Hej :)
Zapraszam Was na denko za ponad 500 zł. Tym razem mało co mi się faktycznie sprawdziło, ale mam nadzieję, że ta zła passa się szybko skończy. W sumie zużyłam 19 kosmetyków, w tym 3 próbki, 5 kosmetyków do makijażu, 8 do twarzy i 3 do ciała. Zapraszam dalej :)
Embryolisse - Lait Dous Demaquillant waterproof - Mleczko do demakijażu kosmetyków wodoodpornych - Posiadam próbkę. Kosmetyk ma przyjemną, lekką, mleczną konsystencję o lekko białym kolorze. Posiada zapach, który na szczęście nie jest wyczuwalny. Próbka starczyła mi na jedno i to niecałe użycie więc ciężko mówić o tym jak sprawdza się do demakijażu oczu czy całej twarzy, ale na jednym policzku faktycznie makijaż zszedł z twarzy. Poza tym mleczko dobrze się zmyło. Nic więcej powiedzieć niestety nie jestem w stanie.
Stars from the stars - Space Face - Pianka-chmurka do mycia twarzy "Magic Cloud" - Delikatny kosmetyk oczyszczający dla skóry posiada 99% składników pochodzenia naturalnego. Oczyszcza, matuje i delikatnie odżywia. Poza tym nie wysusza. Więcej o niej pisałam <tutaj>. Polecam.
Perfecta - Eye Patch - Węglowe płatki pod oczy - Produkt zamknięty w prostym opakowaniu. W środku mamy hydrożelowe płatki pod oczy - z jednej strony są bawełniane, a z drugiej czarne - hydrożelowe. Są dobrze wyprofilowane przez co świetnie przylegają do skóry pod okiem i nie zsuwają się podczas noszenia. Posiadają lekki zapach aloesu z zieloną herbatą, który jest niemalże niewyczuwalny. W składzie mamy aktywny węgiel i kwas hialuronowy, które mają zapewnić detox i nawilżenie skóry. Po użyciu skóra jest przyjemnie wygładzona. Nie zauważyłam natomiast intensywnego nawilżenia czy przywrócenia jędrności czy elastyczności okolicy pod okiem, a to właśnie obiecuje producent. Dodatkowo jest to produkt jednorazowy. Nie mamy w środku żadnej esencji, aby skorzystać z tych płatków z dwa razy. Nie powiem, bo sama nazwa zachęca, ale działanie nie jest spektakularne. Nie polecam.
Oriflame - Love Nature - Clarifying Face Mask with Upcycled Verbena - Oczyszczająca maseczka do twarzy z werbeną z upcyklingu - Zielona tubka z zakrętką. Jest bardzo mała więc sprawdzi się w podróży. Posiada kremową, jasno zieloną konsystencję i przyjemny herbaciany zapach. 95 % składników jest pochodzenia naturalnego w tym kwas salicylowy (oczyszcza i złuszcza), kwas mlekowy (rozjaśnia, wygładza) czy woda z organicznej werbeny z upcyklingu (odświeża). Maskę bardzo łatwo się nakłada, nie ściąga skóry i nie zastyga. Po 10 minutach należy ją zmyć. Cera po użyciu jest oczyszczona i świetnie wygładzona. Daje matowe wykończenie, ale nawilżenie jest znikome więc należy nałożyć później wieczorną pielęgnację. Skóra jest dobrze odświeżona, a zapach zostaje z nami na dłużej. Co do wydajności to dosyć szybko się kończy więc słabo. Może być.
