27 października 2020

140. Ziaja - Żel do nóg kasztanowy


Hej :)

Jest to właściwie pierwszy produkt do stóp jaki kiedykolwiek zakupiłam. Wcześniej prawdę mówiąc niezbyt dbałam o stopy, ale na szczęście to się zmieniło.


Opis producenta:

Aktywny żel o działaniu kojącym i odświeżającym. Zawiera bogaty we flawonoidy naturalny wyciąg z kasztanowca wskazany na opuchnięte miejsca skóry i stosowany na dolegliwość "ciężkich" nóg. Żel pielęgnuje skórę nóg, szybko usuwa zmęczenie, daje uczucie ulgi i odprężenia. D-panthenol intensywnie nawilża, skutecznie łagodzi podrażnienia i zapobiega ich powstawaniu. Żel łatwo się wchłania, nie klei się i jest wydajny w użyciu.

Moja opinia:

Opakowanie to biała tubka z zamknięciem na klik. Bardzo wygodne w użyciu. Szata graficzna prosta w turkusowym odcieniu przedstawiająca kasztanowiec. W środku mamy 100ml produktu za około 6zł. Przy stosowaniu dwa lub raz w tygodniu starcza na ponad pół roku jak nie więcej więc jest to produkt bardzo wydajny.
Jak sama nazwa wskazuje jest to przeźroczysty żel. Posiada zapach, który nie jest intensywny i za bardzo nie przeszkadza na szczęście, bo do najprzyjemniejszych niestety nie należy.
Żel nawilża nasze stopy i sprawia, że są odświeżone. Dodatkowo koi i odpręża. W sam raz dla osób, które mają pracę stojącą, gdyż naprawdę po zastosowaniu czuć niesamowitą ulgę. Szybko się wchłania jednak delikatnie się lepi. Dodatkowo koi różnego rodzaju obrzęki czy odciski, a jak wiadomo to niestety boli więc w tym przypadku sprawdza się znakomicie.
Moim zdaniem jest to dobry produkt, który daje ulgę naszym stopom. Do tego kosztuje nie wiele, a wydajność jest niesamowita.

Pozdrawiam


24 października 2020

139. Tutti Frutti - Cukrowy peeling do ciała "Gruszka i żurawina"


Hej :)

Peelingi Tutti Frutti to chyba jedne z niewielu, które bardzo przepięknie pachną. Tym razem postawiłam na cukrowy z gruszką i żurawiną :)


Opis producenta:

Gruszkawina z Żuszką, czyli Indiańsko-perski misz-masz szczęścia! 
Kąpiel w perskim źródle słodyczy, uśmiech pięknej Idianki napotkanej w dziewiczym lesie, poryw latającego dywanu szczęścia, urok Bliskiego Wschodu i tajemniczość pierwotnej Ameryki. Nie bez powodu prawdziwi kowboje mawiają "Tutti Frutti Biutti", co znaczy tyle, że Twoja skóra nawilży się jak żurawina podczas deszczu i wygładzi niczym starannie obrana gruszka.
Peeling Gruszka i Żurawina to niagara oczyszczenia i perska oda do młodości. Tak w skrócie działa nieokiełznana fuzja naturalnych drobinek peelingujących i całego mnóstwa witamin A, E i F.

Moja opinia:

Opakowanie to solidny i dosyć spory plastikowy słoik. Szata graficzna koloru zielonego jest przyjemna dla oka. W środku mamy 300g produktu za około 15zł. Przy stosowaniu raz czy dwa razy w tygodniu starcza nam na ponad miesiąc czasu. 



