Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tutti Frutti. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tutti Frutti. Pokaż wszystkie posty

01 października 2020

133. Denko - wrzesień 2020


Hej :)

Tym razem mam zużytych 15 kosmetyków w tym: 5 kosmetyków pielęgnacyjnych do twarzy, 5 do makijażu, 3 do pielęgnacji ciała i 2 do włosów. 

 Bielenda - Juicy Jelly Mask 2 in 1 - Oczyszczająca maska + peeling z kiwi i kaktusem - miałam wersję ananasową i była świetna. Co do tej z kiwi to ma konsystencję galaretki o jasnozielonym kolorze z drobinkami białymi i chyba kiwi. Pachnie cudnie jednak zapach bardziej przypomina kwiaty niż kiwi czy kaktusa. Używałam jej jako maski i sprawdziła się nawet dobrze. Skóra po aplikacji była oczyszczona i nawilżona. Zauważyłam również poprawę kondycji cery. W dotyku skóra była miękka i gładka. Co do zwężania porów to nie zauważyłam takiego efektu. Dla mnie dobry produkt jednak znam maseczki, które działają lepiej. Jeśli chodzi o minusy to na pewno zmywanie maski z twarzy, gdyż białe drobinki zostają na skórze i ciężko się och pozbyć.



Bielenda - Expert czystej skóry - Nawilżający dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust z olejkiem marula - posiada dwie warstwy: jedną wodną, a druga olejową dzięki czemu produkt jest trochę tłusty. Mi to nie przeszkadza, bo makijaż oczu zmywa doskonale. U mnie płyny micelarne do oczu zazwyczaj się nie sprawdzają więc wybieram dwufazowe. Kosmetyk nie podrażnia oczu, a na to szczególnie zwracam uwagę. Pozostawia skórę czystą i delikatnie nawilżoną. Jeden z niewielu kosmetyków tego typu, które się sprawdzają. Dodatkowo niska cena i spora wydajność.


Soraya - Plante - Roślinna esencja tonizująca - Tonik przyjemnie pachnie i nie powoduje wysypu niedoskonałości na twarzy.  Do tego nie podrażnia, a skóra po aplikacji jest nawilżona, odświeżona i gładka w dotyku. Produkt po wchłonięciu trochę się lepi, ale dla mnie nie jest to minus, gdyż i tak po takim kosmetyku nakładamy krem czy inną pielęgnację. Do tego dobrze przygotowuje skórę na następne kosmetyki. Dodatkowo wydajny i tani. Moim zdaniem ten tonik jest świetny.  


Bielenda - Kuracja młodości - Nawilżający krem przeciwzmarszczkowy pod oczy - ma kremową, lekką konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny zapach, który jest ledwo wyczuwalny. Krem na pewno nawilża naszą skórę i to nawet dosyć konkretnie. Dodatkowo szybko się wchłania, jest wydajny i nadaje pod makijaż. Nie podrażnia delikatnej skóry w okolicy oczu. Co do działania przeciwzmarszczkowego to nie daje żadnych efektów. Sprawdzi się przede wszystkim u osób, które nie mają zbyt dużych problemów ze skórą wokół oczu. Dla mnie był dobry jednak dalej szukam czegoś co da mi efekt łał.


Bielenda - Professional - Zaawansowany krem do twarzy korygujący niedoskonałości - bardzo podoba mi się opakowanie, które jest z pompką, dzięki czemu nie wkładamy rąk do kremu. Ma kremową, gęstą konsystencję o białym kolorze. Jest lekki, a zarazem bogaty. Bardzo przyjemnie pachnie, szybko się wchłania i świetnie się sprawdza pod makijaż. Nie zostawia lepiej warstwy. Cera po użyciu jest miękka i gładka w dotyku. Dodatkowo podczas używania kremu moje niedoskonałości zniknęły całkowicie, dzięki czemu mogłam się cieszyć piękną cerą bez żadnych wyprysków. Krem odżywia naszą skórę i poprawia jej wygląd, a dodatkowo jej nie podrażnia. Co prawda cena nie jest zbyt niska, ale za działanie i wydajność produktu jest warty swojej ceny.


