Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sylveco. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sylveco. Pokaż wszystkie posty

20 grudnia 2022

373. Sylveco - Nawilżający żel do mycia rąk - wersja zimowa

 

Hej :)


Jeśli chodzi o mycie rąk zazwyczaj sięgam po najtańsze mydła w płynie. Mi wystarczają do umycia rąk, a i tak używam kremów więc raczej nie wysuszą mi dłoni. Żel do mycia rąk od Sylveco od razu przyciągnął moją uwagę, głównie ze względu na zimową wersję. Bardzo byłam ciekawa zapachu, a dzięki Pure Beauty mogłam to sprawdzić osobiście. Czy zapach faktycznie jest zimowy? I jak sam kosmetyk się spisał? Zapraszam na dalszą część :)



Opis producenta:


Naturalny, delikatny żel myjący, do codziennej pielęgnacji rąk. Zamiast tradycyjnego mydła, zawiera bardzo łagodne detergenty, które skutecznie oczyszczają i nie podrażniają nawet najbardziej wrażliwej skóry. Ekstrakt z liści podbiału pospolitego posiada właściwości nawilżające i ochronne, przyśpiesza regenerację skóry i łagodzi zaczerwienienia. Gliceryna, panthenol i mocznik przywracają skórze miękkość, gładkość i zapobiegają wysuszeniu. Żel posiada fizjologiczne pH, a dodatek naturalnych olejków eterycznych tonizuje i pozostawia na dłoniach uczucie pachnącej świeżości. 


Moja opinia:


Plastikowe opakowanie z pompką. Szata graficzna prosta jak na tą markę przystało. Tak czy inaczej wygląda zgrabnie. W środku 300 ml żelu, ale z tego co się orientuję to są dostępne trzy pojemności w tym jedna z nich w opakowaniu uzupełniającym. Myślę, że to super sprawa, gdy mamy dozownik do mydła to po co nam opakowanie skoro i tak przelewamy produkt. 

Kosmetyk ma żelową konsystencję i nie posiada koloru. Posiada ciekawy zapach sosny z domieszką cynamonu. Ja osobiście nie przepadam za cynamonem, ale tu o dziwo mi pasuje. Żel jest w 100 % naturalny. Mamy tu glicerynę, panthenol, mocznik, ekstrakt z liści podbiału, a także eteryczne olejki: cynamonowy, sosnowy, jałowcowy i bergamotowy.



Żel łatwo się rozprowadza i dobrze się pieni. Po mimo swej delikatności dobrze oczyszcza skórę, a zapach zostaje na naszych dłoniach. Skóra po użyciu jest przyjemnie nawilżona i wygładzona. Dłonie są miękkie w dotyku. Nie wysusza i nie podrażnia skóry, dzięki czemu sprawdzi się do bardzo wymagających dłoni. Dodatkowo jest to kosmetyk wydajny, a zapach zdecydowanie umila aplikację. Świetnie się sprawdza szczególnie w tym świątecznym okresie, gdy nie mamy zbytnio czasu dla siebie.

Moim zdaniem żel do mycia rąk sprawdza się wzorowo, a poza tym ma jeszcze działanie pielęgnacyjne co jak najbardziej jest ważne szczególnie zimą, gdy jesteśmy narażeni na wiatr, mróz czy śnieg. Sam zapach jest bardzo otulający i myślę, że fanom drzewnych zapachów może przypaść do gustu.


Jakiego obecnie produktu używacie do mycia rąk? Jak Wam się sprawdza?


P.S. Życzę Wam Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia w rodzinnym gronie pełnym miłości 😀


Pozdrawiam :)



20 września 2022

347. Sylveco - Olejowa wcierka do skóry głowy

 

Hej :)


Jak wiecie moja przygoda z wcierkami rozpoczęła się niedawno, ale zdążyłam pokochać tego typu produkty tak, że nie wyobrażam sobie mojej włosowej pielęgnacji bez nich. Kosmetyk otrzymałam w ramach współpracy z Pure Beauty, ale nie ma to wpływu na moją opinię. Prawdę mówiąc to moje pierwsze spotkanie z olejową wcierką. Czy nowość od Sylveco skradła moje serce?