Bielenda - Bakuchiol - Regenerujący krem pod oczy przeciwzmarszczkowy na dzień i na noc - Poręczna tubka z białą zakrętką przykuwa uwagę. Samo opakowanie jest ekologiczne. Kosmetyk ma lekką wręcz wodnistą konsystencję o białym kolorze. Posiada ledwo wyczuwalny różany zapach. 97% to składniki naturalne w tym woda różana (nawilża), bakuchiol (regeneruje), ginko bilboa (poprawia jędrność i elastyczność) i kwiat lotosu (odżywia, łagodzi). Krem szybko się wchłania i nie zostawia lepkiej warstwy. Nadaje się pod makijaż, a wydajność jest dobra. To co zauważyłam podczas stosowania to na pewno napięcie skóry. Nawilżenie raczej średnie, ale ja lubię zdecydowanie bogate konsystencje pod oczy, niemalże tłuste. Na pewno ujędrnia i odżywia. Cera jest przyjemnie gładka i miękka w dotyku. Nie zauważyłam regeneracji skóry ani korekcji zmarszczek, ale takie rzeczy akurat dosyć ciężko zauważyć. Faktem jest, że krem nie nada się dla cer wrażliwych, gdyż czasami czuć pieczenie po nałożeniu produktu chociaż producent twierdzi inaczej. Podsumowując całkiem przyjemnie mi się go używało, ale ze względu na lekką formułę już do niego nie wrócę. Może być.
Germainde de Capuccini - Timexpert Radiance C+ - Illuminating Antioxidant Cream - Rewitalizujący krem do twarzy - Kosmetyk zamknięty w pomarańczowym słoiczku z zakrętką. Wygląda bardzo elegancko. Krem ma gęstą konsystencję o lekko brzoskwiniowym tonie. Posiada przyjemny taki cytrynowo cytrusowy zapach. Mamy tu witaminę C, E i ekstrakt ze śliwki UME, które mają silnie działanie antyoksydacyjne i chronią skórę przed starzeniem. Krem łatwo się rozprowadza i szybko wchłania zostawiając ochronny film na skórze, który nie jest tłusty ani lepki. Cera wygląda na bardziej zdrową, promienną i pełną blasku. Skóra jest przyjemnie miękka w dotyku. Fajnie nawilża i odżywia skórę przy okazji wyrównuje koloryt, a z czasem przebarwienia są mniej widoczne. Dodatkowo sprawdza się pod makijaż. Wydajność dosyć dobra. Fajne działanie, ale jakoś bardzo mocno mnie nie zachwycił. Może być.
Purito - B5 Panthenol Re-barrier Cream - Odbudowująco-nawilżający krem do twarzy - Posiadam próbkę. Krem ma lekką konsystencję o białym kolorze. Posiada ledwo wyczuwalny zapach. Ze składników aktywnych mamy tu niacynamid, skwalan, panthenol 10%, które mają wygładzić, nawilżyć, odżywić czy wzmocnić skórę. Krem łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Nadaje się pod makijaż. Po użyciu cera jest ładnie wygładzona i nawilżona. Więcej efektów nie zauważyłam. Cena dosyć spora więc raczej nie kupię pełnowymiarowego opakowania.
Iwostin - Pure Balance - Zwalczający niedoskonałości krem na dzień - Produkt zamknięty w zielonej tubce z zakrętką. Krem ma lekką konsystencję o białym kolorze i nieprzyjemny zapach, który mnie osobiście bardzo drażni. Przeznaczony do skóry normalnej i mieszanej. Ja co prawda mam cerę suchą, ale niedoskonałości co jakiś czas się pojawiają. W składzie znajdziemy kwas hialuronowy (nawilża), witaminę C i E (przeciwdziałają starzeniu się skóry) i sarkozynę (aminokwas, zapewniający matowy wygląd). Krem łatwo się nakłada i szybko wchłania. Nie zostawia lepkiej czy tłustej warstwy. Po użyciu cera jest zmatowiona i lekko nawilżona. Dodatkowo nadaje się pod makijaż. Na niedoskonałości natomiast nie działa w żadnym wypadku. Niestety ma tendencję do zapychania. Robiłam do niego dwa podejścia i za każdym razem mnie zapchał więc muszę się z nim pożegnać. Wydajność natomiast jest dosyć dobra. Nie polecam.