Manhattan - Wake Up Concealer - Korektor do twarzy - mój odcień to 004 classic ivory. Posiada delikatny zapach, który nie należy do przyjemnych, ale praktycznie w ogóle go nie czuć. Ma lekką konsystencję, a jego krycie określiłabym jako średnie jednak nie idące w stronę mocnego. Można go budować i ładnie wygląda pod okiem. Utrzymuje się 8 godzin bez żadnego zarzutu. Dodatkowo nie zbiera się w zmarszczkach i nie wysusza skóry pod oczami. Ciemnieje o jakieś 2 tony. Mi to nie przeszkadza, ale wiem, że dla niektórych będzie to ogromny minus. Moim zdaniem świetnie się sprawdzi na co dzień jednak na większe wyjścia jest za mało kryjący.



Hean - Lightening Secret Eye Powder - Rozjaśniający ultra lekki puder pod oczy - puder jest bardzo drobny zmielony i posiada małe, rozświetlające drobinki. Jest dosyć lotny.  Ja dla lepszego efektu pryskam twarz mgiełką, dzięki czemu nawet, gdy pudru nałożymy za dużo to nie będzie wyglądał sucho.Opakowanie jak dla mnie w porządku chociaż i tak dosyć dużo pudru się wysypuje niepotrzebnie. Przepięknie wygląda pod okiem jak i na twarzy. Świetnie utrwala korektor. Skóra po nałożeniu wygląda na wygładzoną i wypoczętą. Dodatkowo jest rozświetlona co nie każdemu może odpowiadać. Długo utrzymuje się na twarzy i świetnie się sprawdza na wielkie wyjścia typu wesele. Nie zauważyłam, aby wybielał chociaż może to zależeć od ilości pudru na twarzy. Ja jestem zadowolona z efektów i pewnie jeszcze go nie raz kupię.



Bell - HypoAllergenic - Soft Eyeshadow Base - Hypoalergiczna płynna baza pod cienie - baza posiada aplikator w stylu korektora czy błyszczyka przez co nakładanie jej jest przyjemnością. Kosmetyk śmierdzi i to dosłownie jednak nie jest to wyczuwalne prawie wcale na całe szczęście. Jak na płynną bazę to jest dosyć gęsta w jasnobeżowym kolorze. W trakcie rozsmarowania na powiece staje się kremowa i niewidoczna na skórze. Baza przede wszystkim delikatnie wyrównuje koloryt i przedłuża trwałość cieni. Bez problemu wytrzymają na powiece 8  godzin jak i nie więcej. Dodatkowo nie ma problemu w trakcie rozcierania cieni. Moim zdaniem jest dobra, tania i wydajna, ale nie jest to produkt bardzo świetny, a raczej standardowy.



Wibo - Burlesque - tusz do rzęs - dużo ludzi uwielbia jednak ja sama nie wiem czemu. Co prawda rzęsy są podkreślone, tzn. widać, że je mamy. Delikatnie wydłuża i na tym by się kończyło. Dodatkowo nie jest zbyt trwała, gdyż niemalże zaraz po wytuszowaniu tusz odbija się pod okiem co umówmy się nie wygląda dobrze. Ja jestem na nie i nie polecam nikomu.


Makeup Revolution - Salvation Intense Lacquer - Szminka do ust w płynie - mój odcień to gave you all my love - jest to przepiękny odcień mocnego różu. Produkt śmierdzi tak, że nie da się wytrzymać na szczęście jeśli nie skupimy się na zapachu to go nie czuć. Konsystencja jest płynna, ale pigment jest konkretny, gdyż farbuje nasze usta na dany kolor. Mi się przyjemnie nosiło, ale raczej więcej nie kupię, gdyż mam sporo tego typu produktów.



