Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Green Pharmacy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Green Pharmacy. Pokaż wszystkie posty

16 października 2020

137. Ulubieńcy kwartału: lipiec, sierpień, wrzesień 2020


Hej :)


Postanowiłam stworzyć nową serię, w której będę wyróżniać moje ulubione kosmetyki, których używałam w minionym kwartale. Mam nadzieję, że ta seria również przypadnie Wam do gustu :)


Hean - Lightening Secret Eye Powder - Rozjaśniający ultra lekki puder pod oczy - efekt jaki daje pod okiem jest obłędny. Nie wysusza okolicy pod oczami, a zamiast tego wygląda lekko i świeżo. Dodatkowo świetnie utrwala korektor. Używałam codziennie jak i na wielkie wyjścia typu wesela czy komunie. Jeśli chcecie wiedzieć więcej to zapraszam <tu>.



Wibo - 3 Steps to Perfect Face Light - Paleta do konturowania - przede wszystkim praktyczna tym bardziej jeśli chodzi o podróże chociaż nie tylko, gdyż mamy tu 3 kosmetyki w jednym miejscu. Dodatkowo cudnie pachną i nie zrobią krzywdy nikomu. Ładnie wyglądają na twarzy i długo się utrzymują. Więcej <tu>.


Kobo Professional - Highlighter Palette Angel Wings - Paleta rozświetlaczy - ta paletka od pierwszego użycia skradła moje serce :) Przepiękne kolory, które na skórze zależnie od oczekiwanego efektu mogą wyglądać delikatnie jak i bardzo intensywnie. Zazwyczaj używałam do makijażu jednego chociaż zdarzało się, że kładłam wszystkie 3 jako rozświetlacz lub jako bronzer, róż i rozświetlacz i również wyglądały cudnie. Więcej na jej temat <tutaj>.



Garnier - Skin Naturals - Płyn micelarny z wodą różaną - to nie jest kosmetyk - to jest po prostu cudo :) Zapach jest tak obłędny, że nawet gdyby płyn się nie sprawdzał to chyba i tak bym go pokochała :P Świetnie zmywa makijaż, nawet oczu co w moim przypadku zazwyczaj się nie zdarza, gdyż muszę mieć płyn dwufazowy do tej okolicy. Skóra po użyciu jest gładka i miękka w dotyku jakbyśmy dopiero co nałożyli jakąś maseczkę, a nie płyn micelarny :) Więcej o nim <tu>.



Soraya - Plante - Roślinna esencja tonizująca - to zdecydowanie najlepszy tonik jaki używałam w tych 3 miesiącach. Przepięknie pachnie i dobrze odświeża naszą skórę oraz przygotowuje do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych jak nakładanie kremów czy maseczek. Więcej pisałam o nim <tutaj>.



Bielenda - Professional - Zaawansowany krem do twarzy korygujący niedoskonałości - jest to krem dzięki któremu dosłownie pozbyłam się nieproszonych gości na mojej twarzy, czyli różnego rodzaju niedoskonałości. Poza tym świetnie się sprawdza pod makijaż i jest najlepszym kremem jakiego używałam do tej pory. Więcej na jego temat znajdziecie <tu>.



Jantar - Regenerujące serum S.O.S. do rąk z esencją bursztynową i platyną "DNA REPAIR" - przede wszystkim po jego użyciu i nawet umyciu rąk to ten krem dalej jest na skórze co jak wiemy bardzo rzadko się zdarza. Dodatkowo jest bardzo wydajny i szybko się wchłania. Poprawia też skórę dłoni. Więcej znajdziecie <tutaj>.



Dermacol - Aroma Ritual - Showe Gel Wiliams Pear - Żel pod prysznic "Gruszka Williamsa" - ten żel tak cudownie pachnie, że przejść koło niego obojętnie jest niemalże niemożliwe. Pozostawia skórę gładką i miękką w dotyku, a używanie go to zdecydowanie chwila relaksu :) Jeśli chcecie wiedzieć więcej na jego temat zapraszam <tu>.