Nie wiem czy zauważyliście, ale opis jest dokładnie taki sam jak w przypadku peelingu do ciała tyle, że nie jest cukrowy. Przyznam szczerze, że dla mnie to dosyć dziwne biorąc pod uwagę fakt, że poza "smakiem" gruszki i żurawiny to właściwe inne produkty.
Konsystencja jest gęsta i zbita. Jest koloru zielonego z zielonymi i cukrowymi drobinkami. Przepięknie pachnie gruszką :)



Peeling rozprowadza się bez najmniejszego problemu. Świetnie usuwa martwy naskórek i delikatnie nawilża skórę. Niestety konieczne jest użycie balsamu lub masła, gdyż po jakimś czasie czuć, że skóra wymaga nawilżenia. Skóra po użyciu jest miękka i pachnąca. Dodatkowo nie podrażnia skóry. 
Moim zdaniem świetny produkt, w wygodnym opakowaniu, dzięki któremu chociaż w łazience przywołamy ciepłe dni pełne słońca. 

Pozdrawiam


21 października 2020

138. Bielenda - Expert Czystej Skóry - Odżywczy 2-fazowy płyn do demakijażu oczu i ust


Hej :)

Kosmetyków z Bielendy używam dosyć często i jak dotąd większość mi się sprawdza. Czy płyn do demakijażu oczu również mi się sprawdził?


Opis producenta:

Odżywczy 2-fazowy płyn do demakijażu oczu i ust z olejkiem arganowym i kwasem hialuronowym. Faza olejowa gwarantuje skuteczny i ekspresowy demakijaż oczu i ust bez potrzeby pocierania. Faza wodna zapewnia perfekcyjne oczyszczenie i odświeżenie skóry.
Olejek arganowy regeneruje i odżywia delikatną skórę pod oczami i na powiekach, skutecznie wzmacnia, chroni i pielęgnuje rzęsy. Kwas hialuronowy optymalnie nawilża cienką skórę wokół oczu. Alantoina koi, łagodzi podrażnienia.
Preparat jest bezzapachowy, bezpieczny dla wrażliwych oczu i osób noszących szkła kontaktowe. Nie pozostawia tłustej warstwy, nie wysusza skóry.

Moja opinia:

Opakowanie to przeźroczysta buteleczka z zakrętką na klik w białym kolorze. Dzięki temu produkt się nie wylewa i widać ile produktu jeszcze nam zostało. Szata graficzna jest prosta i zawiera najpotrzebniejsze informacje. W środku znajdziemy 150 ml płynu za około 9zł. Przy codziennym stosowaniu starcza na niecałe 2 miesiące.
Faza wodna jest przeźroczysta, a faza olejowa jasnofioletowa, a nawet liliowa powiedziałabym. Po wstrząśnięciu powstaje nam bardzo jasny liliowy kolor. Produkt nie posiada zapachu.
Jeśli chodzi o aplikację płynu do demakijażu oczu to trzeba uważać. Jeśli na płatku kosmetycznym znajdzie się za dużo produktu to niestety trochę podrażnia oczy. Tak było przynajmniej w moim przypadku. Jednak nakładając minimalną ilość produktu na płatek jesteśmy w stanie bezproblemowo usunąć makijaż oka bez żadnych podrażnień. Bardzo dobrze zmywa makijaż, a skóra wokół oczu jest delikatnie nawilżona i odświeżona.
Moim zdaniem znalazłam następcę płynu do demakijażu oczu z Lirene. Ten sprawdza się niemal tak samo jeśli pamiętamy, aby nie przesadzić z ilością produktu. Ja na pewno jeszcze nie raz go kupię.

Pozdrawiam


16 października 2020

137. Ulubieńcy kwartału: lipiec, sierpień, wrzesień 2020


Hej :)


Postanowiłam stworzyć nową serię, w której będę wyróżniać moje ulubione kosmetyki, których używałam w minionym kwartale. Mam nadzieję, że ta seria również przypadnie Wam do gustu :)


Hean - Lightening Secret Eye Powder - Rozjaśniający ultra lekki puder pod oczy - efekt jaki daje pod okiem jest obłędny. Nie wysusza okolicy pod oczami, a zamiast tego wygląda lekko i świeżo. Dodatkowo świetnie utrwala korektor. Używałam codziennie jak i na wielkie wyjścia typu wesela czy komunie. Jeśli chcecie wiedzieć więcej to zapraszam <tu>.



