02 sierpnia 2022

333. Denko - lipiec 2022


Hej :)


Moje lipcowe denko tym razem jest naprawdę ogromne :) Zużyłam 26 kosmetyków (22 + 4 próbki) w tym 13 + 2 próbki do pielęgnacji twarzy, 4 do makijażu, 3 + 1 próbka do ciała i 3 +1 próbka do włosów. Zapraszam na recenzję poszczególnych kosmetyków :)



Vianek - Seria różowa - Łagodzący olejek do demakijażu - Olejek zamknięty w białej butelce z pompką. Ma wodną, oleistą konsystencję o delikatnie żółtym kolorze. Posiada delikatny zapach, który dla mnie jest neutralny. Mamy tu naturalne oleje roślinne m.in. z pestek winogron, słonecznikowy, kokosowy, olej rycynowy oraz olejek z rumianku lekarskiego. Kosmetyk skutecznie, a przy tym delikatnie zmywa makijaż nie tylko twarzy, ale również oczu. Dzięki temu, że jest to olejek nie potrzebujemy płatków kosmetycznych do demakijażu, a dodatkowo nie pocieramy twarzy. Zmywając demakijaż przy okazji robimy masaż twarzy. Po umyciu skóra jest oczyszczona i ukojona. Czuć nawilżenie cery. Olejek dosyć ciężko zmyć, ale jeśli robimy dwuetapowe oczyszczanie twarzy to nie stanowi to najmniejszego problemu. Kosmetyk nie wysusza i nie podrażnia - naprawdę jest delikatny, ale skuteczny, dzięki czemu sprawdzi się nawet do cery wrażliwej. Dodatkowo jest bardzo wydajny. Uwielbiam.



Garnier - Skin Naturals - Hyaluronic Aloe Toner - Tonik nawilżający - Opakowanie to plastikowa butelka z zamknięciem na klik. Kosmetyk ma wodną konsystencję i jest bezbarwny. Posiada delikatny aloesowy zapach. Mamy tu 96 % składników pochodzenia naturalnego w tym aloes i kwas hialuronowy. Tonik dobrze odświeża cerę i przygotowuje do dalszych etapów pielęgnacji. Nie wysusza oraz nie podrażnia. Szybko się wchłania i nie pozostawia lepiej warstwy. Cera po użyciu jest oczyszczona i delikatnie nawilżona. Dodatkowo jest to kosmetyk wydajny, wegański i przystępny cenowo. Polecam.



Pyunkang Yul - Essence Toner - Intensywnie nawilżający tonik-esencja - Posiadam próbkę. Kosmetyk ma wodno-żelową konsystencję i nie posiada zapachu. Tonik ekspresowo się wchłania, nie pozostawiając lepkiej warstwy. Skóra po użyciu jest nawilżona, miękka i gładka. Dodatkowo wygładza i przygotowuje cerę do dalszych etapów pielęgnacyjnych. Choć jego cena jest dosyć spora to jestem zadowolona z działania i chętnie przetestuję pełnowymiarowy kosmetyk. Polecam.



Miya Cosmetics - Beauty.lab - Tonik rozświetlający z kwasem glikolowym 5% - Kosmetyk zamknięty w plastikowej, butelce z zamknięciem na klik. Tonik ma wodną konsystencję i jest bezbarwny. Nie posiada zapachu. Mamy tu 93,9% składników pochodzenia naturalnego m.in. kwas glikolowy (złuszcza, tonizuje, rozjaśnia), hydrolat z kwiatu róży damasceńskiej (nawilża), inulina (prebiotyk, przywraca komfort), ekstrakt z nasion bawełny (nawilża i regeneruje) oraz ekstrakt z liści aloesu (łagodzi, wygładza). Używałam go głównie na noc 2 lub 3 razy w tygodniu. Tonik przede wszystkim wygładza skórę i zmniejsza niedoskonałości. Podczas stosowania zauważyłam również, że skóra stała się bardziej rozświetlona i napięta. Dodatkowo złuszcza naskórek i nawilża. Poza tym nie wysusza i nie podrażnia. Szybko się wchłania i jest wydajny. Zdecydowanie świetny tonik do walki z niedoskonałościami i nie tylko. Polecam.