Tutti Frutti - Regenerujący krem smoothie do dłoni i paznokci "Gruszka & żurawina" - krem przepięknie pachnie gruszką tak jak wszystkie kosmetyki o ty zapachu jak np. peeling do ciała. Ma lekką, kremową konsystencję. Szybko się rozprowadza i się nie lepi. Skóra po użyciu jest delikatnie nawilżona, gładka i miękka w dotyku. Dla mocno zniszczonej skóry się nie nada jednak na co dzień latem w celu delikatnego polepszenia wyglądu dłoni jak znalazł :)


Dove - Żel pod prysznic "Pielęgnacja i olejek arganowy" - żel bardzo przyjemnie pachnie chociaż w zapachu przypomina zwykłe mydło. Ma dosyć lejącą konsystencję. Fajnie nawilża skórę i sprawia, że staje się gładka i miękka w dotyku. Dodatkowo jest to produkt wydajny i tani więc myślę, że warto spróbować.


Green Pharmacy - Peeling cukrowo-solny "Olej arganowy i figi" - posiada zbitą konsystencję i ma pełno drobinek cukru i soli. Posiada przepiękny zapach, który co prawda nie wiem do czego porównać, ale jest boski. Jest to jeden z tych peelingów, które konkretnie usuwają martwy naskórek, coś w stylu solidnego zdzieraka. Po użyciu skóra jest gładka i miękka w dotyku. Dodatkowo peeling ma właściwości nawilżające dzięki czemu nie potrzebujemy żądnego balsamu czy masła. Mogłabym się jedynie przyczepić do tego, że dosyć szybko się skończył.



L'biotica - Biovax - Odżywka ekspresowa 7 w 1 "Argan, kokos, makadamia" - przede wszystkim fajne opakowanie i możliwość trzymania jej na włosach tylko 60 sekund jest naprawdę świetna, a dodatkowo faktycznie działa. Po użyciu włosy są bardzo nawilżone i wygładzone. Nie ma też zbyt mocnego problemu z rozczesywaniem włosów. Ma przyjemny zapach olejku arganowego lub jakiegoś czekoladowego czegoś. W każdym bądź razie ładnie pachnie. Konsystencję określiłabym jako taki lekki krem, ale z bogatą formułą. Ja uwielbiam i na pewno sięgnę po inne z tej serii.


Nacomi - Olej z nasion bawełny - początkowo nakładałam na mokre włosy po umyciu na same końcówki, ale gdy już wyschły wyglądały na tłuste. Później zaczęłam nakładać olej na skalp przed myciem jednak w tym wypadku nie widziałam ani złych ani dobrych efektów. Włosów dalej nie dało się rozczesać i nic nowego się nie wydarzyło. Dodatkowo nie jest zbyt wydajny. Jeśli chodzi o plusy to ładnie pachnie. I to by było na tyle.


12 lipca 2020

111. Denko - czerwiec 2020


Hej :)

Jak wiadomo czerwiec się już skończył więc czas na denko minionego miesiąca :) Tym razem 11 kosmetyków, w tym: 2 do pielęgnacji włosów, 3 z makijażu, 2 do pielęgnacji ciała i 4 do pielęgnacji twarzy :)


Schwarzkopf Gliss Kur - Ultimate Rrepair - Odżywka do włosów bardzo zniszczonych - Odkąd zaczęłam używać tej odżywki moje włosy są zdecydowanie bardziej nawilżone i bez problemu umiem je rozczesać (zazwyczaj musiałam się wspomóc odżywką w spray'u i nie zawsze pomagało). Dodatkowo przepiękny zapach, niska cena i wydajność sprawiają, że sięgnę po nią po raz kolejny.


Marion - Final Control - Lekkie serum wygładzające włosy - używałam tego serum na mokre włosy chociaż producent proponuje nakładać na suche. Po nałożeniu na mokre końcówki i po wyschnięciu włosy są miękkie w dotyku, wygładzone i lepiej wyglądają. Co prawda spodziewałam się lepszego efektu, ale i tak nie jest źle. Poza tym przepięknie pachnie jednak nie jestem w stanie określić jak.