Wibo - 3 Steps to Perfect Face Light - Paleta do konturowania - przede wszystkim praktyczna tym bardziej jeśli chodzi o podróże chociaż nie tylko, gdyż mamy tu 3 kosmetyki w jednym miejscu. Dodatkowo cudnie pachną i nie zrobią krzywdy nikomu. Ładnie wyglądają na twarzy i długo się utrzymują. Więcej <tu>.


Kobo Professional - Highlighter Palette Angel Wings - Paleta rozświetlaczy - ta paletka od pierwszego użycia skradła moje serce :) Przepiękne kolory, które na skórze zależnie od oczekiwanego efektu mogą wyglądać delikatnie jak i bardzo intensywnie. Zazwyczaj używałam do makijażu jednego chociaż zdarzało się, że kładłam wszystkie 3 jako rozświetlacz lub jako bronzer, róż i rozświetlacz i również wyglądały cudnie. Więcej na jej temat <tutaj>.



Garnier - Skin Naturals - Płyn micelarny z wodą różaną - to nie jest kosmetyk - to jest po prostu cudo :) Zapach jest tak obłędny, że nawet gdyby płyn się nie sprawdzał to chyba i tak bym go pokochała :P Świetnie zmywa makijaż, nawet oczu co w moim przypadku zazwyczaj się nie zdarza, gdyż muszę mieć płyn dwufazowy do tej okolicy. Skóra po użyciu jest gładka i miękka w dotyku jakbyśmy dopiero co nałożyli jakąś maseczkę, a nie płyn micelarny :) Więcej o nim <tu>.



Soraya - Plante - Roślinna esencja tonizująca - to zdecydowanie najlepszy tonik jaki używałam w tych 3 miesiącach. Przepięknie pachnie i dobrze odświeża naszą skórę oraz przygotowuje do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych jak nakładanie kremów czy maseczek. Więcej pisałam o nim <tutaj>.



Bielenda - Professional - Zaawansowany krem do twarzy korygujący niedoskonałości - jest to krem dzięki któremu dosłownie pozbyłam się nieproszonych gości na mojej twarzy, czyli różnego rodzaju niedoskonałości. Poza tym świetnie się sprawdza pod makijaż i jest najlepszym kremem jakiego używałam do tej pory. Więcej na jego temat znajdziecie <tu>.



Jantar - Regenerujące serum S.O.S. do rąk z esencją bursztynową i platyną "DNA REPAIR" - przede wszystkim po jego użyciu i nawet umyciu rąk to ten krem dalej jest na skórze co jak wiemy bardzo rzadko się zdarza. Dodatkowo jest bardzo wydajny i szybko się wchłania. Poprawia też skórę dłoni. Więcej znajdziecie <tutaj>.



Dermacol - Aroma Ritual - Showe Gel Wiliams Pear - Żel pod prysznic "Gruszka Williamsa" - ten żel tak cudownie pachnie, że przejść koło niego obojętnie jest niemalże niemożliwe. Pozostawia skórę gładką i miękką w dotyku, a używanie go to zdecydowanie chwila relaksu :) Jeśli chcecie wiedzieć więcej na jego temat zapraszam <tu>.



Green Pharmacy - Olejek łopianowy z czerwoną papryką - jeśli któraś z Was szuka czegoś na porost włosów to jest to zdecydowanie kosmetyk, którym warto się zainteresować :) Włosy po jego użyciu rosną jak szalone i bardzo się cieszę, że na niego trafiłam chociaż początkowo miałam sceptyczne nastawienie. Więcej na temat olejku <tutaj>.



A Wy macie jakiś swoich ulubieńców?