Hagi Cosmetics - Phases - Cykloczuły krem do twarzy 3 - Czerwona butelka z pompką. Wygląda proso, a jednocześnie przyciąga wzrok. Jest to krem, który stosujemy pod koniec cyklu w fazie lutealnej. Kosmetyk jest wegański, naturalny, a opakowanie nadaje się do recyklingu. Krem ma gęstą konsystencję o białym kolorze. Posiada neutralny niezbyt wyczuwalny zapach. Mamy tu kwas anyżowy i bisabolol (działają antybakteryjnie), niacynamid (wyrównuje koloryt), bukko brzozowe (matuje i zmniejsza pory), filtr mineralny (ochrona przeciwsłoneczna), olej krokoszowy (wygładza, zmiękcza) i skwalan. Sama pompka dosyć mało produktu wydobywa co jest dosyć męczące. Kosmetyk dosyć ciężko się rozprowadza, jest tępawy. Co wiąże się również z niezbyt szybkim wchłanianiem. Dodatkowo bieli skórę. Cera po użyciu jest wygładzona i miękka. Co do niedoskonałości to delikatnie je zmniejsza, ale nie jest to spektakularny efekt. I z dobrego działania to by było na tyle. Krem nadaje się pod makijaż jeśli nie przesadzimy z ilością, w innym wypadku się roluje. Wydajność natomiast jest bardzo dobra. Sama koncepcja kosmetyku jest bardzo innowacyjna szkoda tylko, że samo działanie jest marne. Nie polecam.
Essence - Heart Core Lip Balm - Balsam do ust - Opakowanie w sztyfcie, które wygląda bardzo tanio. Sam sztyft jest zakończony sercem co dosyć ciekawie wygląda. Formuła jest dosyć tępa - balsam nie sunie gładko po ustach i trzeba się trochę namachać. Mój kolor to 04 lucky lemon - żółty odcień. Nie zostawia koloru na ustach - jest bezbarwna, ale daje połysk. Przy aplikacji większej ilości podkreśla suchość i robi się lekko biała co nie wygląda zbyt estetycznie. Balsam zawiera olejek migdałowy i masło shea, ale nie daje nawilżenia raczej lekko tłustą warstwę. Podczas noszenia zmiękcza usta, ale gdy już zniknie to zostają one w takim samym stanie jak wcześniej. Dodatkowo nie należy do wydajnych produktów. Nie polecam.
Lirene - My Master - Wysokokryjący podkład odmładzający - Podkład zamknięty w luksusowej szklanej butelce. Niestety brak w nim jakiegokolwiek dozownika w stylu pipety, pompki czy czegokolwiek co w obecnych czasach jest raczej niespotykane. Kosmetyk ma lekką, wodnistą konsystencję przez co zbyt dużo się go wylewa. Mój odcień to beige. Posiada delikatny, świeży zapach. Zastyga i ma średnie krycie, które można budować jednak nie zakrywa wszystkiego. Na twarzy daje matowe, lekko satynowe wykończenie. W składzie mamy złoto koloidalne i peptydy (regenerują skórę), ceramidy , olej tamanu i ekstrakt z kwiatów lotosu, które dbają również o nawilżenie skóry. Ładnie wyrównuje koloryt cery i świetnie wygładza. Wygląda naturalnie i świeżo, ale niestety do czasu. Podczas noszenia z każdą kolejną godziną wygląda bardziej sucho i podkreśla załamania. Wydajność bardzo dobra, ale aplikacja nie należy do bezproblemowych. Po mimo to lubiłam go używać, ale na wielkie wyjścia się nie sprawdzi. Może być.