Opis producenta:


Specjalnie skomponowana mieszanka olejów roślinnych do wcierania o szerokim zastosowaniu. Powstała z myślą o osobach, które borykają się z problemami skóry głowy. Wcierka łączy stymulujące wzrost włosów oleje (rycynowy, laurowy, z kozieradki, musztardowy, z nasion czarnuszki) oraz olejki eteryczne (pichtowy, miętowy i rozmarynowy) o działaniu normalizującym skalp i wzmacniającym cebulki. Dzięki systematycznej aplikacji, skóra głowy mniej się przetłuszcza, włosy rosną szybciej, zagęszczając fryzurę. Wcierkę można także stosować do zabiegu olejowania - sprawdzi się przy każdym typie i stopniu porowatości włosów.


Moja opinia:


Opakowanie to plastikowa, brązowa butelka z pompką przez, którą widzimy ile kosmetyku nam jeszcze zostało. Prosta szata graficzna nie wyróżnia się niczym szczególnym.

Jak sama nazwa wskazuje wcierka ma oleistą konsystencję o żółtym kolorze. Posiada mocny, intensywny ziołowy zapach, który nie każdemu przypadnie do gustu. Mi osobiście bardzo przeszkadza i jest wyczuwalny nawet, gdy nałożymy ją na włosy. Kosmetyk jest naturalny i bazuje na olejach takich jak rycynowy, laurowy, musztardowy, z kozieradki, ze słodkich migdałów, z czarnuszki, z nasion brokułu, rozmarynowy, miętowy i jodłowy. Znajdziemy tu także betulinę. Te składniki mają za zadanie wygładzić, odżywić, zmiękczyć włosy, zapobiec ich wypadaniu i pobudzać do wzrostu jak i wiele bardzo ciekawych obietnic, które dotyczą nie tylko włosów, ale i skóry głowy. Tak więc działanie według opisu powinno być bardzo zadowalające.



Kosmetyk można stosować jako wcierkę nakładając na 5-10 minut przed myciem wykonując masaż głowy jak i produkt do olejowania nakładając na godzinę lub na całą noc, a następnie umyć włosy. Prawdę mówiąc wcześniejsze wcierki, których używałam producent zalecał nakładać po myciu, a tutaj nakładamy przed myciem. Jako, że mam dwójkę małych dzieci i mało czasu na wszystko wcierkę stosuję nakładając ją przed myciem włosów na chwilę, a następnie myję włosy szamponem i odżywką. Wcierkę łatwo się aplikuje, ale trzeba ją dosyć szybko rozsmarować, aby nie spłynęła z włosów oraz  nie przesadzić z ilością - zbyt duża po prostu przetłuści włosy - przynajmniej u mnie to miało miejsce. Po prostu należy wyczuć ile kosmetyku potrzebujemy i w tym przypadku im mniej tym zdecydowanie lepiej. Po umyciu włosy są przyjemnie miękkie i sypkie. Skóra jak i włosy są oczyszczone i odżywione. Dodatkowo zmniejsza wypadanie włosów, a jak wiemy mało, który kosmetyk na ten problem faktycznie działa. Nie zauważyłam wzrostu włosów, ale myślę, że to zbyt krótki czas stosowania kosmetyku, aby zauważyć taką różnicę. Poza tym włosy wyglądają na zdrowsze i mają więcej połysku. 

Sam produkt jest bardzo wydajny i przystępny cenowo. Nie wysusza oraz nie podrażnia skóry głowy. 

Moim zdaniem działanie tej wcierki jest bardzo zadowalające i nie wymaga zbyt wiele czasu. Jedyne do czego muszę się przyczepić to zapach, który dosyć ciężko mi znieść, ale działanie kosmetyku zdecydowanie mi to wynagradza. Po prostu genialne dobro dla włosów i skóry głowy zamknięte w niepozornym opakowaniu.