Green Pharmacy - Olejek łopianowy z czerwoną papryką - jeśli któraś z Was szuka czegoś na porost włosów to jest to zdecydowanie kosmetyk, którym warto się zainteresować :) Włosy po jego użyciu rosną jak szalone i bardzo się cieszę, że na niego trafiłam chociaż początkowo miałam sceptyczne nastawienie. Więcej na temat olejku <tutaj>.



A Wy macie jakiś swoich ulubieńców?

Koniecznie dajcie znać co w ostatnich miesiącach skradło Wasze serce :)


Pozdrawiam



01 października 2020

133. Denko - wrzesień 2020


Hej :)

Tym razem mam zużytych 15 kosmetyków w tym: 5 kosmetyków pielęgnacyjnych do twarzy, 5 do makijażu, 3 do pielęgnacji ciała i 2 do włosów. 

 Bielenda - Juicy Jelly Mask 2 in 1 - Oczyszczająca maska + peeling z kiwi i kaktusem - miałam wersję ananasową i była świetna. Co do tej z kiwi to ma konsystencję galaretki o jasnozielonym kolorze z drobinkami białymi i chyba kiwi. Pachnie cudnie jednak zapach bardziej przypomina kwiaty niż kiwi czy kaktusa. Używałam jej jako maski i sprawdziła się nawet dobrze. Skóra po aplikacji była oczyszczona i nawilżona. Zauważyłam również poprawę kondycji cery. W dotyku skóra była miękka i gładka. Co do zwężania porów to nie zauważyłam takiego efektu. Dla mnie dobry produkt jednak znam maseczki, które działają lepiej. Jeśli chodzi o minusy to na pewno zmywanie maski z twarzy, gdyż białe drobinki zostają na skórze i ciężko się och pozbyć.



Bielenda - Expert czystej skóry - Nawilżający dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust z olejkiem marula - posiada dwie warstwy: jedną wodną, a druga olejową dzięki czemu produkt jest trochę tłusty. Mi to nie przeszkadza, bo makijaż oczu zmywa doskonale. U mnie płyny micelarne do oczu zazwyczaj się nie sprawdzają więc wybieram dwufazowe. Kosmetyk nie podrażnia oczu, a na to szczególnie zwracam uwagę. Pozostawia skórę czystą i delikatnie nawilżoną. Jeden z niewielu kosmetyków tego typu, które się sprawdzają. Dodatkowo niska cena i spora wydajność.


Soraya - Plante - Roślinna esencja tonizująca - Tonik przyjemnie pachnie i nie powoduje wysypu niedoskonałości na twarzy.  Do tego nie podrażnia, a skóra po aplikacji jest nawilżona, odświeżona i gładka w dotyku. Produkt po wchłonięciu trochę się lepi, ale dla mnie nie jest to minus, gdyż i tak po takim kosmetyku nakładamy krem czy inną pielęgnację. Do tego dobrze przygotowuje skórę na następne kosmetyki. Dodatkowo wydajny i tani. Moim zdaniem ten tonik jest świetny.  


Bielenda - Kuracja młodości - Nawilżający krem przeciwzmarszczkowy pod oczy - ma kremową, lekką konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny zapach, który jest ledwo wyczuwalny. Krem na pewno nawilża naszą skórę i to nawet dosyć konkretnie. Dodatkowo szybko się wchłania, jest wydajny i nadaje pod makijaż. Nie podrażnia delikatnej skóry w okolicy oczu. Co do działania przeciwzmarszczkowego to nie daje żadnych efektów. Sprawdzi się przede wszystkim u osób, które nie mają zbyt dużych problemów ze skórą wokół oczu. Dla mnie był dobry jednak dalej szukam czegoś co da mi efekt łał.