Koniecznie dajcie znać co w ostatnich miesiącach skradło Wasze serce :)


Pozdrawiam



13 października 2020

136. Krótkie pazurki

 

Hej :)

Mamy już jesień, dlatego postanowiłam zrobić delikatną, ale w przepięknym kolorze czerwonego wina stylizację paznokci, która na tą porę roku będzie idealna :)




Do stylizacji użyłam następujących produktów:

- pilnik do paznokci
- frezarka
- bloczek polerski
- cleaner

- primer
- baza - Semilac - Fiber Base

- Semilac - Glossy Cranberry - 066
- Semilac - Diamond Ring - 144
- Semilac - Ivory Cream - 155
- Semilac - SemiArt - Black - 001
- Semilac - SemiArt - Burgund - 006
- Semilac - SemiArt - Blue - 008
- sonda
- pędzelek do zdobień - 02

- top błyszczący
- top matowy
- oliwka do skórek

Standardowo wypiłowałam paznokcie frezarką, zmatowiłam bloczkiem polerskim, odtłuściłam cleaner'em i nałożyłam primer. Na to baza, którą utwardziłam w lampie. Wszystkie paznokcie poza dwoma pokryłam  dwoma warstwami przepięknego koloru nr 66, który moim zdaniem jest taki nieoczywisty. Każdą warstwę utwardziłam w lampie. Pozostałe paznokcie pokryłam dwoma warstwami mlecznego koloru 155, które również zamroziłam w lampie. Na to przeźroczysty lakier brokatowy 144 (standardowo utwardzony w lampie). Na to nałożyłam matowy top, który również poszedł do lampy. Następnie czarnym semi artem namalowałam dwie linie, które zamroziłam. Przy tych liniach pędzelkiem do zdobień na zmianę robiłam kreski niebieskim i różowym semi artem. Kreski rozmyłam przy pomocy topu. Gdy efekt mi się podobał, utwardziłam w lampie. Wszystkie paznokcie pokryłam błyszczącym topem, który również został utwardzony. Jeszcze oliwka do skórek i gotowe :)


Mam nadzieję, że się podoba :) Jest delikatnie, ale myślę, że trochę jesiennie również :)


Pozdrawiam :)


10 października 2020

135. Clinique - Anti-blemish solutions - Płyn rozświetlający i maseczka oczyszczająca

 

Hej :)

Dzięki uprzejmości wizaz.pl  miałam przyjemność poznać markę Clinique, z którą wcześniej nie miałam styczności. Z góry zaznaczam, że poniższe recenzje są tylko i wyłącznie moją subiektywną oceną i nikt nie miał na nie wpływu (poza samymi kosmetykami w trakcie używania).


Opis producenta:

Anti-blemish solutions - Clarifying lotion - Płyn rozświetlający - Delikatna formuła płynu złuszcza martwe komórki naskórka oraz redukuje nadmiar sebum. Odblokowuje pory. Eliminuje błyszczenie się skóry. Łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia.

Anti-blemish solutions - Oil-control cleansing mask - Maseczka oczyszczająca - Kojąca maseczka na bazie naturalnej glinki wspomaga proces gojenia się niedoskonałości, zapobiega zmianiom trądzikowym i eliminuje błyszczenie się skóry. Formuła maseczki wnika głęboko w skórę, aby oczyścić i odblokować pory, a także usunąć z powierzchni skóry nadmiar sebum. W zaledwie 5 minut skóra wygląda na czystszą, gładszą, bardziej nieskazitelną. Delikatna, nieprzesuszająca formuła nie podrażnia skóry. Beztłuszczowa. Pomaga zredukować zaskórniki i wypryski.

Moja opinia:

Clinique - Anti-blemish solutions - Clarifying lotion - Płyn rozświetlający


Opakowanie to plastikowa, dosyć solidna butelka w odcieniu błękitu z białą zakrętką. Szata graficzna prosta, ale wygląda bardzo elegancko. W środku 200 ml produktu za około 80zł.
Płyn posiada dwie warstwy, które przed użyciem trzeba ze sobą wymieszać, ale konsystencję określiłabym jako płynną. Co do zapachu to jak dla mnie jest nie do zniesienia. Pachnie, a właściwie śmierdzi alkoholem, co skutkuje podrażnieniem nosa jak i oczu. Na szczęście zapach się ulatnia jednak trochę to trwa.
Jeśli chodzi o działanie to używałam go zamiast toniku. Czyli po umyciu twarzy żelem lub po kontakcie z wodą. Muszę przyznać, że tak jak nazwa wskazuje płyn rzeczywiście rozświetla. Nie jest to blask z kosmosu, a delikatnie rozświetlona skóra, która wygląda na zdrową. Dodatkowo zauważyłam, że moje niedoskonałości zniknęły i z tego powodu naprawdę jestem w szoku. Głównie za sprawą alkoholu, który w składzie jest dosyć wysoko przez co bałam się, że moja skóra będzie wysuszona i pojawią się niechciani goście jednak nic takiego nie miało miejsca.