Używacie wcierek do włosów? Jak Wam się sprawdzają? :)



Pozdrawiam :)



07 grudnia 2021

265. Denko - listopad 2021


Hej :)


Czas na pokazanie Wam, co udało mi się zużyć w listopadzie :) Zużyłam 11 kosmetyków (10+1 próbka), w tym 1 do włosów, 4 do makijażu, 4 do pielęgnacji twarzy, 1 + 1 próbka do pielęgnacji ciała. Zapraszam na mini recenzję :)



Nivea - Pielęgnujący dwufazowy płyn do demakijażu oczu - Kosmetyk zamknięty w małej, przeźroczystej butelce. Posiada dwie warstwy, które po wstrząśnięciu mieszają się ze sobą. Ma płynną konsystencję, ale jest dosyć tłusty. Mi to nie przeszkadza, bo i tak go zmywam, ale niektórzy nie będą za tym przepadać. Działanie jest genialne. Niewielka ilość wystarcza do zmycia makijażu oczu bez względu na to czy oczy były pomalowane tylko tuszem, cieniami czy eyeliner'erem. Bardzo szybko usuwa makijaż bez żadnego pocierania. Dodatkowo nie podrażnia i nie piecze więc sprawdzi się do wrażliwych oczu. Jeden z lepszych jakie miałam. Polecam.


 

Chitone Care -Nutritional Serum - Serum odżywcze - Świetny kosmetyk, który dobrze nawilża i odżywia skórę. Więcej o nim <tutaj>



Sylveco - Łagodzący krem pod oczy - Opakowanie to butelka z pompką. Delikatna szata graficzna przyciąga uwagę. Ma bardzo ciekawy skład i sporo składników aktywnych m.in. ekstrakty z chabru bławatka, świetlika łąkowego, kory brzozy, masło shea, olej arganowy, skwalan, olej sojowy, z pestek winogron oraz witaminę E, które  działają łagodząco, kojąco, a także zmniejszają cienie. Krem ma lekką konsystencję o białym kolorze i nie posiada zapachu. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Jest delikatny dla oczu, dobrze nawilża okolicę pod okiem. Dodatkowo sprawia, że skóra jest napięta i ukojona. Wygładza skórę i nadaje się pod makijaż. Nie jest to prawda bogaty krem pod oczy, ale na co dzień pod makijaż i nie tylko sprawdzi się do wrażliwych okolic oczu. Polecam. 



Tołpa - Holistic - Pro Age Adaptogen - Liftingujący krem przeciwzmarszczkowy na dzień SPF20 - Opakowanie to tubka w czarno- czerwonej szacie graficznej. Krem ma lekką konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny zapach, który jest nieoczywisty, ale przyjemny. Znajdziemy tu takie składniki jak różeniec górski, retinol (poprawia gęstość), neuroguard G (wygładza) i kwas hialuronowy (nawilża). Dodatkowo mamy tu SPF 20 więc zawsze coś. Krem szybko się wchłania, ale sprawia wrażenie tępego podczas rozprowadzania. Podczas używania nasza skóra staje się bardziej gęsta i napięta. Nawilżenie jest bardzo delikatne. Nadaje się pod makijaż, ale ze względu na średnie działanie więcej raczej go nie kupię, bo znam lepiej działające kremy na rynku. Może być.



Eveline - Satin Matt - Mattifying & Covering Foundation 4 in 1 - Podkład matująco-kryjący 4w1 - Mój odcień to 103 natural. Podkład zamknięty w beżowej tubce z zakrętką. Ma gęstą konsystencję i delikatny zapach jakby kremu do twarzy. Ma średnie krycie, które można budować. Ma satynowo-matowe wykończenie co bardzo ładnie i naturalnie wygląda. Dobrze współpracuje z różnymi kosmetykami. Jest trwały, bo dosyć długo utrzymuje się na twarzy. Z czasem się wyświeca i delikatnie wchodzi w zmarszczki, ale na co dzień jest idealny. Dodatkowo nie zapycha i jest wydajny. Polecam.



