07 lutego 2023

387. Denko - styczeń 2023


Hej :)


Zapraszam na pierwsze denko w tym roku :) O dziwo większość kosmetyków mi się sprawdziła z czego jak najbardziej jestem zadowolona. W sumie zużyłam 19 kosmetyków w tym 7 do pielęgnacji twarzy (w tym 1 próbka), 5 do makijażu, 3 do ciała, 1 do włosów i 3 produkty do paznokci. Zapraszam na mini recenzje :)



Redblocker - Kojący olejek do oczyszczania skóry wrażliwej i naczynkowej - Kosmetyk zamknięty w przeźroczystej, czerwonej butelce z pompką, dzięki czemu widzimy ile produktu nam jeszcze zostało. Olejek ma wodną, olejową konsystencję, nie posiada koloru. Jest wyczuwalny delikatny zapach, który należy do przyjemnych. Kosmetyk łatwo się nakłada i skutecznie usuwa makijaż. Fajnie, że nie potrzebujemy żadnych dodatkowych akcesoriów, a podczas demakijażu robimy sobie masaż twarzy. Sprawdza się również do demakijażu oczu tyle, że po umyciu widać jak przez mgłę co może być trochę frustrujące. Należy wspomnieć, że faktycznie się sprawdzi do cery wrażliwej, gdyż jest bardzo delikatny, a podczas oczyszczania ładnie koi skórę. Dodatkowo nie wysusza i nie ma uczucia ściągnięcia. Po umyciu cera jest oczyszczona z makijażu, gładka i miękka w dotyku oraz delikatnie nawilżona. Wydaje mi się, że najlepiej się sprawdzi podczas dwuetapowego oczyszczania - czyli po użyciu olejku, myjemy twarz i używamy jeszcze żelu czy pianki do mycia twarzy. Wynika to z tego, że jest to olejek, a jak wiemy olejki trochę ciężej zmyć z twarzy, a dzięki dwuetapowemu oczyszczaniu problem ten nie ma miejsca. Podsumowując dobry, delikatny olejek do demakijażu twarzy, który jest bardzo wydajny. Polecam.




Nacomi - Hydrolate Rose Water - Hydrolat różany - Opakowanie to mała, plastikowa butelka z atomizerem. Hydrolat ma płynną konsystencję i bardzo nieprzyjemny zapach. Jak na kosmetyk z różą w składzie bardzo brzydko pachnie, a ja kosmetyki różane uwielbiam - ten po raz pierwszy nie przekonuje mnie zapachem. Atomizer dobrze działa i rozpyla odpowiednią ilość kosmetyku. Używam jako toniku, a sam produkt szybko się wchłania zostawiając skórę delikatnie nawilżoną, przyjemnie miękką i gładką w dotyku. Ładnie odświeża i nie wysusza cery. Dodatkowo koi skórę i odświeża przy okazji przygotowując ją do kolejnych etapów pielęgnacji. Wydajność jak na dosyć małe opakowanie jest w porządku. Gdyby nie ten zapach to polubiłabym za działanie. Może być. 



D'Alchemy - Intesywnie regenerujący olejek do twarzy - Kosmetyk zamknięty w niepozornej, małej szklanej butelce z pipetą. Olejek ma wodną, olejową konsystencję o lekko żółtym kolorze. Posiada bardzo przyjemny różany zapach. Jest obłędny. Produkt jest wegański i posiada 100 % naturalnych składników. Mamy tu olejek z pestek róży, nienasycone kwasy tłuszczowe Omega 3, 6 i 9, olej monoi, arganowy, lniany, buriti, a także ekstrakty z guarany, aceroli, rokitnika czy żurawiny. Podsumowując same dobrocie. Olejek nakładałam jako serum na twarz, a na to krem. Aplikacja jest sprawna. Po mimo lekko lejącej konsystencji nie wylewa się z rąk. Po użyciu skóra jest świetnie nawilżona i wygładzona. Super koi skórę przy okazji ją odżywia i regeneruje. Po dłuższym stosowaniu zauważyłam również, że cera stała się bardziej promienna i wypoczęta. Jest też bardziej miękka i gładka w dotyku, a sama aplikacja uprzyjemnia wieczorną rutynę pielęgnacyjną. Dodatkowo olejek jest bardzo wydajny - wystarczą 2-3 krople, aby pokryć całą twarz. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą marką i na pewno nie ostatnie. Co prawda cena tego olejku jest przerażająca, ale za zapachowe doznania, działanie i przyjemność aplikacji myślę, że jest tego warta. Uwielbiam.