Bielenda - Professional - Zaawansowany krem do twarzy korygujący niedoskonałości - bardzo podoba mi się opakowanie, które jest z pompką, dzięki czemu nie wkładamy rąk do kremu. Ma kremową, gęstą konsystencję o białym kolorze. Jest lekki, a zarazem bogaty. Bardzo przyjemnie pachnie, szybko się wchłania i świetnie się sprawdza pod makijaż. Nie zostawia lepiej warstwy. Cera po użyciu jest miękka i gładka w dotyku. Dodatkowo podczas używania kremu moje niedoskonałości zniknęły całkowicie, dzięki czemu mogłam się cieszyć piękną cerą bez żadnych wyprysków. Krem odżywia naszą skórę i poprawia jej wygląd, a dodatkowo jej nie podrażnia. Co prawda cena nie jest zbyt niska, ale za działanie i wydajność produktu jest warty swojej ceny.


Manhattan - Wake Up Concealer - Korektor do twarzy - mój odcień to 004 classic ivory. Posiada delikatny zapach, który nie należy do przyjemnych, ale praktycznie w ogóle go nie czuć. Ma lekką konsystencję, a jego krycie określiłabym jako średnie jednak nie idące w stronę mocnego. Można go budować i ładnie wygląda pod okiem. Utrzymuje się 8 godzin bez żadnego zarzutu. Dodatkowo nie zbiera się w zmarszczkach i nie wysusza skóry pod oczami. Ciemnieje o jakieś 2 tony. Mi to nie przeszkadza, ale wiem, że dla niektórych będzie to ogromny minus. Moim zdaniem świetnie się sprawdzi na co dzień jednak na większe wyjścia jest za mało kryjący.



Hean - Lightening Secret Eye Powder - Rozjaśniający ultra lekki puder pod oczy - puder jest bardzo drobny zmielony i posiada małe, rozświetlające drobinki. Jest dosyć lotny.  Ja dla lepszego efektu pryskam twarz mgiełką, dzięki czemu nawet, gdy pudru nałożymy za dużo to nie będzie wyglądał sucho.Opakowanie jak dla mnie w porządku chociaż i tak dosyć dużo pudru się wysypuje niepotrzebnie. Przepięknie wygląda pod okiem jak i na twarzy. Świetnie utrwala korektor. Skóra po nałożeniu wygląda na wygładzoną i wypoczętą. Dodatkowo jest rozświetlona co nie każdemu może odpowiadać. Długo utrzymuje się na twarzy i świetnie się sprawdza na wielkie wyjścia typu wesele. Nie zauważyłam, aby wybielał chociaż może to zależeć od ilości pudru na twarzy. Ja jestem zadowolona z efektów i pewnie jeszcze go nie raz kupię.



Bell - HypoAllergenic - Soft Eyeshadow Base - Hypoalergiczna płynna baza pod cienie - baza posiada aplikator w stylu korektora czy błyszczyka przez co nakładanie jej jest przyjemnością. Kosmetyk śmierdzi i to dosłownie jednak nie jest to wyczuwalne prawie wcale na całe szczęście. Jak na płynną bazę to jest dosyć gęsta w jasnobeżowym kolorze. W trakcie rozsmarowania na powiece staje się kremowa i niewidoczna na skórze. Baza przede wszystkim delikatnie wyrównuje koloryt i przedłuża trwałość cieni. Bez problemu wytrzymają na powiece 8  godzin jak i nie więcej. Dodatkowo nie ma problemu w trakcie rozcierania cieni. Moim zdaniem jest dobra, tania i wydajna, ale nie jest to produkt bardzo świetny, a raczej standardowy.



Wibo - Burlesque - tusz do rzęs - dużo ludzi uwielbia jednak ja sama nie wiem czemu. Co prawda rzęsy są podkreślone, tzn. widać, że je mamy. Delikatnie wydłuża i na tym by się kończyło. Dodatkowo nie jest zbyt trwała, gdyż niemalże zaraz po wytuszowaniu tusz odbija się pod okiem co umówmy się nie wygląda dobrze. Ja jestem na nie i nie polecam nikomu.


Makeup Revolution - Salvation Intense Lacquer - Szminka do ust w płynie - mój odcień to gave you all my love - jest to przepiękny odcień mocnego różu. Produkt śmierdzi tak, że nie da się wytrzymać na szczęście jeśli nie skupimy się na zapachu to go nie czuć. Konsystencja jest płynna, ale pigment jest konkretny, gdyż farbuje nasze usta na dany kolor. Mi się przyjemnie nosiło, ale raczej więcej nie kupię, gdyż mam sporo tego typu produktów.