Wibo - Photo Ready - Loose Powder Prepare & Finish - Sypki puder do twarzy 2 w 1 - Puder jest zamknięty w plastikowym pudełku - posiada 4 kolory - zielony, biały, różowy i żółty, które po wysypaniu na wieczko i zmieszaniu pędzlem tworzą jedną transparentną mieszankę. Pod palcami jest bardzo delikatny i posiada przyjemny, lekko cukierkowy zapach. Każdy z kolorów pudru ma inne działania zielony - redukuje zaczerwienienia, biały - rozjaśnia oraz poprawia koloryt, różowy - matuje, a żółty wygładza i maskuje niedoskonałości. Dobrze nakłada się na skórę i świetnie współpracuje z różnymi podkładami. Daje matowe wykończenie, które nie wygląda sucho. Dodatkowo nie bieli skóry i nadaje się również pod oczy. Długo utrzymuje mat na skórze przy okazji ją wygładzając co bardzo dobrze wygląda. Używałam go nie tylko w dziennym makijażu, ale także w wieczorowym i również w tej wersji sprawdza się cudownie. Jak dla mnie jeden z lepszych pudrów na większe wyjścia, który jest bardzo wydajny. Co prawda nie wiem czy jest jeszcze dostępny, bo widziałam tylko wersję prasowaną, ale nie wiem czy sprawdza się tak świetnie jak wersja sypka. Tak czy inaczej puder jest genialny. Polecam.






Makeup Revolution - Pressed Contour - Bronzer do twarzy - Małe, plastikowe opakowanie. Bronzer mam z kalendarza adwentowego. Kosmetyk ma delikatną pigmentację i nie posiada zapachu. Ma matowe wykończenie. Dosyć dobrze rozprowadza się po twarzy. Ma ładny odcień takiej mlecznej czekolady. Bardziej ociepla niż konturuje, ale ładnie wygląda na twarzy. Nie jest zbyt wydajny, gdyż trochę się sypie i trzeba go dokładać, aby był widoczny - przynajmniej na mojej karnacji. Dobry dla osób początkujących, bo ciężko zrobić sobie nim krzywdę. Może być.





Maybelline - Tattoo Gel Liner - Żelowa kredka do oczu - Mój odcień to 960 rose gold. Kredka ma żelową formułę, nie jest zbyt miękka ani zbyt twarda. Pigmentacja jest świetna, ale ciężko nakłada się na linię wodną. Natomiast, gdy już ją nałożymy to pod koniec dnia jeszcze ją widać. Wiadomo, że nie na całej linii wodnej, ale coś tam zostaje z tej kredki więc nie jest źle. Niestety ciężko się ją temperuje i szybko się łamie. Podsumowując jest dosyć problematyczna. Nie polecam.




Ziaja - Baltic Home Spa fit - Mus nawilżający do ciała antycellulit ujędrnianie "Mango" - Posiadam próbkę więc to moje pierwsze wrażenie. Mus ma gęstą i puszystą konsystencję o białym kolorze. Ma cudowny zapach mango, który nie jest duszący. Kosmetyk łatwo się nakłada i dosyć szybko się wchłania. Zostawia delikatną warstwę, która nie jest tłusta. Po użyciu skóra jest dobrze nawilżona, gładka i miękka w dotyku. Dodatkowo przyjemny zapach zostaje na naszej skórze. Poza tym nasza skóra po aplikacji wygląda na zdrowszą. Polecam.



Ziaja - Krem do stóp głęboko nawilżający - Kosmetyk zamknięty w białej tubce z zamknięciem na klik, z którego niestety ciężko wyciągnąć krem. Ma średnio-gęstą, kremową konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny, przyjemny zapach. Szybko się wchłania i zostawia lepką warstwę. Skóra po aplikacji jest nawilżona, a także miękka i gładka w dotyku. Kosmetyk jest wydajny, bo niewielka ilość wystarczy na aplikację stóp. Krem jest poprawny, ale są lepsze na rynku. Może być. 



Marion - Termoochrona - Serum chroniące włosy przed działaniem wysokiej temperatury - Opakowanie to mała butelka z pompką w czerwonym kolorze. Serum ma oleistą konsystencję, która jest przeźroczysta. Posiada przyjemny zapach, który utrzymuje się na włosach. Świetnie chroni włosy przed wysoką temperaturą podczas suszenia czy prostowania włosów. Po użyciu włosy są wygładzone i bardziej błyszczące przez co wyglądają na zdrowsze. Dodatkowo zapobiega puszeniu i elektryzowaniu się włosów. Serum jest bardzo wydajne, ale przez swoją oleistą konsystencję trzeba uważać, aby z nim nie przesadzić. Formuła nie dla mnie, ale całość działania jak najbardziej na plus. Polecam.