Clinique - Anti-blemish solutions - Oil-control cleansing mask - Maseczka oczyszczająca


Jak widać szata graficzna jest taka sama jak płynu rozświetlającego. Jedyna różnica jest w opakowaniu, które tym razem jest tubką z białą zakrętką na klik. W środku 100ml produktu za około 72zł.
Maseczka posiada gęstą, kremową konsystencję o białym kolorze. Posiada zapach, który jest mało wyczuwalny, ale zdecydowanie mniej drażniący od toniku. 


Maskę stosowałam tak jak karze producent, czyli po 5 minutach ja ściągałam. Kosmetyk bardzo szybko zastyga i nie trzeba go trzymać nie wiadomo ile na twarzy, aby zobaczyć efekty. Jeśli chodzi o działanie to jest super. Przede wszystkim poprawia wygląd skóry i redukuje ilość sebum. Poza tym nie podrażnia, a niedoskonałości znikają. Cera jest oczyszczona i pełna blasku. Po zmyciu maski skóra jest gładka i miękka w dotyku. Dodatkowo maskę łatwo się nakłada i dosyć łatwo się zmywa. 

Podsumowując oba produkty muszę przyznać, że bardziej podoba mi się maseczka, gdyż efekt jest naprawdę piorunujący. Co do toniku to miałam mieszane uczucia. Cieszę się, że nie wysuszył mi cery, ale używanie go niestety nie należy do rzeczy przyjemnych. Co do wydajności to wydaje mi się, że jest ok. Tak czy inaczej polecam spróbować osobom, które faktycznie borykają się z różnymi niedoskonałościami skóry, bo w tym kierunku oba produkty działają. 


Znacie produkty Clinique?
Jak się u Was sprawdzają?


Pozdrawiam



06 października 2020

134. Turkusowy akcent


Hej :)

Dzisiaj mam do przetestowania podkład, paletkę z cieniami i rozświetlaczami, puder pod oczy, konturówkę do ust oraz tusz do rzęs. Jeśli chodzi o te kosmetyki to jest to moje pierwsze wrażenie i tusz do rzęs będę testować jeszcze raz, gdyż obecnie mam zrobione rzęsy i tylko dolne tuszowałam :)

Twarz z nałożoną pielęgnacją:


Gotowy makijaż:






 Lista użytych kosmetyków:

  • baza pod makijaż: Bell - Mystical Forest - Mat Charm Make-up Base - Baza wygładzająco-matująca pod makijaż
  • podkład: My Secret - Long Wearing Full Coverage - podkład kryjący; kolor: 03 nude
  • puder pod oczy: Bell - Bright Eye Powder - Rozświetlający puder pod oczy; kolor: 01 light
  • puder: Makeup Revolution - Luxury Banana Powder - Puder sypki 
  • korektor: Bell - Magical Fairy Tale - Magic Wand Eye Concealer - Kryjący korektor pod oczy; kolor: 002 vanilla
  • bronzer: Bell - Sun Sea & Ice Cream, Mix & Fix, Bronze Powder - Wielokolorowy bronzer do twarzy i ciała, kolor: 001 chocolate cream
  • róż: Bell - Ms. Perfect - Duo Blush - Podwójny róż do policzków; kolor: 02
  • rozświetlacz: Makeup Revolution x Kisu - Paleta cieni do powiek i rozświetlaczy; kolor: khaleesi 
  • stylizacja brwi: Catrice - Eyebrow Set Duo - Paletka do brwi
  • baza pod cienie: Bell - HYPOAllergenic - Soft Eyeshadow Base - Baza pod cienie
  • cienie do oczu: Makeup Revolution x Kisu - Paleta cieni do powiek i rozświetlaczy; kolory: maldives, 1991, ivy, vampire, cat lady, october
  • eyeliner: Wibo - Flock Liner - Eyeliner z aplikatorem
  • kredka na linię wodną: Bell - Magical Fairy Tale - Eye Bright Pencil - Rozświetlająca kredka do oczu
  • tusz do rzęs: Eveline - Volumix Fiberlast Mascara Ultra Length & Curl Up - Tusz do rzęs wydłużająco-podkręcający
  • konturówka: Wibo - Nude Lips; kolor: 4
  • pomadka: Bell - Mat Liquid Lips - Matowa pomadka w płynie; kolor: 01 dream
  • mgiełka: Bielenda - Make-up Academie - Magic Water Pink Baby Doll Skin (Mgiełka 3 w 1)