Purito - Cica Clearing BB Cream - Krem BB - Posiadam próbkę więc to moje pierwsze wrażenie. Krem ma lekką konsystencję. Mój odcień to 15 rose ivory i prawdę mówiąc jest mocno pomarańczowy, ale na szczęście dopasowuje się do skóry. Posiada lekkie krycie, które można budować prawie do średniego. Nie posiada zapachu i zastyga. Na twarzy daje świetliste wykończenie, które wygląda przepięknie - jak promienna i wypoczęta cera. Bardzo naturalnie się prezentuje. Trwałość również jest w porządku. Używałam go bez bazy i fiksera i po 8 godzinach powchodził w skrzydełka nosa i na czole podkreślił lekko załamania więc całkiem dobrze sobie radzi. Dodatkowo się nie waży, a cera wygląda świeżo. Z chęcią sięgnę po pełnowymiarowe opakowanie.
Kobo Professional - Modeling Illuminator - Modelujący korektor rozświetlający do twarzy - Standardowe opakowanie z aplikatorem. Kosmetyk ma kremową konsystencję, nie posiada zapachu i ciemnieje. Mój odcień to 02 natural. Pigmentacja jest lekka i zbytnio nie da się jej zbudować. Korektor nie zastyga i posiada złote drobinki, które są widoczne pod okiem. Wygląda to tak jakbym nakładała rozświetlacz czy cienie do powiek i trochę się rozsypały pod okiem. Na szczęście są widoczne dopiero z bardzo bliska. Sam kosmetyk utrwalony dobrym pudrem ładnie się prezentuje. Natomiast po kilku godzinach noszenia wygląda bardzo sucho i nieestetycznie. Z plusów to zbytnio nie wchodzi w załamania za co plus. Wydajność raczej średnia. Powiedziałabym, że nie jest to korektor rozświetlający tylko korektor ze złotymi drobinkami i raczej wątpię, że ktoś chciałby taki efekt nosić pod okiem. Szkoda, bo sama konsystencja jest nieobciążająca. Nie polecam.
Neo Make-up - Pro Eyebrow Designer - Kredka do brwi - Kredka jest wykręcana, a z drugiej strony mamy coś w stylu małego, białego pędzelka. Nie wiem co prawda do czego mógłby mi się on przydać, ale jest. Zdecydowanie wolałabym spiralkę na końcu. Kredka należy bardziej do tych twardych i ma pudrową konsystencję. Mój odcień to dark brown 02. Pigmentacja jest średnia - trochę trzeba się napracować. Nie należy do zbyt precyzyjnych i raczej ciężko nią domalować pojedyncze włoski. Sprawdzi się jedynie do wypełniania kształtu brwi przez co wszystko wygląda bardzo naturalnie i nie jest przerysowane. Nie zastyga, ale dosyć długo utrzymuje się na brwiach. Wydajność jest w porządku. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą marką, ale na pewno nie ostatnie. Co do kredki to jeśli potrzebujecie tylko wypełniać brwi to się sprawdzi w innym wypadku niekoniecznie. Może być.
Ingrid - Eyeshadow Base - Baza pod cienie - Produkt zamknięty w małym słoiczku z czarną zakrętką. Baza ma gęstą, mocno tępą konsystencję o beżowym kolorze. W składzie mamy olej z oliwek i witaminę E, które nawilżają i odżywiają skórę. Kosmetyk dosyć topornie się rozprowadza. Delikatnie wyrównuje koloryt powiek. Cienie nałożone na tą bazę nie gromadzą się w załamaniach natomiast w żaden sposób nie przedłuża ich trwałości ani nie podkreśla kolorów cieni do powiek. Wydajność dosyć dobra szkoda, że działanie takie marne. Nie polecam.
Pierre Rene - Make Up Fixer - Utrwalacz do makijażu - Produkt zamknięty w czarnej butelce z atomizerem w spray'u, który dozuje odpowiednią dawkę kosmetyku. Ma bardzo intensywny alkoholowy zapach. Początkowo przypomina psikanie twarzy lakierem do włosów co nie należy do przyjemnych. Po mimo tego mankamentu sama aplikacja jest bezproblemowa. Natomiast utrwala makijaż na jakieś 8-9 godzin, ale przy tym ściąga skórę i sprawia, że wygląda sucho. Nie ściąga pudrowości z twarzy co nie wygląda zbyt spektakularnie. Wydajność bardzo dobra, ale ja jednak preferuję innego rodzaju utrwalacze. Nie polecam.