Zainteresował Was, któryś z kosmetyków?
Co Wy zużyliście ciekawego w listopadzie?


Pozdrawiam :)


12 stycznia 2021

161. Denko - grudzień 2020

 

Hej :)


Czas na denko grudnia :) Tym razem udało mi się wykończyć 17 kosmetyków z czego 8 kosmetyków do makijażu, 5 do pielęgnacji twarzy, 3 do pielęgnacji ciała i 1 do włosów. Jeśli chcecie wiedzieć co to za produkty i co o nich myślę to zapraszam dalej :)



Hean - Brightener od Foundation Colour - Rozjaśniacz kolorów podkładów - ma gęstą konsystencję o białym kolorze. Świetnie rozjaśnia podkłady, które są zbyt ciemne przy tym nie zmieniając ich właściwości. Dodatkowo nie ma zapachu jest tani i wydajny. Ja już zaczęłam używać drugie opakowanie :) Świetny produkt szczególnie, gdy kupujemy podkłady przez internet, gdyż nie zawsze idzie dobrze trafić z odcieniem.




Bielenda - Make-up Academie - Matt - Fluid matujący - mój odcień to nr 2 beżowy. Podkład posiada gęstą konsytencję, którą łatwo się rozprowadza. Nie posiada zapachu. Trochę ciemnieje o jakiś jeden maks dwa tony. Krycie określiłabym jako dobre, które można budować, idące w stronę średniego. Jestem w szoku jak ten kosmetyk wygląda na skórze. Wygląda bardzo naturalnie jak nasza druga, lepsza skóra. Długo się utrzymuje, faktycznie jest matowy, ale wygląda bardzo zdrowo i świeżo. Nie wchodzi w zmarszczki oraz nie zapycha. Po mimo gęstej formuły jest bardzo lekki. Ja jestem w szoku. Do tego jest tani. Co do wydajności to raczej jest średnia, ale i tak polecam wypróbować :)



Soraya - Studio Matt - Fluid matujący - Mój odcień to 03 naturalny. I nazwa chyba ma niewiele wspólnego z faktycznym kolorem, gdyż niewiele osób mogłoby go nałożyć nawet latem - taki jest ciemny. Na szczęście jest rozjaśniacz więc się zbytnio nie martwiłam. Ma lekko gęstą, kremową konsystencję i pachnie jak jakiś kosmetyk pielęgnacyjny. Łatwo się rozprowadza na twarzy. Jeśli chodzi o krycie to jest niskie i za bardzo nie da się go budować. Na co dzień może być, ale jeśli ktoś lubi mocniejsze krycie to odpada. Po nałożeniu skóra jest zmatowiona,wyrównana i wygładzona. Zakrywa drobne niedoskonałości - z większymi jest problem. Dobrze wygląda na twarzy - mat nie jest zbyt tępy tylko raczej zdrowy. Trwałość jest średnia, bo z czasem wchodzi w zmarszczki. Poza tym jest tani i wydajny. Efekt ładny, ale jestem ciekawa jak wygląda pozostała gama odcieni.


Bell - Magical Fairy Tale - Eye Bright Pencil - Rozświetlająca kredka do oczu - kredka jest automatyczna i nie posiada zapachu. Ma przepiękny cielisty kolor i dosyć długo utrzymuje się na linii wodnej. Nie jest ani zbyt miękka ani zbyt twarda - taka akurat. Ładnie sunie po linii wodnej jednak trzeba ją dwa razy zaaplikować, aby pigment był bardziej widoczny. Świetnie rozjaśnia spojrzenie, dodatkowo jest wydajna i nie łamie się zbyt szybko. Tani produkt, który się sprawdza.