Eveline - Insta Skin Care - Peeling-pasta do twarzy przeciw zaskórnikom - Opakowanie to tubka z białą zakrętką. Szata graficzna w różowym kolorze przyciąga uwagę. Ma konsystencję gęstej pasty o jasnoróżowym kolorze z małymi drobinkami. Posiada delikatny, przyjemny zapach. Ze składników aktywnych mamy tu konopie (nawilżają), korund (oczyszcza i złuszcza) i różową glinkę (oczyszcza). Peeling łatwo się rozprowadza i całkiem nieźle się zmywa. Skóra po użyciu jest przyjemnie wygładzona i miękka w dotyku. Kosmetyk bardzo dokładnie oczyszcza skórę i złuszcza naskórek. Dodatkowo minimalizuje zaskórniki. Co prawda nie zauważyłam jakiegokolwiek działania na niedoskonałości, ale do tego problemu używam innych kosmetyków akurat. Po użyciu czuć delikatne nawilżenie. Mamy tu delikatne drobinki, ale peeling nie należy do mocnych zdzieraków więc do cery suchej również się sprawdzi. Dodatkowo jest to kosmetyk wydajny, a działanie naprawdę warte uwagi. Polecam.




Sattva Ayurveda - Lotus Flower Face & Body Oil - Olejek do twarzy i ciała "Kwiat lotosu" - Kosmetyk zamknięty w małej, plastikowej butelce z zamknięciem na klik. Olejek ma lekką, przyjemną konsystencję i cudowny kwiatowy zapach. Kosmetyk jest naturalny, posiada przeciwutleniacze i olejek jojoba, migdałowy czy kwiatu lotosu. Używam go głównie podczas wieczornej pielęgnacji po peelingu i przed nałożeniem maseczki. Nakładam niewielką ilość na twarz i wykonuję masaż. Olejek cudownie nawilża skórę i ją odżywia. Po użyciu cera jest przyjemnie gładka i miękka. Nadaje się również do masażu całego ciała. Daje przyjemnie uczucie ukojenia i odświeżenia skóry. Jest bardzo wydajny, szybko się wchłania i nie zostawia tłustej warstwy. Po prostu istne cudo w niepozornej butelce, które działa cuda. Uwielbiam.



Laneige - Cica Sleeping Mask - Maseczka na noc - Produkt zamknięty w małym, zielonym słoiczku. Ma kremową, lekką konsystencję o białym kolorze i delikatny, świeży zapach. Mamy tu skwalan (regeneruje), witaminę B5 (łagodzi), masło shea (odżywia), kwas azjatykowy i madekasowy (nawilżają). Maseczkę tą nakładam zazwyczaj po peelingu i masażu twarzy grubszą warstwą i zostawiam na noc. Kosmetyk szybko się wchłania i zaraz po nałożeniu czuć ukojenie skóry. Poza tym bardzo ładnie nawilża skórę i ją odżywia. Cera jest przyjemnie miękka i gładka w dotyku. Dodatkowo kosmetyk można kupić w dwóch pojemnościach, a do tego jest bardzo wydajna. Mi mniejsze opakowanie starczyło na kilka miesięcy. Zdecydowanie warta wypróbowania. Mnie osobiście działanie tej maski pozytywnie zaskoczyło. Polecam.



MBeauty - Odbudowująca maska-serum z olejkiem kokosowym i probiotykami na tkaninie - W sumie to moje pierwsze spotkanie z tą marką. Nigdy o niej wcześniej nie słyszałam. Jest to koreańska maska z olejkiem kokosowym i probiotykami. Maska jest bardzo mocno nasączona esencją, która cudownie pachnie kokosem. Bardzo dobrze przylega do twarzy i się nie odkleja. Po ściągnięciu cera trochę się lepi, ale na szczęście to mija. Po użyciu skóra jest dogłębnie nawilżona i odżywiona. Jest zdrowsza i bardziej gładka. Działanie jest na tyle dobre, że nie ma potrzeby używania kremu. Do tego niska cena również na plus. Polecam.