Tutti Frutti - Regenerujący krem smoothie do dłoni i paznokci "Gruszka & żurawina" - krem przepięknie pachnie gruszką tak jak wszystkie kosmetyki o ty zapachu jak np. peeling do ciała. Ma lekką, kremową konsystencję. Szybko się rozprowadza i się nie lepi. Skóra po użyciu jest delikatnie nawilżona, gładka i miękka w dotyku. Dla mocno zniszczonej skóry się nie nada jednak na co dzień latem w celu delikatnego polepszenia wyglądu dłoni jak znalazł :)


Dove - Żel pod prysznic "Pielęgnacja i olejek arganowy" - żel bardzo przyjemnie pachnie chociaż w zapachu przypomina zwykłe mydło. Ma dosyć lejącą konsystencję. Fajnie nawilża skórę i sprawia, że staje się gładka i miękka w dotyku. Dodatkowo jest to produkt wydajny i tani więc myślę, że warto spróbować.


Green Pharmacy - Peeling cukrowo-solny "Olej arganowy i figi" - posiada zbitą konsystencję i ma pełno drobinek cukru i soli. Posiada przepiękny zapach, który co prawda nie wiem do czego porównać, ale jest boski. Jest to jeden z tych peelingów, które konkretnie usuwają martwy naskórek, coś w stylu solidnego zdzieraka. Po użyciu skóra jest gładka i miękka w dotyku. Dodatkowo peeling ma właściwości nawilżające dzięki czemu nie potrzebujemy żądnego balsamu czy masła. Mogłabym się jedynie przyczepić do tego, że dosyć szybko się skończył.



L'biotica - Biovax - Odżywka ekspresowa 7 w 1 "Argan, kokos, makadamia" - przede wszystkim fajne opakowanie i możliwość trzymania jej na włosach tylko 60 sekund jest naprawdę świetna, a dodatkowo faktycznie działa. Po użyciu włosy są bardzo nawilżone i wygładzone. Nie ma też zbyt mocnego problemu z rozczesywaniem włosów. Ma przyjemny zapach olejku arganowego lub jakiegoś czekoladowego czegoś. W każdym bądź razie ładnie pachnie. Konsystencję określiłabym jako taki lekki krem, ale z bogatą formułą. Ja uwielbiam i na pewno sięgnę po inne z tej serii.


Nacomi - Olej z nasion bawełny - początkowo nakładałam na mokre włosy po umyciu na same końcówki, ale gdy już wyschły wyglądały na tłuste. Później zaczęłam nakładać olej na skalp przed myciem jednak w tym wypadku nie widziałam ani złych ani dobrych efektów. Włosów dalej nie dało się rozczesać i nic nowego się nie wydarzyło. Dodatkowo nie jest zbyt wydajny. Jeśli chodzi o plusy to ładnie pachnie. I to by było na tyle.


10 września 2020

127. Denko - sierpień 2020

Hej :)

Denko sierpnia prezentuje się dosyć marnie, a to przede wszystkim dlatego, że na urlopie nie zawsze chcemy robić pełną pielęgnację czy pełen makijaż taki jak w domu. Tak więc mam tu 5 kosmetyków: jeden kosmetyk do pielęgnacji twarzy, jeden do makijażu i 3 do włosów :)

Tołpa - Green - Nawilżający krem łagodzący pod oczy - krem nie posiada zapachu i ma lekką konsystencję. Szybko się wchłania i dobrze się sprawdza pod makijaż. Nawilża skórę pod oczami i jest wydajny. Co prawda cieni nam nie zniweluje więc nie ma co oczekiwać takich cudów. Świetnie się sprawdzi u osób, które nie mają zbyt dużych problemów ze skórą. Poza tym trzeba przyznać, że jest wydajny, a nawilżenie jak na delikatny krem - dosyć dobre.