Lovely - Curling Pump Up Volume Black Mascara - Czarna mascara pogrubiająca i unosząca rzęsy - jeden z lepszych jakie miałam okazję używać. Ma silikonową szczoteczkę, która jest poręczna przez co docieramy nią nawet do najkrótszych rzęs. Efekt dla niektórych może nie być zbyt spektakularnt jednak jeśli ktoś ma takie rzęsy jak ja - jest ich dużo, ale są krótkie to będzie zadowolony. Ładnie pogrubia i wydłuża rzęsy. Trzy warstwy i efekt jak dla mnie jest bardzo dobry. Do tego nie brudzi powieki, nie kruszy się i nie odbija pod okiem. Niska cena, dobra wydajność i efekt, który widać.


Eveline - Color Edition - Szminka do ust - piękne złote opakowanie, które wygląda luksusowo. Posiada delikatny zapach, ale nie wiem do czego mogłabym go porównać. W każdym bądź razie brzydki nie jest. Mój odcień to 729 deep red - czyli klasyczna czerwień. Konsystencja pomadki jest kremowa i lekka. Jest bardzo dobrze napigmentowana. Na ustach ma satynowe wykończenie i bardzo ładnie wygląda. Utrzymuje się bardzo długo i ładnie się zjada. Dodatkowo nie wysusza tylko nawilża nasze usta przez co wyglądają przepięknie. Poza tym jest wydajna, tania i ją uwielbiam :)



Bell - Mat Liquid Lips - Matowa pomadka w płynie - Mój kolor to 01 dream - nudziakowy róż w sam raz na co dzień. Ma płynną konsystencję i posiada zapach, który nie należy do przyjemnych. Bardzo lekko sunie po ustach i szybko zastyga. Pigment jest bardzo dobry. Jeśli chodzi o trwałość na ustach to dopóki nic nie zjemy wszystko jest w porządku jednak po jedzeniu znika niemal całkowicie. Świetnie wygląda na ustach jednak z czasem potrafi je niestety wysuszyć. Niska cena na plus jednak nazwałabym ją średniakiem.



Essence - Keep It Perfect! - Make-up Fixing Spray - Mgiełka utrwalająca makijaż - opakowanie, a właściwe atomizer to istna katorga. Wydaje tyle produktu, że zamiast utrwalać to wszystko jest mokre i niemalże spływa z twarzy. Zapach jest delikatny, ale przyjemny. Utrwala makijaż jednak ze względu na męczące opakowanie więcej po nią nie sięgnę.


Bielenda - Expert Czystej Skóry - Odżywczy 2-fazowy płyn do demakijażu oczu i ust - dobrze zmywa makijaż, a przy okazji nawilża i odżywia okolicę oczu. Więcej na jego temat pisałam <tutaj>


Ala natural beauty - Hydrolat z róży damasceńskiej - przepięknie pachnie różą i wspaniale odświeża naszą skórę. Bardzo się cieszę, że mogłam go przetestować, bo został moim ulubieńcem :) Więcej na jego temat pisałam <tutaj>.


Floslek - Żel ze świetlikiem i chabrem bławatkiem do powiek i pod oczy - ma żelową, gęstą konsystencję, jest bezbarwny i nie posiada zapachu. Szybko się rozprowadza i tak samo szybko się wchłania. Nadaje się pod makijaż. Skóra po aplikacji jest delikatnie nawilżona i wygładzona. Dobrze chłodzi przez co zmniejsza opuchliznę pod oczami. Ja dla lepszego efektu trzymam go w lodówce. Nie podrażnia skóry. Co do redukcji cieni to nie zauważyłam takich efektów. Jest tani i wydajny. Dla niewymagającej skóry pod oczami się sprawdzi jednak jeśli ktoś ma jakikolwiek problem z tą okolicą to jest zdecydowanie za słaby.


Green Pharmacy - Zmiękczający Balsam do Ust - 5 olejów i witamina E - opakowanie to sztyft jak na balsamy do ust przystało. Bardzo ładnie pachnie chociaż nie mam pojęcia co to może być za zapach. Pomadka po nałożeniu ma lekko olejowa formułę, którą można odczuć. Dobrze nawilża i sprawia, że usta są miękkie i gładkie. Niestety ten efekt nie utrzymuje się zbyt długo, a szkoda. Przez to balsam nie jest zbyt wydajny. Poza tym bardzo tani produkt, który miał duży potencjał.