Green Pharmacy - Krem do stóp kojący przeciw pęknięciom - posiada ziołowy zapach i rzeczywiście koi naszą skórę stóp. Dodatkowo nawilża i sprawia, że stopy są miękkie i przyjemne w dotyku. Poza tym znika szorstkość, z którą zazwyczaj mamy do czynienia. Do tego gęsta konsystencja i szybka wchłanialność produktu zdecydowanie na plus.


Tutti Frutti - Peeling do ciała "Banan i agrest" - przepięknie pachnie bananem i nie jest to sztuczny zapach. Ma gęstą konsystencję i drobniutkie drobinki. Zdecydowanie należy do tych średnich lub nawet delikatnych peelingów. Delikatnie peelinguje skórę, zdzierając lekko naskórek, a przy okazji wygładza skórę. Co prawda bez balsamu czy masła do ciała się nie obejdzie, ale mi to nie przeszkadza. Dodatkowo produkt wydajny, tani, łatwo się rozprowadza i sprawia, że nasza skóra jest gładka i miękka w dotyku.


AA - Help - Tonik nawilżający antybakteryjny - przede wszystkim posiada zapach, który do przyjemnych niestety nie należy. Co prawda jest delikatny i nie podrażnia aczkolwiek nie nawilża oraz nie poprawia stanu skóry, a wręcz go pogarsza. Jedynie co to łagodzi podrażnienia i odświeża cerę.


Bania Agafia - Dziegciowa oczyszczająca maska do twarzy - przepięknie pachnie jakimiś ziołami z czymś jeszcze jednak jest to dosyć intensywny zapach i nie każdemu przypadnie do gustu. Bardzo gęsta konsystencja, łatwo się rozprowadza jednak jest trochę pracy nad tym, aby ją zmyć. Jeśli chodzi o działanie to powoduje uczucie ściągnięcia, oczyszcza i ściąga skórę. Po użyciu skora jest gładka, miękka w dotyku, zdrowa oraz zadbana. Pierwszy raz miałam do czynienia z tak świetną maską.


Floslek - Żel pod oczy na sińce i obrzmienia z arniką - świetnie się sprawdza pod makijaż. Nie posiada zapachu i szybko się wchłania. Posiada żelową konsystencję. Dla lepszego efektu trzymam go w lodówce. Daje ukojenie skórze pod oczami. Sprawia, że sińce delikatnie znikają jednak nie jest to produkt dla osób, które mają duże potrzeby skóry wokół oczu.


AA - Golden Ceramides - Aksamitny krem przeciwzmarszczkowy "Matowy efekt" - pachnie jak jakiś luksusowy perfum i jest bardzo lekki. Świetnie sprawdza się pod makijaż. Szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy i nawilża naszą skórę. Sprawia, że cera jest wygładzona i satynowa - nie ma tu mowy o matowieniu skóry. Dla mnie jeden z lepszych kremów.


Bell - Hypoallergenic - Pore Correcting Primer - Baza pod makijaż zmniejszająca widoczność porów - Świetnie przedłuża makijaż. Nadaje się również do noszenia samodzielnie. Zmniejsza widoczność porów, a przy okazji ujednolica koloryt cery. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Poza tym wygładza i delikatnie nawilża. Produkt jest wydajny i przystępny cenowo. Co do minusów to zapach nie jest zbyt przyjemny.


Max Factor - Radiant Lift, Long Lasting Radiance - Podkład do twarzy - mój odcień to 47 nude. Na twarzy wygląda ładnie, aczkolwiek jest widoczny i po jakimś czasie (ok 8-9 godzin)wchodzi w załamania skóry. Posiada drobinki przez co nałożony na twarz nie wygląda matowo i sucho tylko rozświetlająco. Krycie ma średnie plus. Ładnie pachnie i posiada pompkę. Czasami ściera się z twarzy, ale nie wiem od czego to zależy. Poza tym nie zapycha i dobrze współpracuje z innymi kosmetykami.