Stars from the stars - Gwiezdny żel do mycia ciała z drobinkami "Oriental Star" - Przeźroczysta butelka z pompką, a w środku złoty żel ze złotymi drobinkami. Wygląda kosmicznie i luksusowo. Posiada żelową konsystencję i bardzo ciekawy, przepiękny zapach. Idealny do relaksu w wannie. 98 % składników jest pochodzenia naturalnego w tym rozświetlający kamień księżycowy, regenerujący migdał czy odżywczy jaśmin. Żel lekko się pieni, a aplikacja jest sprawna. Oczyszcza skórę nie powodując podrażnień czy wysuszenia. Zapach i mikrodrobinki zostają z nami na dłużej na ciele. Skóra jest przyjemnie miękka i gładka, lekko nawilżona. Wydajność jest bardzo dobra jak na żel pod prysznic. Idealny do domowego spa i relaksu. Polecam.
Floslek - Balerina - Profesjonalna kuracja do stóp - Domowy zabieg Spa na stopy to idealna kuracja, aby je przygotować na lato. Zabieg składa się z zmiękczającego peelingu i regenerującej maski, a do tego zostały dołączone foliowe skarpetki. Peeling zawiera 92% składników pochodzenia naturalnego w tym kwas migdałowy (złuszcza i nawilża) oraz ekstrakt z aceroli (rozjaśnia i regeneruje). Posiada żelową, bezbarwną konsystencję o ledwo wyczuwalnym zapachu. Po użyciu martwy naskórek jest złuszczony, stopy są oczyszczone i przygotowane do następnego etapu zabiegu. Regenerująca maska zawiera 97% składników pochodzenia naturalnego w tym masło shea (regeneruje i odżywia) oraz prebiotyki (przywracają komfort). Maska ma kremową konsystencję. Posiada różowy kolor i ładny zapach. Po użyciu stopy są nawilżone, odżywione i zregenerowane. Świetnie wygładzone i przyjemnie miękkie w dotyku. Spokojnie sprawdzi się dla osób, które mają szorstką i suchą skórę. Kuracja wystarcza na jeden zabieg co prawda, ale cena nie jest zbyt wygórowana więc można kupić kilka opakowań od razu. Ja na pewno jeszcze będę sięgać po tą kurację, aby cieszyć się wypielęgnowanymi i pięknymi stopami. Polecam.
Marion - Dr Koala - Żel do nóg i stóp - Żel zamknięty w białej tubce z zakrętką. Biała szata graficzna z koalą wygląda bardzo uroczo. Kosmetyk ma żelową konsystencję o lekko żółtej barwie. Nie posiada zapachu. Mamy tu kompleks roślinny i mentol, które dają uczucie komfortu i działają przeciwobrzękowo. Żel łatwo się nakłada i szybko wchłania. Nie zostawia żadnej lepkiej czy tłustej warstwy. Po użyciu stopy są przyjemnie wygładzone i odświeżone. Sam kosmetyk jest wydajny - niewielka ilość wystarcza na pokrycie stóp. Dodatkowo jest testowany dermatologicznie, a kupując ten produkt wspieramy australijskie koale co jest fajne i ciekawe zarazem. Jedynie co to brakuje mi tu jakiegokolwiek nawilżenia czy odżywienia. Dla osób, które chcą wygładzić skórę stóp i przynieść im ulgę może się sprawdzić. Może być.
Znacie któryś z kosmetyków? A może polecacie coś ciekawego do przetestowania? :)
Pozdrawiam :)
Niektóre z kosmetyków otrzymałam w ramach współpracy jednak nie ma to wpływu na moją opinię.