Sylveco - Pomadka miętowa z peelingiem - opakowanie takie jak pomadki czyli w sztyfcie. Pomadka posiada delikatne drobinki cukru brzozowego, który peelinguje nasze usta. Pachnie miętą i jest to przyjemny zapach. Produkt jest wydajny i tani. Drobinki są delikatne więc raczej nikt nie powinien zrobić sobie krzywdy. Jeśli chodzi o działanie to na pewno nawilża, wygładza, delikatnie chłodzi oraz usuwa martwy naskórek. Co prawda nie jest to efekt bardzo długotrwały, ale faktem jest to, że działa. Ja na pewno sięgnę jeszcze po inne wersje :)


Dermacol - Aroma Ritual - Hand Cream Belgian Chocolate - Krem do rąk o zapachu belgijskiej czekolady - podoba mi się szata graficzna, która jest interesująca. Kosmetyk ma kremową, lekką konsystencję o białym kolorze. Pachnie pomarańczą z delikatną nutką czekolady. Zapach trochę dziwny, ale mi się podoba. Szybko się wchłania i nie zostawia tłustego filmu. Dłonie są miękkie, gładkie i nawilżone. Po kontakcie z wodą zbyt dużo go nie zostaje na dłoniach, ale coś tam jeszcze jest. Do tego jest tani i wydajny. Sprawdzi się jako krem na co dzień jednak do skóry, która nie jest zbyt problematyczna.


Tutti Frutti - Odżywczy balsam do ciała "Ananas i kokos" - tak jak uwielbiam tą markę tak ten produkt był chyba najgorszy jaki miałam okazję poznać. Poręczne opakowanie z świetną szatą graficzną. Ma lekką i kremową konsystencję o białym kolorze. Zapach jest chemiczno kokosowo ananasowy. Może komuś przypadnie do gustu, ale dla mnie to najgorszy zapach jaki może mieć kosmetyk. To sprawia, że aplikacja po mimo tego, że jest łatwa to nie należy do przyjemnych. Balsam szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Odżywia i nawilża sprawiając, że skóra jest miękka i gładka w dotyku. Jednak po mimo dobrego działania nie sięgnę więcej po niego.


Green Pharmacy - Krem do stóp ze skłonnością do zgrubień i odcisków "Kwasy AHA i olejek cedrowy" - opakowanie to tubka, z której wydobywamy produkt bez problemu. Konsystencja kremu jest gęsta, dosyć tłusta. Posiada zapach, który kojarzy mi się z Viks? do smarowania dzieci. Taka mięta, która ułatwia oddychanie. Mi się podoba, ale nie każdemu może przypaść do gustu. Krem dosyć szybko się wchłania. Stopy są nawilżone i zmiękczone. Kosmetyk poprawia wygląd stóp, które stają się gładkie i miękkie w dotyku. Należy jednak nadmienić, że nie jest to działanie długotrwałe. Jednak jakby nie było jest to tani i wydajny produkt, który działa, ale dosyć słabo.


Orientana - Kokosowa terapia do włosów - plastikowa butelka z zakrętką, w której znajduje się 105ml produktu. Posiada dziwną, ale interesującą konsystencję, która jest stała jednak pod wpływem ciepłej wody zmienia się w ciekłą. Pachnie kokosem i jest to zapach przyjemny i wyczuwalny jeszcze po aplikacji. Używałam go na całe włosy, ale przede wszystkim na końcówki. Nakładałam na włosy po czym myłam je standardowo szamponem i odżywką. Po użyciu włosy były nawilżone i odżywione. Dodatkowo są miękkie i gładkie w dotyku. Dodatkowo da się je rozczesać co jest już sporym plusem. Poza tym nie podrażnia, nie obciąża i nie przetłuszcza włosów. Do tego niska cena i wydajność również jest na plus. Polecam wypróbować, bo potrafi zdziałać cuda.


Znacie któryś z kosmetyków?
A Wy ile kosmetyków zużyliście w poprzednim miesiącu?


Pozdrawiam :)