Bell - HypoAllergenic - Nude - Longwear Eye Pencil - Długotrwała konturówka do oczu w sztyfcie - idealny cielisty, beżowy odcień w sam raz na linię wodną, by powiększyć oko i zniwelować uczucie zmęczenia. Kredka jest automatyczna, dzięki czemu nie potrzebujemy temperówki. Nie jest twarda, ani zbyt miękka - taka w sam raz. Dosyć długo utrzymuje się na linii wodnej i naprawdę świetnie wygląda. Jak na tego typu kosmetyk to jest dosyć wydajna - nawet, gdy używamy jej codziennie :)



Kallos - Milk Shampoo - Szampon mleczny - na początek warto wspomnieć, że zapach jest po prostu okropny. Pachnie, a właściwe śmierdzi jak jakieś zepsute mleko i do tej pory jestem w szoku, że jakoś go zużyłam, bo było naprawdę ciężko. Po umyciu włosy są poplątane i bez odżywki czy maski się nie obejdzie. Ogólnie rzecz biorąc maski z Kallosa są świetnie jednak co do szamponów to ten nie należy do ulubieńców, a innych jeszcze nie miałam okazji używać. Jedyny plus to wydajność i niska cena za ogromną pojemność.


Green Pharmacy - Olejek łopianowy z czerwoną papryką - kosmetyk kupiłam głównie po to, by nakładać go po kąpieli na końcówki włosów jednak w tej roli się nie sprawdził. Włosy były tłuste i wyglądały na nieumyte. Później zaczęłam stosować ten olejek na górę włosów przed samym myciem i to był strzał w dziesiątkę :) Co prawda nie mam zbyt dużych problemów z włosami i jakoś tam sobie rosną, ale po tym olejku wystrzeliły w górę jak szalone. Dodatkowo włosy są lśniące i mocniejsze oraz wyglądają na bardziej gęstsze i odżywione. Jeśli jeszcze nie miałyście okazji używać tego kosmetyku to najwyższa pora, by to nadrobić.


BeBeauty Care - Suchy szampon o zapachu kwiatowym - pierwszy raz skusiłam się na jakikolwiek suchy szampon i nie żałuję tej decyzji :) Atomizer który świetnie działa, do tego kwiatowy zapach i niska cena działają na korzyść. Co do działania to świetnie odświeża włosy, podnosi je u nasady, a nawet dodaje objętości. Nie ma również problemu z jego zmyciem z głowy oraz nie powoduje żadnych podrażnień czy łupieżu. Na pewno jeszcze go kupię :)


A jak Wasze zużycia kosmetyczne minionego miesiąca?

Pozdrawiam


12 lipca 2020

111. Denko - czerwiec 2020


Hej :)

Jak wiadomo czerwiec się już skończył więc czas na denko minionego miesiąca :) Tym razem 11 kosmetyków, w tym: 2 do pielęgnacji włosów, 3 z makijażu, 2 do pielęgnacji ciała i 4 do pielęgnacji twarzy :)


Schwarzkopf Gliss Kur - Ultimate Rrepair - Odżywka do włosów bardzo zniszczonych - Odkąd zaczęłam używać tej odżywki moje włosy są zdecydowanie bardziej nawilżone i bez problemu umiem je rozczesać (zazwyczaj musiałam się wspomóc odżywką w spray'u i nie zawsze pomagało). Dodatkowo przepiękny zapach, niska cena i wydajność sprawiają, że sięgnę po nią po raz kolejny.


Marion - Final Control - Lekkie serum wygładzające włosy - używałam tego serum na mokre włosy chociaż producent proponuje nakładać na suche. Po nałożeniu na mokre końcówki i po wyschnięciu włosy są miękkie w dotyku, wygładzone i lepiej wyglądają. Co prawda spodziewałam się lepszego efektu, ale i tak nie jest źle. Poza tym przepięknie pachnie jednak nie jestem w stanie określić jak.