Manhattan - No end mascara intense black - tusz do rzęs - niestety efektu na rzęsach nie widać żadnego, równie dobrze mogłabym ich nie malować. Poza tym w ciągu dnia odbija się pod okiem. Zdecydowanie nie warty zakupu.


A jak tam Wasze denko?
Jakie kosmetyki zużyłyście?


Pozdrawiam


13 czerwca 2019

46. Kosmetyczne buble


Hej :)

Postanowiłam stworzyć kolejną serię na blogu, a mianowicie kosmetyczne buble. Tutaj będę pisać o produktach, które mi się nie sprawdziły lub nie dały tego co od nich oczekiwałam. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)

Tym razem najwięcej kosmetyków, które mi się nie sprawdzają należą do kosmetyków pielęgnacyjnych.

1. Ziaja - De-makijaż - Uniwersalny płyn do demakijażu oczu - moi zdaniem jest to najgorszy kosmetyk tej marki jaki miałam okazję poznać. Płyn w ogóle nie zmywa tuszu do rzęs, a jeśli jakoś się uda to zostają brudne plamy w okolicy oczu. Zdecydowanie nie polecam.


2. Bielenda - Kuracja młodości - Odbudowujące serum przeciwzmarszczkowe - przede wszystkim zapach przynajmniej dla mnie nie jest przyjemny i ciężko go wytrzymać. Dodatkowo złote drobinki, które serum posiada są zbite w żelowe kulki i przy aplikacji zostają na twarzy. Po ten produkt również więcej nie sięgnę.


3. AA - Skin Boost Q10 - Koncentrat 5% koenzym Q10 + wyciąg z biomalin - niby działa, ale nie jest to serum, które mnie urzekło. Wiadomo czuć, że coś tam na twarzy jest, ale działać w jakikolwiek sposób niestety nie działa.


4. Ziaja - Naturalny oliwkowy odżywczy krem pod oczy i na powieki - kolejny produkt, który nakładamy i nie działa wcale.


5. Eveline - Przeciwzmarszczkowe hydrożelowe płatki pod oczy z koenzymem Q10 - kolejny produkt, który nie działa. Dodatkowo cena, która jest spora, a płatki starczą nam na jeden zabieg. Zdecydowanie szkoda pieniędzy.


6. Bell - Perfect Skin - Matująco-wygładzająca baza pod makijaż - jak sama nazwa wskazuje baza powinna matowić i wygładzać naszą cerę, a niestety tego nie robi.



7. Bell - Ms. Perfect - Mattifng base - Matująca baza pod makijaż - i tutaj jest to samo matująca baza, która nie matuje. Po co producenci używają w nazwie słów, które tak naprawdę nic nie znaczą jeśli chodzi o działanie kosmetyku?


8. Tutti Frutti - Peeling do ciała "Wiśnia i porzeczka" - tu co prawda produkt robi to co powinien jednak zapach jest tak sztuczny i chemiczny, że nie ma przyjemności z używania tego peelingu


9. Radical - Szampon wzmacniający do włosów osłabionych i wypadających - zbyt dużo produktu trzeba użyć, aby umyć włosy. Dodatkowo szampon nie nadaje się do włosów wypadający, gdyż używając go włosy wypadają dalej i to tak samo jak przed używaniem tego szamponu.


10. Eveline - Facemed+, Dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust różany 3 w 1 - produkt podrażnia oczy i nie zmywa makijażu oczu tak jak powinien to robić. Używanie tego produktu to czysta katorga, a nie przyjemność.



Używałyście tych produktów?
Jak Wam się sprawdziły?