Makijaż po 7 godzinach:





Podkład trochę powchodził w zmarszczki na czole. Natomiast konturowanie pozostało bez zmian. Bardzo podoba mi się intensywność ceni do oczu jak i rozświetlacza. Co do konturówki to wytrzymała bez zarzutu tylko pomadka dosyć szybko się zjadła. Eyeliner mi się podoba jednak aplikator jest totalnie do kitu. Puder pod oczy muszę jeszcze sprawdzić z innym sprawdzonym korektorem. Tusz do rzęs jak pisałam wyżej jeszcze przetestuję, ale podoba mi się szczoteczka, bo fajnie rodziela dolne rzęsy. Podsumowując jestem zadowolona z efektu jak i trwałości.

Jak Wam się podoba?


Pozdrawiam


01 października 2020

133. Denko - wrzesień 2020


Hej :)

Tym razem mam zużytych 15 kosmetyków w tym: 5 kosmetyków pielęgnacyjnych do twarzy, 5 do makijażu, 3 do pielęgnacji ciała i 2 do włosów. 

 Bielenda - Juicy Jelly Mask 2 in 1 - Oczyszczająca maska + peeling z kiwi i kaktusem - miałam wersję ananasową i była świetna. Co do tej z kiwi to ma konsystencję galaretki o jasnozielonym kolorze z drobinkami białymi i chyba kiwi. Pachnie cudnie jednak zapach bardziej przypomina kwiaty niż kiwi czy kaktusa. Używałam jej jako maski i sprawdziła się nawet dobrze. Skóra po aplikacji była oczyszczona i nawilżona. Zauważyłam również poprawę kondycji cery. W dotyku skóra była miękka i gładka. Co do zwężania porów to nie zauważyłam takiego efektu. Dla mnie dobry produkt jednak znam maseczki, które działają lepiej. Jeśli chodzi o minusy to na pewno zmywanie maski z twarzy, gdyż białe drobinki zostają na skórze i ciężko się och pozbyć.



Bielenda - Expert czystej skóry - Nawilżający dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust z olejkiem marula - posiada dwie warstwy: jedną wodną, a druga olejową dzięki czemu produkt jest trochę tłusty. Mi to nie przeszkadza, bo makijaż oczu zmywa doskonale. U mnie płyny micelarne do oczu zazwyczaj się nie sprawdzają więc wybieram dwufazowe. Kosmetyk nie podrażnia oczu, a na to szczególnie zwracam uwagę. Pozostawia skórę czystą i delikatnie nawilżoną. Jeden z niewielu kosmetyków tego typu, które się sprawdzają. Dodatkowo niska cena i spora wydajność.


Soraya - Plante - Roślinna esencja tonizująca - Tonik przyjemnie pachnie i nie powoduje wysypu niedoskonałości na twarzy.  Do tego nie podrażnia, a skóra po aplikacji jest nawilżona, odświeżona i gładka w dotyku. Produkt po wchłonięciu trochę się lepi, ale dla mnie nie jest to minus, gdyż i tak po takim kosmetyku nakładamy krem czy inną pielęgnację. Do tego dobrze przygotowuje skórę na następne kosmetyki. Dodatkowo wydajny i tani. Moim zdaniem ten tonik jest świetny.  


Bielenda - Kuracja młodości - Nawilżający krem przeciwzmarszczkowy pod oczy - ma kremową, lekką konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny zapach, który jest ledwo wyczuwalny. Krem na pewno nawilża naszą skórę i to nawet dosyć konkretnie. Dodatkowo szybko się wchłania, jest wydajny i nadaje pod makijaż. Nie podrażnia delikatnej skóry w okolicy oczu. Co do działania przeciwzmarszczkowego to nie daje żadnych efektów. Sprawdzi się przede wszystkim u osób, które nie mają zbyt dużych problemów ze skórą wokół oczu. Dla mnie był dobry jednak dalej szukam czegoś co da mi efekt łał.


Bielenda - Professional - Zaawansowany krem do twarzy korygujący niedoskonałości - bardzo podoba mi się opakowanie, które jest z pompką, dzięki czemu nie wkładamy rąk do kremu. Ma kremową, gęstą konsystencję o białym kolorze. Jest lekki, a zarazem bogaty. Bardzo przyjemnie pachnie, szybko się wchłania i świetnie się sprawdza pod makijaż. Nie zostawia lepiej warstwy. Cera po użyciu jest miękka i gładka w dotyku. Dodatkowo podczas używania kremu moje niedoskonałości zniknęły całkowicie, dzięki czemu mogłam się cieszyć piękną cerą bez żadnych wyprysków. Krem odżywia naszą skórę i poprawia jej wygląd, a dodatkowo jej nie podrażnia. Co prawda cena nie jest zbyt niska, ale za działanie i wydajność produktu jest warty swojej ceny.


Manhattan - Wake Up Concealer - Korektor do twarzy - mój odcień to 004 classic ivory. Posiada delikatny zapach, który nie należy do przyjemnych, ale praktycznie w ogóle go nie czuć. Ma lekką konsystencję, a jego krycie określiłabym jako średnie jednak nie idące w stronę mocnego. Można go budować i ładnie wygląda pod okiem. Utrzymuje się 8 godzin bez żadnego zarzutu. Dodatkowo nie zbiera się w zmarszczkach i nie wysusza skóry pod oczami. Ciemnieje o jakieś 2 tony. Mi to nie przeszkadza, ale wiem, że dla niektórych będzie to ogromny minus. Moim zdaniem świetnie się sprawdzi na co dzień jednak na większe wyjścia jest za mało kryjący.



Hean - Lightening Secret Eye Powder - Rozjaśniający ultra lekki puder pod oczy - puder jest bardzo drobny zmielony i posiada małe, rozświetlające drobinki. Jest dosyć lotny.  Ja dla lepszego efektu pryskam twarz mgiełką, dzięki czemu nawet, gdy pudru nałożymy za dużo to nie będzie wyglądał sucho.Opakowanie jak dla mnie w porządku chociaż i tak dosyć dużo pudru się wysypuje niepotrzebnie. Przepięknie wygląda pod okiem jak i na twarzy. Świetnie utrwala korektor. Skóra po nałożeniu wygląda na wygładzoną i wypoczętą. Dodatkowo jest rozświetlona co nie każdemu może odpowiadać. Długo utrzymuje się na twarzy i świetnie się sprawdza na wielkie wyjścia typu wesele. Nie zauważyłam, aby wybielał chociaż może to zależeć od ilości pudru na twarzy. Ja jestem zadowolona z efektów i pewnie jeszcze go nie raz kupię.



Bell - HypoAllergenic - Soft Eyeshadow Base - Hypoalergiczna płynna baza pod cienie - baza posiada aplikator w stylu korektora czy błyszczyka przez co nakładanie jej jest przyjemnością. Kosmetyk śmierdzi i to dosłownie jednak nie jest to wyczuwalne prawie wcale na całe szczęście. Jak na płynną bazę to jest dosyć gęsta w jasnobeżowym kolorze. W trakcie rozsmarowania na powiece staje się kremowa i niewidoczna na skórze. Baza przede wszystkim delikatnie wyrównuje koloryt i przedłuża trwałość cieni. Bez problemu wytrzymają na powiece 8  godzin jak i nie więcej. Dodatkowo nie ma problemu w trakcie rozcierania cieni. Moim zdaniem jest dobra, tania i wydajna, ale nie jest to produkt bardzo świetny, a raczej standardowy.