Soraya - Naturalnie - Maska na tkaninie "Roślinne ukojenie" - Mamy tu 96% składników pochodzenia naturalnego w tym siemię lniane, które nawilża i ekstrakt z rumianku, który działa kojąco na skórę. Maska ma świeży, naturalny zapach, który zdecydowanie jest dosyć delikatny. Maskę łatwo się nakłada i nie spada podczas noszenia. Zaraz po nałożeniu czuć przyjemny chłód na skórze chociaż nie trzymałam maski w lodówce. Jak na mój gust esencji jest dosyć mało. Po ściągnięciu cera jest ukojona i delikatnie nawilżona. Esencja szybko się wchłania przez co koniecznością jest nałożenie dalszej pielęgnacji. Podsumowując spodziewałam się trochę lepszego efektu. Może być.


Delia - Collagen - Moisturising Face & Neckline Serum - Nawilżające serum z kolagenem do twarzy, szyi i dekoltu - Kosmetyk zamknięty w szklanym opakowaniu z kroplomierzem, który niestety bardzo źle działa. Nie chce nabierać kosmetyku i trzeba się trochę namęczyć. Serum ma lekką, kremową konsystencję o białym kolorze. Nie posiada zapachu. Mamy tu m.in. kolagen, kwas hialuronowy, olej z pestek winogron i polisacharydy. Serum szybko się wchłania zostawiając lepką warstwę, która po chwili znika. Skóra po użyciu jest przyjemnie wygładzona i nawilżona chociaż to drugie jest raczej średnie w moim odczuciu. Nie zapycha i nie podrażnia. Dosyć małe opakowanie więc szybko się kończy chociaż cena jest stosunkowo dobra. Zdecydowanie sprawdzi się do młodej cery, która jest mało wymagająca. Ogólnie serum jest przyjemne w działaniu, ale dla mnie ta dawka nawilżenia jest zbyt mała. Może być.




Pyunkang Yul - Moisture Serum - Serum nawilżające do twarzy - Posiadam próbkę i jest to moje pierwsze spotkanie z tą marką. Serum ma rzadką wodnistą konsystencję o białym kolorze i nie posiada zapachu. Bardzo szybko się wchłania i delikatnie się lepi. Po aplikacji skóra jest delikatnie nawilżona. Zdecydowanie nie jest to serum, które sprawdzi się samodzielnie. Na plus brak podrażnień czy wysuszenia skóry oraz nie zapycha. Ze względu na małą dawkę nawilżenia raczej nie kupię pełnowymiarowego opakowania. Nie polecam.



Ava - Bioalga - Gładka skóra krem pod oczy - Opakowanie to biała tubka z zakrętką. Krem ma gęstą, treściwą konsystencję o białym kolorze. Posiada bardzo przyjemny delikatny zapach. Mamy tu 98% składników pochodzenia naturalnego m.in. zielony kawior (alga - nawilża),ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej (redukuje cienie), olej winogronowy (spowalnia procesy starzenia). Krem łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania. Skóra po użyciu jest przyjemnie miękka, gładka i nawilżona. Dodatkowo koi skórę i sprawia, że jest bardziej jędrna. Co prawda nie zauważyłam redukcji cieni, ale prawdę mówiąc mało, który kosmetyk potrafi sprawić, że znikną. Faktem jest, że ładnie rozświetla skórę pod oczami. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą marką i na pewno nie ostatnie. Polecam.



Face Boom - Nawilżająco-kojący hydro krem do twarzy cera wrażliwa i odwodniona - Kosmetyk zamknięty w jasnoróżowej tubce z zakrętką. Krem ma lekką konsystencję o białym kolorze i przepiękny, słodki zapach. Produkt jest wegański i posiada 99% składników pochodzenia naturalnego m.in. olej z róży (koi), olej z awokado (zapobiega przesuszeniu) i olej z orzechów brazylijskich (nawilża i regeneruje). Krem szybko się wchłania i ma satynowe wykończenie. Jest lekki i świetnie się sprawdza pod makijaż. Po aplikacji skóra jest miękka i gładka w dotyku. Do tego krem ładnie nawilża i koi skórę. Nie zapycha i nie uczula. Na zimę zdecydowanie jest zbyt lekki, ale na lato jest całkiem niezły. Minusem jest zdecydowanie wydajność, bo trochę go trzeba nałożyć. Tak czy inaczej sam krem jest zadowalający. Polecam. 