Green Pharmacy - Krem do stóp kojący przeciw pęknięciom - posiada ziołowy zapach i rzeczywiście koi naszą skórę stóp. Dodatkowo nawilża i sprawia, że stopy są miękkie i przyjemne w dotyku. Poza tym znika szorstkość, z którą zazwyczaj mamy do czynienia. Do tego gęsta konsystencja i szybka wchłanialność produktu zdecydowanie na plus.


Tutti Frutti - Peeling do ciała "Banan i agrest" - przepięknie pachnie bananem i nie jest to sztuczny zapach. Ma gęstą konsystencję i drobniutkie drobinki. Zdecydowanie należy do tych średnich lub nawet delikatnych peelingów. Delikatnie peelinguje skórę, zdzierając lekko naskórek, a przy okazji wygładza skórę. Co prawda bez balsamu czy masła do ciała się nie obejdzie, ale mi to nie przeszkadza. Dodatkowo produkt wydajny, tani, łatwo się rozprowadza i sprawia, że nasza skóra jest gładka i miękka w dotyku.


AA - Help - Tonik nawilżający antybakteryjny - przede wszystkim posiada zapach, który do przyjemnych niestety nie należy. Co prawda jest delikatny i nie podrażnia aczkolwiek nie nawilża oraz nie poprawia stanu skóry, a wręcz go pogarsza. Jedynie co to łagodzi podrażnienia i odświeża cerę.


Bania Agafia - Dziegciowa oczyszczająca maska do twarzy - przepięknie pachnie jakimiś ziołami z czymś jeszcze jednak jest to dosyć intensywny zapach i nie każdemu przypadnie do gustu. Bardzo gęsta konsystencja, łatwo się rozprowadza jednak jest trochę pracy nad tym, aby ją zmyć. Jeśli chodzi o działanie to powoduje uczucie ściągnięcia, oczyszcza i ściąga skórę. Po użyciu skora jest gładka, miękka w dotyku, zdrowa oraz zadbana. Pierwszy raz miałam do czynienia z tak świetną maską.


Floslek - Żel pod oczy na sińce i obrzmienia z arniką - świetnie się sprawdza pod makijaż. Nie posiada zapachu i szybko się wchłania. Posiada żelową konsystencję. Dla lepszego efektu trzymam go w lodówce. Daje ukojenie skórze pod oczami. Sprawia, że sińce delikatnie znikają jednak nie jest to produkt dla osób, które mają duże potrzeby skóry wokół oczu.


AA - Golden Ceramides - Aksamitny krem przeciwzmarszczkowy "Matowy efekt" - pachnie jak jakiś luksusowy perfum i jest bardzo lekki. Świetnie sprawdza się pod makijaż. Szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy i nawilża naszą skórę. Sprawia, że cera jest wygładzona i satynowa - nie ma tu mowy o matowieniu skóry. Dla mnie jeden z lepszych kremów.


Bell - Hypoallergenic - Pore Correcting Primer - Baza pod makijaż zmniejszająca widoczność porów - Świetnie przedłuża makijaż. Nadaje się również do noszenia samodzielnie. Zmniejsza widoczność porów, a przy okazji ujednolica koloryt cery. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Poza tym wygładza i delikatnie nawilża. Produkt jest wydajny i przystępny cenowo. Co do minusów to zapach nie jest zbyt przyjemny.


Max Factor - Radiant Lift, Long Lasting Radiance - Podkład do twarzy - mój odcień to 47 nude. Na twarzy wygląda ładnie, aczkolwiek jest widoczny i po jakimś czasie (ok 8-9 godzin)wchodzi w załamania skóry. Posiada drobinki przez co nałożony na twarz nie wygląda matowo i sucho tylko rozświetlająco. Krycie ma średnie plus. Ładnie pachnie i posiada pompkę. Czasami ściera się z twarzy, ale nie wiem od czego to zależy. Poza tym nie zapycha i dobrze współpracuje z innymi kosmetykami.


Manhattan - No end mascara intense black - tusz do rzęs - niestety efektu na rzęsach nie widać żadnego, równie dobrze mogłabym ich nie malować. Poza tym w ciągu dnia odbija się pod okiem. Zdecydowanie nie warty zakupu.