Wibo - Burlesque - tusz do rzęs - dużo ludzi uwielbia jednak ja sama nie wiem czemu. Co prawda rzęsy są podkreślone, tzn. widać, że je mamy. Delikatnie wydłuża i na tym by się kończyło. Dodatkowo nie jest zbyt trwała, gdyż niemalże zaraz po wytuszowaniu tusz odbija się pod okiem co umówmy się nie wygląda dobrze. Ja jestem na nie i nie polecam nikomu.


Makeup Revolution - Salvation Intense Lacquer - Szminka do ust w płynie - mój odcień to gave you all my love - jest to przepiękny odcień mocnego różu. Produkt śmierdzi tak, że nie da się wytrzymać na szczęście jeśli nie skupimy się na zapachu to go nie czuć. Konsystencja jest płynna, ale pigment jest konkretny, gdyż farbuje nasze usta na dany kolor. Mi się przyjemnie nosiło, ale raczej więcej nie kupię, gdyż mam sporo tego typu produktów.



Tutti Frutti - Regenerujący krem smoothie do dłoni i paznokci "Gruszka & żurawina" - krem przepięknie pachnie gruszką tak jak wszystkie kosmetyki o ty zapachu jak np. peeling do ciała. Ma lekką, kremową konsystencję. Szybko się rozprowadza i się nie lepi. Skóra po użyciu jest delikatnie nawilżona, gładka i miękka w dotyku. Dla mocno zniszczonej skóry się nie nada jednak na co dzień latem w celu delikatnego polepszenia wyglądu dłoni jak znalazł :)


Dove - Żel pod prysznic "Pielęgnacja i olejek arganowy" - żel bardzo przyjemnie pachnie chociaż w zapachu przypomina zwykłe mydło. Ma dosyć lejącą konsystencję. Fajnie nawilża skórę i sprawia, że staje się gładka i miękka w dotyku. Dodatkowo jest to produkt wydajny i tani więc myślę, że warto spróbować.


Green Pharmacy - Peeling cukrowo-solny "Olej arganowy i figi" - posiada zbitą konsystencję i ma pełno drobinek cukru i soli. Posiada przepiękny zapach, który co prawda nie wiem do czego porównać, ale jest boski. Jest to jeden z tych peelingów, które konkretnie usuwają martwy naskórek, coś w stylu solidnego zdzieraka. Po użyciu skóra jest gładka i miękka w dotyku. Dodatkowo peeling ma właściwości nawilżające dzięki czemu nie potrzebujemy żądnego balsamu czy masła. Mogłabym się jedynie przyczepić do tego, że dosyć szybko się skończył.



L'biotica - Biovax - Odżywka ekspresowa 7 w 1 "Argan, kokos, makadamia" - przede wszystkim fajne opakowanie i możliwość trzymania jej na włosach tylko 60 sekund jest naprawdę świetna, a dodatkowo faktycznie działa. Po użyciu włosy są bardzo nawilżone i wygładzone. Nie ma też zbyt mocnego problemu z rozczesywaniem włosów. Ma przyjemny zapach olejku arganowego lub jakiegoś czekoladowego czegoś. W każdym bądź razie ładnie pachnie. Konsystencję określiłabym jako taki lekki krem, ale z bogatą formułą. Ja uwielbiam i na pewno sięgnę po inne z tej serii.


Nacomi - Olej z nasion bawełny - początkowo nakładałam na mokre włosy po umyciu na same końcówki, ale gdy już wyschły wyglądały na tłuste. Później zaczęłam nakładać olej na skalp przed myciem jednak w tym wypadku nie widziałam ani złych ani dobrych efektów. Włosów dalej nie dało się rozczesać i nic nowego się nie wydarzyło. Dodatkowo nie jest zbyt wydajny. Jeśli chodzi o plusy to ładnie pachnie. I to by było na tyle.