Equilibra - Aloe - Protezione Naturale Crema Solaire SPF 30 - Krem przeciwsłoneczny SPF 30 - Opakowanie to poręczna tuba z zamknięciem na klik. Kosmetyk ma gęstą, trochę tłustą konsystencję o białym kolorze. Posiada zapach, który nie jest zbytnio wyczuwalny i całe szczęście, bo mi osobiście nie przypadł do gustu. Mamy tu olej z marchwi, witaminę E i aloes, które nawilżają, odświeżają i chronią przed oparzeniami słonecznymi zapewniając zdrową opaleniznę. Krem łatwo rozprowadza się na skórze i jej nie bieli. Zostawia lekko lepką warstwę, która po chwili zanika. Na skórze wygląda naturalnie i dodaje jej blasku w dobrym tego słowa znaczeniu. Sprawdza się pod makijaż i chroni skórę przed promieniowaniem słonecznym. Na skórze czuć nawilżenie, ale nie jest one zbyt zadowalające przynajmniej dla mnie, dlatego wcześniej nakładam krem bez SPF w celu nawilżenia cery. Dodatkowo jest to kosmetyk wodoodporny. Podczas dłuższego stosowania zauważyłam, że ma czasami tendencję do rolowania się i prawdę mówiąc nie mam pojęcia od czego to zależy, bo raz wszystko było w porządku, a innym razem niekoniecznie. Jego dosyć tłusta konsystencja może również przeszkadzać. Póki co znam lepsze kremy tego typu więc raczej więcej go nie kupię. Może być.



Revers - Sweet Balm - Ochronny balsam do ust - Passion Fruit - Balsam zamknięty w sztyfcie z kolorową szatą graficzną. Ma masełkową konsystencję i przepiękny owocowy zapach. Łatwo rozprowadza się na ustach nadając im transparenty blask. Balsam ładnie nawilża i natłuszcza usta sprawiając, że wyglądają na zdrowsze. Dodatkowo zmiękcza usta oraz przygotowuje do aplikacji błyszczyku czy pomadki. Poza tym chroni przed przesuszeniem. Balsam jest wydajny i nawet nieźle utrzymuje się na ustach. Dodatkowo niewielka ilość wystarczy na pokrycie ust, a nie jak to zazwyczaj bywa trzeba wysmarować pół pomadki, aby coś na ustach było czuć. Polecam.


Cashmere - Anti-pollution Protect - Baza wygładzająco-odżywcza SPF 10 - Kosmetyk zamknięty w solidnym, srebrnym opakowaniu z pompką. Baza ma gęstą, kremową konsystencję o beżowym kolorze i delikatny bardzo przyjemny, świeży zapach. Mamy tu CITY POLLU-PROTECT, który chroni przed działaniem czynników zewnętrznych. witaminę C i masło shea, które nawilżają i odżywiają skórę. Kosmetyk bardzo łatwo się nakłada. Sprawdzi się nie tylko pod makijaż, ale również samodzielnie, gdy nie chcemy nakładać makijażu, ale zależy nam, by skóra wyglądała lepiej. Po aplikacji cera jest niesamowicie wygładzona i gładka. Ładnie wyrównuje koloryt, a dodatkowo pielęgnuję skórę - jest nawilżona i odżywiona jakbyśmy nałożyły krem, a nie bazę pod makijaż. Poza tym radzi sobie z niewielkimi niedoskonałościami. Oczywiście przedłuża trwałość makijażu, a do tego nie obciąża i nie zapycha. Dodatkowo mamy tu SPF 10. Fajnie, że jest chociaż ja preferuję do tego celu krem z minimum SPF 30 no, ale lepsze to niż nic. Podsumowując świetna baza z genialnym działaniem. Uwielbiam :)