A jak tam Wasze denko?
Jakie kosmetyki zużyłyście?


Pozdrawiam


13 grudnia 2019

72. Kosmetyczne buble


Hej :)

Jeśli jesteście ciekawi co tym razem się u mnie nie sprawdziło to zapraszam na dalszą część wpisu. Poza tym przypominam, że jeśli produkty nie sprawdziły się u mnie to nie znaczy, że u kogoś innego się nie sprawdzą.

1. Marion - Lekki krem do twarzy na pierwsze zmarszczki - przede wszystkim zapach jest dla mnie bardzo drażniący. Wydaje mi się, że za dużo tu mleczka ryżowego. Poza tym krem nie robi kompletnie nic. Nakładam go na twarz i nic się nie dzieje nawet po zużyciu całego opakowania :(



2. Eveline - Lip Therapy Professional - Regenerująca pomadka ochronna "Strawberry Sorbet" - pomadka ani nie regeneruje ani nie nawilża. Nakładając ją zaraz zapominasz, że coś się nałożyło, bo po prostu nie działa. Dodatkowo zapach truskawki jest tak chemiczny, że nie da się tego przeżyć niestety.



3. Biotanique - Multi Biomask Total Eye Lift - Liftingujące płatki pod oczy - zakupiłam, aż 3 opakowania, aby zobaczyć czy rzeczywiście płatki działają. I oczywiście wyrzuciłam pieniądze w błoto, gdyż efektu nie ma żądnego choćby w minimalnym stopniu - zero.



4. Green Pharmacy - Szampon do włosów suchych - Olej arganowy i granat - w sumie to szampon oczyszczał skórę głowy i jakoś tam działał na swój sposób jednak nie zauważyłam, aby włosy się łatwiej rozczesywały, a przede wszystkim na to głównie zwracam uwagę.



5. Ziaja - Intensywna Pielęgnacja Włosów - Odżywka do włosów farbowanych "Intensywny kolor olej rycynowy" - nie dość, że produkt do wydajnych nie należy, gdyż prawie połowę opakowania trzeba wylać, aby pokryć włosy. To dodatkowo nie robi kompletnie nic, ani nie przedłuża koloru jak i nie ma żadnych działań jako zwykła odżywka do włosów.



6. Makeup Revolution - Ultra Face Base Primer - baza pod makijaż ani nie wyrównuje ani nie wygładza. Trwałości makijażu również nie przedłuża. Nakładając ją na twarz widzimy, że ją nałożyliśmy jednak efektów nie ma kompletnie żadnych.



7. AA - #KissMe, Pomadka ochronna "Hydro Intense" - zapach arbuza jest sztuczny i niestety nie przypada do gustu. Dodatkowo pomadka nawilża, ale tylko chwilowo po czym usta znowu są suche  popękane.



8. Bell - WOW!, Crazy Volume Mascara - Tusz pogrubiający do rzęs - po mimo tego, że rzęsy nawet dobrze wyglądają to uważam ten produkt za bubla, gdyż w żadnym wypadku nie pogrubia rzęs, a jedynie wydłuża. Jestem zdania, że jak coś ma pogrubiać to powinno to robić i koniec kropka.



9. Makeup Revolution - Conceal and Define Concealer - korektor - można by rzec kultowy kosmetyk, który miał swoje 5 minut w internetach. Niestety u mnie się nie sprawdził. Może i kryje nawet dobrze jednak wygląda ciężko i sucho na twarzy bez względu na to ile pudru użyjemy. Dodatkowo podczas noszenia się ciastkuje co nie wygląda najlepiej.



10. AA - Vegan Fresh - Podkład kryjąco-witalizujący - zaraz po nałożeniu wygląda dosyć świeżo i wyrównuje koloryt cery. Niestety o żadnym kryciu nie ma absolutnie mowy. Bardzo źle na twarzy nie wygląda jednak po czasie strasznie się świeci i podkreśla zmarszczki. 



Znacie te produkty? Może u Was nie wypadły tak źle jak u mnie?

Pozdrawiam