Collistar - Pure Actives Eye Contour Hyaluronic Acid + Peptides - Żel pod oczy - Opakowanie to brązowa tubka z zakrętką. Widać ile kosmetyku nam jeszcze zostało. Produkt ma żelową konsystencję i nie posiada koloru. Posiada delikatny, ledwo wyczuwalny zapach. W składzie mamy kwas hialuronowy i peptydy. Żel łatwo się nakłada i szybko wchłania. Skóra po użyciu jest przyjemnie wygładzona i miękka. Nawilżenie jest zdecydowanie znikome. Nie zauważyłam, aby usuwał czy zmniejszał cienie pod oczami lub zmarszczki. Dodatkowo do okolicy pod okiem nadaje się tylko jako baza czy serum. Sam jest niewystraczający więc trzeba się wspomóc kremem. Dosyć dobra wydajność, ale cena w parze z działaniem ma zdecydowanie niewiele wspólnego. Nie polecam.



Soraya - Oat Therapy - Owsiany krem na dzień do cery wrażliwej - Opakowanie to plastikowy, zgrabny słoiczek z prostą szatą graficzną. W środku 75 ml produktu, co jak na krem dosyć dużo. Kosmetyk ma zbitą, treściwą konsystencję o białym kolorze i delikatny, przyjemny zapach, taki kremowy. Wydaje mi się, że dużo kremów właśnie tak pachnie. Mamy tu 99% składników pochodzenia naturalnego w tym wyciąg z owsa, betainę, antyoksydanty czy olej z owsa, które mają nawilżać i łagodzić skórę. Aplikacja jest bezproblemowa, krem szybko się wchłania przy czym nie podrażnia skóry więc do cery wrażliwej sprawdzi się świetnie. Po użyciu cera jest świetnie nawilżona, odżywiona i zdecydowanie w lepszym stanie. Skóra jest miękka i gładka w dotyku. Po mimo dosyć treściwej konsystencji super współgra z makijażem i jest lekki - nie czuć go na skórze. Podczas noszenia się nie roluje. Daje efekt matowej, jednocześnie jedwabistej i przyjemniej w dotyku skóry. Wydajność jest bardzo dobra - i to nie tylko ze względu na większą pojemność. Jeśli szukacie dobrego kremu na co dzień to zdecydowanie warto go sprawdzić. Polecam.



Apivita - Aqua Beelicious Comfort Hydrating Cream Rich Texture with Flowers & Honey - Bogaty krem nawilżający z miodem i ekstraktem kwiatowym - Posiadam próbkę więc jest to raczej pierwsze wrażenie niż pełna recenzja. Mamy tu 98% składników pochodzenia naturalnego w tym ekstrakt z kwiatów, kwas hialuronowy, aloes czy miód. Krem ma lekką konsystencję, jakby wodną o białym kolorze. Posiada ledwo wyczuwalny zapach, który jest w porządku. Kosmetyk dogłębnie nawilża skórę i fajnie odżywia. Po nałożeniu czuć jakby otulał cerę, co jest bardzo przyjemne. Sprawia, że skóra wygląda bardziej promiennie i zdrowo. Poza tym nadaje się pod makijaż. 


Bielenda - Sweet Lips - Balsam do ust w sztyfcie "Miód + olej migdałowy" - Przeźroczyste opakowanie w formie sztyftu z plasterkami miodu. Bardzo słodko wygląda. Balsam ma przyjemnie masełkową konsystencję o żółtym kolorze, który na ustach jest niewidoczny. Przepięknie pachnie miodem. Mamy tu miód, który utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia i olej migdałowy, który odżywia i regeneruje usta. Kosmetyk łatwo się rozprowadza i nie trzeba nim smarować ust kilka razy. Po użyciu usta są przyjemnie gładkie i miękkie. Fajnie koi i odżywia usta, przy okazji je nawilża. Niestety ma tendencję do łamania się - już przy pierwszym użyciu mi się złamała. Wydajność również jest średnia. Znam lepsze, ale ten balsam również jest fajny. Polecam.



Lirene - Matt Match! - Matująca baza pod podkład SPF 15 "Słodkie mango" - Poręczna, intensywnie żółta tubka z zakrętką z czarnymi napisami. Baza ma kremową konsystencję o lekko żółtym kolorze. Ma przepiękny zapach mango, który nie jest przytłaczający. Sam kosmetyk jest wegański, posiada SPF 15 chociaż osobiście i tak przed makijażem nakładam SPF50 oraz ekstrakt z mango, który nawilża i wygładza skórę. Aplikacja bazy jest bezproblemowa i szybko się wchłania. Zaraz po nałożeniu skóra wygląda na promienną i nawilżoną. Nie zauważyłam matowego wykończenia, zdecydowanie jest ono satynowe. Nie przedłuża trwałości makijażu, ale sprawia, że wygląda on lepiej i bardziej świeżo. Dodatkowo ładnie wygładza skórę i delikatnie nawilża. Nie wysusza, nie podrażnia i się nie roluje. Wydajność jest również na plus. Jak dla mnie jest to ciekawy kosmetyk i z chęcią sięgnę po niego jeszcze raz. Polecam.



Rare Beauty - Positive Light Tinted Moisturizer SPF20 - Krem koloryzujący - Mój odcien to 22W. Lekki z delikatnym kryciem - daje efekt wyrównanej, naturalnej skóry. Na lato jest świetny, a co do zimy to zbyt delikatny efekt daje. Tak czy inaczej mi się podoba. Więcej o nim <tutaj>. Polecam.




Rimmel - Lasting Radiance - Concealer & Eye Illuminator - Korektor rozświetlający pod oczy i do twarzy - Opakowanie z wyciąganym aplikatorem jak na standardowy korektor przystało. Ma lekką, średnio gęstą konsystencję i posiada zapach, który jest niemalże niewyczuwalny. Mój odcień to 040 soft beige, który jest lekko rożowo-żółty. W składzie znajduje się witamina A, E i C. Ma lekkie krycie do średniego. Można go budować, ale cieni nie zakrywa całkowicie. Daje efekt satynowej, lekko rozświetlonej skóry. Dobrze współpracuje z pudrami. Nie zastyga, nie ciemnieje i nie wchodzi w zmarszczki. Wygląda lekko pod okiem. Dodatkowo się nie waży i nie wygląda sucho. Po prostu daje efekt delikatnie lepszej, wypoczętej skóry, a do tego utrzymuje się cały dzień bez zarzutu. Z wydajnością jest trochę średnio, gdyż dosyć sporo muszę go nałożyć, aby efekt był zadowalający. Ja osobiście wolę trochę większe krycie w korektorach, ale ten o dziwo przypał mi do gustu ze względu na trwałość, lekkość jak i wygląd pod oczami. Polecam.



Bell - Snowy Wonderland - Lei it bake powder - Transparentny puder utrwalający - Kosmetyk zamknięty w białym, zimowym słoiczku z zakrętką. Po otwarciu w środku mamy puszek oraz sitko do wydobycia pudru. Kosmetyk ma przyjemnie aksamitną konsystencję, jest drobno zmielony o żółtym kolorze. Posiada przepiękny waniliowy zapach. Kosmetyk łatwo się nakłada i dobrze współgra z innymi produktami. Nie bieli, nie wysusza i nie zmienia koloru podkładu. Ładnie wygładza skórę i utrwala makijaż dając satynowo matowe wykończenie, które wygląda naturalnie i lekko. Jest niewidoczny na skórze. Chyba znalazłam drugi świetny puder. Zazwyczaj zawsze mi coś nie pasuje, a tu nie mam się do czego przyczepić. Dodatkowo niska cena i świetna wydajność chociaż nie wiem czy idzie go gdzieś jeszcze kupić. Polecam.



Makeup Revolution - Calming Fixing Spray with Canabis Sativa - Spray wykańczający makijaż z wyciągiem z konopi indyjskiej - Opakowanie to plastikowa, przeźroczysta butelka z zieloną zakretką i atomizerem. Szata graficzna iście tropikalna ładnie wygląda na toaletce. Spray ma wodnistą, bezbarwną konsystencję i delikatny lekko kwiatowy zapach. Mamy tu olej z nasion konopi indyjskich, który nawilża i odżywia. Atomizer aplikuje odpowiednią ilość produktu. Podczas użytkowania się nie zacina i nie pluje kosmetykiem tylko dozuje delikatną mgiełkę. Dosyć szybko się wchłania i dobrze ściąga pudrowość z twarzy. Makijaż po użyciu wygląda świeżo i naturalnie. Co do utrwalania makijażu to prawdę mówiąc nie zauważyłam takiego efektu. Poza tym kosmetyk jest przystępny cenowo i bardzo wydajny. Polecam.



Care O3 - Barierowy krem do rąk - Bardzo dobrze nawilża i działa kojąco. Sprawia, że skóra jest przyjemnie aksamitna. Więcej o nim <tutaj>. Polecam.




Ziaja - Baltic Home Spa - Witalizacja - Hialuronowe serum aktywnie nawilżające do ciała - Fajnie nawilża i wygładza skórę. Przyjemnie świeży zapach umila aplikację. Dodatkowo serum szybko się wchłania, nie pozostawia lepkiej ani tłustej warstwy i jest bardzo wydajne. Więcej o nim <tutaj>. Polecam. 




