10 maja 2020
94. Bielenda - Botanic Spa Rituals - Maseczka nawilżająca "Olejek z pestek malin+melisa"
Hej :)
Do maseczki z pestek malin podchodziłam dosyć sceptycznie ze względu na maliny, gdyż nie wiedziałam jak sprawdzą się na skórze. Zazwyczaj takich owocowych kosmetyków używałam do ciała. Jednak opakowanie przekonało mnie, aby maseczkę zakupić i wypróbować :)
Opis producenta:
Botaniczna maseczka nawilżająca o żelowej konsystencji do każdego rodzaju cery, zwłaszcza suchej, szorstkiej, nadmiernie wrażliwej, ale również mieszanej z niedoskonałościami, to bogata, skoncentrowana dawka natury, która przywróci piękny wygląd nawet najbardziej wymagającej skórze. Poddaj się rytuałowi roślinnej pielęgnacji, a przekonasz się jak natura zatroszczy się o Twoją cerę, jak głęboko maseczka nawilży, odżywi i ukoi podrażniony naskórek. Zredukuje niedoskonałości, wyrówna koloryt, zapobiegnie przedwczesnemu starzeniu skóry, doda cerze blasku, uczyni ją miękką i gładką. Zapewni skórze wszystko, czego potrzebuje, aby wyglądać zdrowo i przywrócić jej naturalne piękno.
Odkryj niezwykłą moc olejku z pestek malin o silnym działaniu antyoksydacyjnym. Dzięki zawartości kwasów Omega 3 i 6 oraz witaminy E, olejek intensywnie nawilża, wygładza, zapobiega powstawaniu przebarwień, wspomaga zachowanie młodego wyglądu skóry.
Sprawdź jak działa dobroczynny dla Twojej skóry wyciąg z melisy o niezwykłych właściwościach antybakteryjnych i antyoksydacyjnych. Melisa redukuje powstawanie wyprysków, reguluje wydzielanie sebum, zwęża rozszerzone pory. Neutralizuje wolne rodniki odpowiedzialnie za proces starzenia skóry. Działa przeciwzapalnie, koi, łagodzi podrażnienia.
Moja opinia:
Maseczkę kupujemy w kwadratowym kartoniku. W środku mamy zielony słoiczek ze srebrną zakrętką. Szata graficzna jest przyjemna dla oka, w kolorze ciemno-zielonym i ukazuje główne produkty maseczki czyli melisę i maliny. W opakowaniu znajdziemy 50 ml produktu za około 20 zł.
Konsystencja maseczki jest bardzo przyjemna, kremowa. Nie ma problemu z rozprowadzeniem jej na twarzy jak i z trzymaniem się na skórze. Przepięknie pachnie malinami. Zapach nie jest zbyt mocny ani zbyt nachalny, raczej bardzo przyjemny. Kolor również jest malinowy.
Po aplikacji maseczka zastyga powodując uczucie ściągnięcia. Po zastygnięciu maseczka zmienia kolor na trochę ciemniejszy co trochę śmiesznie wygląda, gdyż wyglądamy na brudne lub nierówno opalone :) Nie ma również problemu z jej zmyciem z twarzy za co duży plus, gdyż z niektórymi maskami bywa różnie. Na produkcie mamy informację, aby maskę stosować 2 - 3 razy w tygodniu, ale ja maski zawsze nakładam tylko raz w tygodniu. Śmiało mogę stwierdzić, że produkt rzeczywiście nawilża. Nasza skóra jest gładka i miękka w dotyku i żadne nowe niedoskonałości nam nie wyskakują. Nie podrażnia i nie zapycha skóry.
Moim zdaniem jest to bardzo dobry produkt i na pewno sięgnę jeszcze po tą maseczkę lub po inne z tej serii :) Dla mnie jeden z lepszych kosmetyków do domowego SPA.
Pozdrawiam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bardzo ciekawa maska :) chętnie ją wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń