Hej :)
Czas na denko października. Tym razem zużyłam 16 kosmetyków w tym 7 do pielęgnacji twarzy (w tym jedna próbka), 7 do makijażu oraz 2 do ciała. Większość produktów jest ok, ale 6 z nich śmiało mogę polecić. Zapraszam na przegląd :)
Dermacol - Gommage Cleanser with Tea Tree Oil - Żel z mikrocząsteczkami do oczyszczania twarzy - Żel zamknięty w jasnoniebieskiej tubce z zamknięciem na klik. Ma średnio gęstą konsystencję z zatopionymi mikrocząsteczkami, jest bezbarwny. Posiada zapach coś w stylu zielonej herbaty. Po rozsmarowaniu na twarzy przypomina galaretkę. Po użyciu skóra jest dobrze oczyszczona, a suche skórki znikają. Dodatkowo nie podrażnia, nie ściąga skóry, a ją wygładza. Z wydajnością raczej średnio, bo wydaje mi się, że bardzo szybko mi się skończył. Minus to zmywanie żelu. O ile sam żel schodzi to mikrocząsteczek ciężko się pozbyć i po dokładnym umyciu i tak jakieś zostają na twarzy czy transportują się na włosy. Po mimo dobrego działania zmywanie żelu było katorgą dlatego więcej po niego nie sięgnę. Nie polecam.
All About Cactus - Przeciwzmarszczkowe serum do twarzy z opuncją figową - Świetne serum o szerokim spektrum działania. Cała recenzja dostępna <tu>. Polecam.
Iossi - Serum nawilżająco - wygładzające "Awokado, drzewo sandałowe i kwas hialuronowy" - Posiadam próbkę więc jest to pierwsze wrażenie. serum ma olejową konsystencję o żółtym kolorze i przyjemnym cytrynowym zapachu. Bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Po użyciu skóra jest nawilżona i gładka. Dodatkowo wygląda na zdrowszą i bardziej promienną. Myślę, że jak znajdę to wypróbuję większe opakowanie. Polecam.
Bielenda - Botanic Formula - Nawilżająca maseczka do twarzy "Olej z konopii + szafran" - Maseczka jest zamknięta w brązowym, szklanym słoiku z zakrętką. Ma żelową konsystencję o mlecznym kolorze. Posiada delikatny, ale przyjemny zapach. Mamy tu sporo składników pochodzenia naturalnego przede wszystkim olej z konopii siewnej, które ma szerokie działanie (wygładza, nawilża, regeneruje czy odżywia) oraz szafran, który rozjaśnia i nawilża. Maseczkę łatwo się nakłada i równie dobrze się ją zmywa. Po nałożeniu czuć delikatne chłodzenie. Co do działania to bardzo ładnie wygładza skórę przy okazji ją nawilżając chociaż to nawilżenie nie jest solidne. Skóra jest przyjemnie gładka, miękka i wygląda na bardziej promienną i zdrowszą. Co prawda efekt nie utrzymuje się nie wiadomo ile, ale przed wielkim wyjściem ten kosmetyk ma szansę bycia. Może być.
Chitone Care - Hydrating Sheet Mask - Maska nawilżająca - Najlepsza maska w płachcie jaką miałam okazję przetestować. Więcej na jej temat <tutaj>. Polecam.
Tołpa - Dermo Face - Futuris 30+ - Lekki krem przeciw pierwszym zmarszczkom na noc - Krem zamknięty w zielono-białej tubce z białą zakrętką. Ma gęstą konsystencję o białym kolorze i dziwny, ale nieprzytłaczający zapach. Krem dosyć długo się wchłania i trochę się lepi. Dobrze nawilża skórę sprawiając, że jest gładka i promienna. Nie zauważyłam, aby spłycał lub robił cokolwiek ze zmarszczkami. Dosyć wydajny i nie zapycha aczkolwiek są lepsze kremy na rynku o bogatszym działaniu. Może być.
Nivea - Sun Face Anti-Age & Anti pigment SPF 50 - Ochronny krem przeciwstarzeniowy i przeciw plamom z SPF50 - Krem zamknięty w tubce z przyjemną dla oka szatą graficzną z zakrętką na klik. Ma kremową konsystencję o białym kolorze i przyjemny zapach - taki z którego właśnie Nivea słynie - delikatny, ale przyjemny. Krem łatwo się rozprowadza i nadaje się również pod oczy - nie podrażnia ich. Zostawia delikatnie lepką warstwę i się świeci, ale latem mi to nie przeszkadza, a w inne pory roku zazwyczaj nakładam makijaż. Świetnie się sprawdza jako baza pod makijaż. Oczywiście chroni przed promieniowaniem i dobrze się wchłania. Makijaż na nim utrzymuje się bez żadnych problemów. Poza tym jest wydajny. Co prawda nie ma jakiś właściwości odżywczych czy nawilżających więc wypadało by pod spód nałożyć jakiś krem. Tak czy inaczej moim zdaniem jest warty uwagi. Polecam.
Hean - Brightener od Foundation Colour - Rozjaśniacz kolorów podkładów - To już moje kolejne opakowanie więc nie będę się rozpisywać. Fajna opcja, gdy nie trafimy z kolorem podkładu. Więcej o nim <tutaj>. Polecam.
Essence - Stay All Day Make-up - Długotrwały podkład w płynie - Mój kolor to 15 soft creme. Opakowanie to beżowa butelka z pompką i zakrętką. Niestety nie widać ile kosmetyku nam jeszcze zostało. Ma gęstą, kremową konsystencję i sztuczny zapach, który na szczęście nie jest zbyt wyczuwalny. Ma średnie krycie, które można budować, ale wszystkiego nam nie zakryje. Wykończenie jest lekko matowe, ale nie wygląda tempo. Podkład dobrze się rozprowadza zarówno przy użyciu gąbeczki jak i pędzla oraz dobrze współgra z pozostałymi kosmetykami. Trwałość jest w porządku, ale po około 8 godzinach wchodzi w zagłębienia skóry więc na wielkie wyjścia raczej się nie sprawdzi. Myślę, że to dobra opcja na co dzień. Tym bardziej, że nie zapycha jest wydajny i przystępny cenowo. Może być.
Eveline - Magical Perfection Concealer - Korektor pod oczy - Mój odcień to 01 light. Opakowanie to tubka z zakrętką. Prawdę powiedziawszy wolę standardowe z aplikatorem no, ale co zrobić. Ma lekką, kremową konsystencję i nie posiada zapachu. Krycie jest średnie, a właściwie do średniego można je zbudować. Najlepiej nakłada się pędzelkiem, rozprowadzam go pod okiem, a następnie doklepuje gąbeczką. W innym wypadku rozkłada się równomiernie. Jest lekki, nie wysusza i ładnie wygląda pod okiem. Ma tendencję do wchodzenia w zmarszczki nawet przy użyciu minimalnej ilości. Delikatnie rozświetla, ale z mocnymi zasinieniami sobie nie poradzi. Może być.
Wibo - Eyebrow Fixer - Bezbarwny żel utrwalający kształt brwi - Żel ma opakowanie takie jak tusz do rzęs z wyciąganą szczoteczką. Szczoteczka jest raczej standardowych rozmiarów, ale nie ma problemu z utrwaleniem brwi i nie brudzimy sobie przy okazji skóry za co plus. Żel nie posiada zapachu i dobrze się rozprowadza po włoskach. Jest bardzo wydajny i po mimo tego, że nie wysycha ani nie zastyga to utrzymuje włoski w ryzach przez cały dzień. Daje bardzo naturalny efekt. Co prawda jest to mój pierwszy kosmetyk tego typu więc nie mam porównania, ale moim zdaniem jest poprawny. Może być.
Hean - Stay On - Professional Eyeshadow Base - Profesjonalna baza pod cienie - Opakowanie to mały przeźroczysty słoik z czarną zakrętką. Trochę to niehigieniczne, ale radzę sobie nakładając bazę pędzelkiem. Ma gęstą, ale kremową konsystencję o jasnoróżowym kolorze. Posiada delikatny zapach, który jest przyjemny. Baza jest bardzo wydajna, bo niewielka ilość wystarcza na pokrycie powiek. Ładnie utrzymuje cienie przedłużając ich trwałość. Jest łatwa w aplikacji chociaż zdarza się, że czasem ma tendencję do rolowania, ale nie mam pojęcia od czego to zależy. Nie zauważyłam, aby wzmacniała intensywność cieni. Jest po prostu poprawna. Może być.
Gosh - Catchy Eyes 3 w 1 Mascara - Tusz do rzęs - Tusz ma silikonową szczoteczkę, która jest mała i dobrze wyprofilowana dzięki czemu jest mniejsze prawdopodobieństwo pobrudzenia skóry oraz bardzo precyzyjne malowanie rzęs. Kosmetyk ma za zadanie podkręcić, wydłużyć i nadać objętości naszym rzęsom. Moje rzęsy są dosyć krótkie i mało, który tusz daje mi zadowalający efekt. Tutaj po nałożeniu dwóch warstw efekt jest naprawdę zadowalający. Rzęsy są wydłużone oraz podkręcone i wyglądają świetnie. Dodatkowo nie skleja rzęs, nie uczula, ale czasem odbija się pod okiem. Nie zawsze, ale się zdarza. Myślę, że do użytku na co dzień jest w porządku natomiast na większe wyjścia średnio się sprawdza. Może być.
Bell - Mystical Forest - Sweet Spell Lipstick - Nawilżająca pomadka do ust - Mój kolor to 01 breath of nature. Pomadka jest zamknięta w kredce z której wysuwamy produkt. Posiada zakrętkę, która niestety sama z siebie odpada więc w podróży może się nie sprawdzić. Ma kremową konsystencję i przyjemny brzoskwiniowy zapach. Dobrze aplikuje się na ustach i co prawda po zjedzeniu znika, ale jeśli tylko pijemy to nic się z nią nie dzieje. Trwałość może średnia, ale bardzo komfortowo nosi się na ustach. Wykończenie ma świetliste bez żadnego brokatu czy drobinek co ładnie wygląda. Dodatkowo nawilża usta chociaż zbyt często noszona może czasem wysuszyć. Może być.
Vianek - Seria Zielona - Energetyzująco-detoksykujący peeling do ciała - Już ostatni dostępny peeling do ciała tej marki, który testuję. Kosmetyk ma gęstą konsystencję z nasionami ostropestu i kryształkami soli o zielonym kolorze. Posiada zapach, który nie należy do przyjemnych. Należy do delikatnych peelingów więc krzywdy nie idzie sobie nim zrobić. Po aplikacji skóra jest natłuszczona i czuć konkretną tłustą warstwę. Dodatkowo ciężko się go zmywa co nie ułatwia używania kosmetyku oraz brudzi wannę. W ogóle tak jakoś ciężko go zmyć nie tylko z ciała, ale i z wanny. Poza tym nie jest zbyt wydajny. Zdecydowanie polecam wersję pomarańczową, a tej lepiej nie używać. Nie polecam.
Tutti Frutti - Rewitalizujące masło do ciała "Brzoskwinia & mango" - Kolorowa szata graficzna przyciągająca uwagę. Opakowanie to spory słoik. Masło ma gęstą konsystencję o jasno brzoskwiniowym kolorze. Przepiękny słodki zapach, w którym główną rolę gra brzoskwinia. Kosmetyk łatwo rozprowadza się na skórze i nie zostawia tłustej warstwy oraz się nie klei. Masło fajnie odświeża skórę zostawiając ją gładką, miękką w dotyku oraz przepięknie otuloną cudownym słodkim zapachem. Dodatkowo szybko się wchłania, nawilża i delikatnie wygładza. Bardzo dobra wydajność w zdecydowanie niskiej cenie. Polecam.
A Wam co ciekawego udało się zużyć w poprzednim miesiącu? Dajcie koniecznie znać czym warto się zainteresować :)
Pozdrawiam :)