Pozdrawiam


22 listopada 2018

19. Tutti Frutti - Peeling do ciała gruszka & żurawina


Hej :)
Dzisiaj recenzja peelingu do ciała. Tym razem nie jest to peeling cukrowy i po raz pierwszy używałam takiego peelingu, gdyż zawsze kupywałam cukrowe :)


Opis producenta:

Gruszkawina z Żuszką, czyli Indiańsko-perski misz-masz szczęścia! 
Kąpiel w perskim źródle słodyczy, uśmiech pięknej Idianki napotkanej w dziewiczym lesie, poryw latającego dywanu szczęścia, urok Bliskiego Wschodu i tajemniczość pierwotnej Ameryki. Nie bez powodu prawdziwi kowboje mawiają "Tutti Frutti Biutti", co znaczy tyle, że Twoja skóra nawilży się jak żurawina podczas deszczu i wygładzi niczym starannie obrana gruszka.
Peeling Gruszka i Żurawina to niagara oczyszczenia i perska oda do młodości. Tak w skrócie działa nieokiełznana fuzja naturalnych drobinek peelingujących i całego mnóstwa witamin A, E i F.

Moja opinia:

Za niecałe 5 zł dostajemy 100 ml produktu. Opakowanie jest przeźroczyste dzięki czemu widzimy, ile produktu ubyło. Szata graficzna bardzo kolorowa i przyjemna. 
Peeling jest zielony z drobnymi drobinkami, które za mocno nie ścierają skóry. Jest to bardzo przyjemny peeling, bardzo lekki. Pachnie bardzo przepięknie chociaż ja nie czuję tutaj żurawiny tylko zdecydowanie gruszkę. Jego konsystencja jest gęsta. 


Skóra po zastosowaniu rzeczywiście jest nawilżona i gładziutka. Peeling szybko się spłukuje i nie zostawia tłustej warstwy. Jak dla mnie jest to dobry produkt warty uwagi. Jedynym minusem jest opakowanie, gdyż nie widziałam tego peelingu w większej pojemności. Jednak jeśli wybieramy się w jakąś podróż to ta wada staje się zaletą w tym momencie. Świetny produkt w dobrej cenie i na pewno sięgnę po inne z tej serii, bo naprawdę warto.

Pozdrawiam


06 lipca 2018

2. Tutti Frutti - Peeling cukrowy do ciała "Brzoskwinia i mango"

Witam Was na pierwszej recenzji :)
Dzisiaj ocenię cukrowy peeling do ciała "Brzoskwinia i mango". Zdjęcie niestety takie, bo lampa się odbiła :(



Z informacji znajdujących się na opakowaniu możemy się dowiedzieć, że peeling działa oczyszczająco, odświeża i odmładza, a to za sprawą witamin A, E, F oraz naturalnych olejków owocowych. 
Opakowanie jest spore, bo mamy, aż 300g produktu. Biorąc pod uwagę, że jest to peeling do ciała i stosować się go powinno raz lub dwa razy w tygodniu to myślę, że spokojnie starczy na ponad miesiąc. Produkt z wyglądu kojarzy się z latem i pysznymi, słodziutkimi owocami i tak rzeczywiście jest, jeśli otworzymy wieczko. Pachnie przepięknie :) 
Produkt jest zbity i bardzo wydajny, w jasno pomarańczowym kolorze. Kryształki cukru zanurzone w peelingu ścierają naskórek, a zapach brzoskwini i mango pozostaje na długo w naszej pamięci, łazience i na ciele również :)
Skóra po użyciu jest gładka, miękka,nawilżona i jak wyżej wspomniałam pachnąca. Peeling dobrze oczyszcza i solidnie usuwa martwy naskórek. Jest to jeden z tych produktów, który nie wysusza i nie trzeba stosować po nim balsamu.
Dodatkowym atutem jest też cena, gdyż kosztuje około 15 zł. Tylko tyle za taką kolorową, pachnącą przyjemność :)
Mi skradł serce i na pewno jeszcze do niego wrócę lub wybiorę inny z tej samej serii.

Pozdrawiam