Artdeco - Asia Spa - Super Rich Foot Cream - Krem do stóp - Opakowanie to tubka z zakrętką, która nie wyróżnia się niczym szczególnym. Krem ma kremową, treściwą konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny zapach trawy cytrynowej, który jest mało wyczuwalny. Mamy tu mocznik, trawę cytrynową, masło shea, matcha, alatoinę czy witaminę E. Sam krem ma za zadanie nawilżyć i odżywić suchą skórę stóp. Kosmetyk łatwo się nakłada i nie zostawia tłustej warstwy. Po użyciu stopy są przyjemnie miękkie i gładkie. Fajnie nawilża i odżywia skórę, a do tego również łagodzi i koi. Stopy są super wygładzone i takie aksamitne w dotyku. To nie jest zwykły krem tylko zabieg Spa. Stopy po użyciu wyglądają bardziej zdrowo, nie są przesuszone i są w lepszej kondycji. Poza tym krem szybko się wchłania i jest wydajny. Niewielka ilość wystarczy, aby pokryć stopy. Jeden z lepszych kremów do stóp. Polecam.




Marion - Final Control - Nawilżające serum do włosów kręconych - Mała, biała butelka z pompką. Niestety nie wiemy, kiedy produkt się skończy, bo opakowanie nie jest przeźroczyste. Serum ma kremową konsystencję o białym kolorze i przyjemnym zapachu. Mamy tu ekstrakt z lnu i polimery stylizujące. Sam produkt jest lekki i nie obciąża włosów. Sprawdza się zarówno na mokre jak i suche włosy. Nałożone na końcówki sprawia, że są one bardziej nawilżone i nabłyszczone. Nie zauważyłam, aby podkreślał skręt fal czy loków, ale na pewno redukuje puszenie włosów. Dodatkowo ich nie skleja. Wydajność raczej średnia. Może być. 



Eveline - Nail Therapy Professional - Revitalum - Intensywnie regenerujące serum do paznokci z aloesem - Opakowanie to tubka zakończona pędzelkiem. Jest wygodne, ale pojawia się problem z wydobyciem produktu, a dodatkowo nie widać ile serum jeszcze zostało. Kosmetyk ma żelową konsystencję o zielonym kolorze. Posiada delikatny aloesowy zapach. Mamy tu 50 % aloesu, który ma za zadanie nawilżyć płytkę paznokcia i skórki. Pędzelek jest precyzyjny, dzięki czemu bez problemu da się pomalować paznokcie. Serum należy rozmasować na płytce. Produkt długo się wchłania i zostawia lepką warstwę. Kosmetyk ma za zadanie nawilżyć płytkę, poprawić kondycję i nadać blasku i zdrowego wyglądu paznokciom. Niestety żadnego z tych efektów nie zauważyłam. Wydajność również nie jest na zbyt wysokim poziomie, gdyż bardzo szybko się kończy. Nie polecam.




Silcare - Base One - UV Gel Builder - Budujący żel UV - Produkt zamknięty w różowym słoiczku z zakrętką. Żel ma średnio gęstą konsystencję i jest samopoziomujący. Mój odcień to french pink, czyli naturalny odcień imitujący płytkę paznokcia, który sprawdzi się idealnie do frencha czy baby boomer. Praca z nim jest łatwa i przyjemna. Myślę, że dla początkujących może być fajnym produktem. Da się nim nadbudować paznokcie czy przedłużyć za pomocą form czy tipsów. Po utwardzeniu jest odpowiednio twardy i długo utrzymuje się na paznokciach. Posiada warstwę dyspresyjną. Wydajność jest bardzo dobra, ale zalecam kupować większą pojemność, bo 5g raz, że się nie opłaca, a dwa z ledwością starczy na dwie stylizacje. Jeden z lepszych jakie używałam. Polecam.


Modena Nails - Paint Art Gel UV/LED - Żel do zdobień - Mój kolor to Black Meteorite, czyli czarny żel do zdobień. Sprawdza się do mieszania z hybrydą i do najróżniejszych zdobień. Więcej o nim <tutaj>. Polecam.


Znacie któryś z produktów? Jak Wam się sprawdził? :)


Pozdrawiam :)


12 komentarzy:

  1. Miałam ten hydrolat z Nacomi, mile wspominam. Też używałam jako tonik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie strasznie zapach drażnił, ale działanie bardzo fajne 😀

      Usuń
  2. Miałam hydrolat różany z Nacomi i bardzo dobrze się u mnie sprawdził 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo polubiłam się z olejkiem D'Alchemy. Zapewne wrócę do niego nie raz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam ten olejek do demakijażu, ale zdecydowanie jestem na nie. Kompletnie mi nie podpasował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się nawet sprawdził, ale różowa wersja z Vianek póki co najlepsza 😀

      Usuń
  5. Duże denko. Nie miałam nic z twoich zużyć. Wpadł mi w oko ten balsam serum z Ziaji.

    OdpowiedzUsuń