podrażnia delikatnej skóry w okolicy oczu. Co do działania przeciwzmarszczkowego to nie daje żadnych efektów. Sprawdzi się przede wszystkim u osób, które nie mają zbyt dużych problemów ze skórą wokół oczu. Dla mnie był dobry jednak dalej szukam czegoś co da mi efekt łał.


Bielenda - Professional - Zaawansowany krem do twarzy korygujący niedoskonałości - bardzo podoba mi się opakowanie, które jest z pompką, dzięki czemu nie wkładamy rąk do kremu. Ma kremową, gęstą konsystencję o białym kolorze. Jest lekki, a zarazem bogaty. Bardzo przyjemnie pachnie, szybko się wchłania i świetnie się sprawdza pod makijaż. Nie zostawia lepiej warstwy. Cera po użyciu jest miękka i gładka w dotyku. Dodatkowo podczas używania kremu moje niedoskonałości zniknęły całkowicie, dzięki czemu mogłam się cieszyć piękną cerą bez żadnych wyprysków. Krem odżywia naszą skórę i poprawia jej wygląd, a dodatkowo jej nie podrażnia. Co prawda cena nie jest zbyt niska, ale za działanie i wydajność produktu jest warty swojej ceny.


Manhattan - Wake Up Concealer - Korektor do twarzy - mój odcień to 004 classic ivory. Posiada delikatny zapach, który nie należy do przyjemnych, ale praktycznie w ogóle go nie czuć. Ma lekką konsystencję, a jego krycie określiłabym jako średnie jednak nie idące w stronę mocnego. Można go budować i ładnie wygląda pod okiem. Utrzymuje się 8 godzin bez żadnego zarzutu. Dodatkowo nie zbiera się w zmarszczkach i nie wysusza skóry pod oczami. Ciemnieje o jakieś 2 tony. Mi to nie przeszkadza, ale wiem, że dla niektórych będzie to ogromny minus. Moim zdaniem świetnie się sprawdzi na co dzień jednak na większe wyjścia jest za mało kryjący.



Hean - Lightening Secret Eye Powder - Rozjaśniający ultra lekki puder pod oczy - puder jest bardzo drobny zmielony i posiada małe, rozświetlające drobinki. Jest dosyć lotny.  Ja dla lepszego efektu pryskam twarz mgiełką, dzięki czemu nawet, gdy pudru nałożymy za dużo to nie będzie wyglądał sucho.Opakowanie jak dla mnie w porządku chociaż i tak dosyć dużo pudru się wysypuje niepotrzebnie. Przepięknie wygląda pod okiem jak i na twarzy. Świetnie utrwala korektor. Skóra po nałożeniu wygląda na wygładzoną i wypoczętą. Dodatkowo jest rozświetlona co nie każdemu może odpowiadać. Długo utrzymuje się na twarzy i świetnie się sprawdza na wielkie wyjścia typu wesele. Nie zauważyłam, aby wybielał chociaż może to zależeć od ilości pudru na twarzy. Ja jestem zadowolona z efektów i pewnie jeszcze go nie raz kupię.



Bell - HypoAllergenic - Soft Eyeshadow Base - Hypoalergiczna płynna baza pod cienie - baza posiada aplikator w stylu korektora czy błyszczyka przez co nakładanie jej jest przyjemnością. Kosmetyk śmierdzi i to dosłownie jednak nie jest to wyczuwalne prawie wcale na całe szczęście. Jak na płynną bazę to jest dosyć gęsta w jasnobeżowym kolorze. W trakcie rozsmarowania na powiece staje się kremowa i niewidoczna na skórze. Baza przede wszystkim delikatnie wyrównuje koloryt i przedłuża trwałość cieni. Bez problemu wytrzymają na powiece 8  godzin jak i nie więcej. Dodatkowo nie ma problemu w trakcie rozcierania cieni. Moim zdaniem jest dobra, tania i wydajna, ale nie jest to produkt bardzo świetny, a raczej standardowy.



Wibo - Burlesque - tusz do rzęs - dużo ludzi uwielbia jednak ja sama nie wiem czemu. Co prawda rzęsy są podkreślone, tzn. widać, że je mamy. Delikatnie wydłuża i na tym by się kończyło. Dodatkowo nie jest zbyt trwała, gdyż niemalże zaraz po wytuszowaniu tusz odbija się pod okiem co umówmy się nie wygląda dobrze. Ja jestem na nie i nie polecam nikomu.


Makeup Revolution - Salvation Intense Lacquer - Szminka do ust w płynie - mój odcień to gave you all my love - jest to przepiękny odcień mocnego różu. Produkt śmierdzi tak, że nie da się wytrzymać na szczęście jeśli nie skupimy się na zapachu to go nie czuć. Konsystencja jest płynna, ale pigment jest konkretny, gdyż farbuje nasze usta na dany kolor. Mi się przyjemnie nosiło, ale raczej więcej nie kupię, gdyż mam sporo tego typu produktów.



Tutti Frutti - Regenerujący krem smoothie do dłoni i paznokci "Gruszka & żurawina" - krem przepięknie pachnie gruszką tak jak wszystkie kosmetyki o ty zapachu jak np. peeling do ciała. Ma lekką, kremową konsystencję. Szybko się rozprowadza i się nie lepi. Skóra po użyciu jest delikatnie nawilżona, gładka i miękka w dotyku. Dla mocno zniszczonej skóry się nie nada jednak na co dzień latem w celu delikatnego polepszenia wyglądu dłoni jak znalazł :)


Dove - Żel pod prysznic "Pielęgnacja i olejek arganowy" - żel bardzo przyjemnie pachnie chociaż w zapachu przypomina zwykłe mydło. Ma dosyć lejącą konsystencję. Fajnie nawilża skórę i sprawia, że staje się gładka i miękka w dotyku. Dodatkowo jest to produkt wydajny i tani więc myślę, że warto spróbować.


Green Pharmacy - Peeling cukrowo-solny "Olej arganowy i figi" - posiada zbitą konsystencję i ma pełno drobinek cukru i soli. Posiada przepiękny zapach, który co prawda nie wiem do czego porównać, ale jest boski. Jest to jeden z tych peelingów, które konkretnie usuwają martwy naskórek, coś w stylu solidnego zdzieraka. Po użyciu skóra jest gładka i miękka w dotyku. Dodatkowo peeling ma właściwości nawilżające dzięki czemu nie potrzebujemy żądnego balsamu czy masła. Mogłabym się jedynie przyczepić do tego, że dosyć szybko się skończył.



L'biotica - Biovax - Odżywka ekspresowa 7 w 1 "Argan, kokos, makadamia" - przede wszystkim fajne opakowanie i możliwość trzymania jej na włosach tylko 60 sekund jest naprawdę świetna, a dodatkowo faktycznie działa. Po użyciu włosy są bardzo nawilżone i wygładzone. Nie ma też zbyt mocnego problemu z rozczesywaniem włosów. Ma przyjemny zapach olejku arganowego lub jakiegoś czekoladowego czegoś. W każdym bądź razie ładnie pachnie. Konsystencję określiłabym jako taki lekki krem, ale z bogatą formułą. Ja uwielbiam i na pewno sięgnę po inne z tej serii.


Nacomi - Olej z nasion bawełny - początkowo nakładałam na mokre włosy po umyciu na same końcówki, ale gdy już wyschły wyglądały na tłuste. Później zaczęłam nakładać olej na skalp przed myciem jednak w tym wypadku nie widziałam ani złych ani dobrych efektów. Włosów dalej nie dało się rozczesać i nic nowego się nie wydarzyło. Dodatkowo nie jest zbyt wydajny. Jeśli chodzi o plusy to ładnie pachnie. I to by było na tyle.