Eveline - Micro Precision Brow Pencil - Ultraprecyzyjna kredka do brwi - Mój odcień to 03 dark brown. Z jednej strony mamy kredkę, a z drugiej szczoteczkę przez co sprawdzi się na wyjazdy i nie potrzebujemy dodatkowej szczoteczki, aby rozczesać brwi. Kredka jest wysuwana i bardzo cienka co pozwala na malowanie imitacji włosków. Nie dość, że jest precyzyjna to jeszcze można stopniować pigment zależnie od sytuacji. Kosmetyk świetnie podkreśla brwi zależnie od tego na czym nam zależy. Da się nią wyrysować tzw. instagramowe brwi, ale również delikatnie je podkreślić lub dorysować tylko pojedyńcze włoski. Dzięki temu uzyskujemy naturalny efekt lub bardziej dramatyczny jednym produktem. Dodatkowo jest to kredka wodoodporna, która utrzymuje się cały dzień na brwiach w nienaruszonym stanie bez względu na to czy użyjemy dodatkowo żelu do brwi czy też nie. Poza tym kredka jest wydajna, nie łamie się, a do tego jest przystępna cenowo. Jedna z lepszych jakie miałam okazję używać. Polecam.




Miya - myLIPgloss - Naturalny nawilżający błyszczyk do ust z olejkami, woskami i witaminami -  Mój odcień to Pure Rose. Opakowanie standardowe jak na błyszczyk przystało z dosyć nietypowym aplikatorem, który nie należy do zbyt precyzyjnych. Ma gęstą konsystencję o lekko różowym kolorze. Posiada sztuczny i nieprzyjemny zapach. Należy podkreślić, że jest to naturalny kosmetyk. Na ustach wygląda bardzo naturalnie dodając im blasku. Niestety błyszczyk dosyć mocno się lepi co nie jest zbyt komfortowe. Nie wysusza ust, ale również ich nie nawilża. Trwałość niezbyt dobra, a wydajność również ze względu na konsystencję. Nie polecam.



Essence - Fix & Last Make-up Fixing Spray 18H - Spray utrwalający makijaż - Opakowanie to plastikowa, czarna butelka z atomizerem, który nierównomiernie rozkłada kosmetyk. Spray nie posiada zapachu i podczas aplikacji zostawia na twarzy nierównomierne krople, które trzeba zlikwidować za pomocą gąbki. Plusem jest fakt, że ściąga pudrowość i faktycznie utrwala makijaż. Raczej nie noszę makijażu 18H, ale tak z 8 czy 10. Przez ten czas faktycznie makijaż się utrzymuje na swoim miejscu. Dodatkowo fixer jest wodoodporny. Co do matowego wykończenia to raczej bym się kłóciła. Wykończenie jest raczej naturalne, ani nie jest rozświetlające ani matujące oczywiście zależnie od nałożonych kosmetyków. Dodatkowo kosmetyk nie należy do zbyt wydajnych. Podsumowując po mimo utrwalenia i ściągania pudrowości na rynku są dostępne lepsze spray'e utrwalające nawet za podobną cenę. Może być. 



Fluff - Superfood - Antibacterial Moisturizing Hand Cream Peach - Krem do rąk "Brzoskwinia" - Poręczne opakowanie, które sprawdzi się w podróży czyli niewielka tubka z zakrętką. Przykuwająca uwagę szata graficzna zachęca do zakupu. Konsystencja kremu jest lekka, kremowa o białym kolorze. Przepięknie pachnie brzoskwinią. Mamy tu 97% składników pochodzenia naturalnego m.in. woda kokosowa, ekstrakt z tymianku czy ekstrakt z brzoskwini. Krem łatwo się rozprowadza i szybko wchłania oraz nie zostawia tłustej ani lepiej warstwy. Kosmetyk świetnie nawilża dłonie i radzi sobie nawet z suchymi skórkami. Dodatkowo skóra jest odżywiona, miękka i gładka w dotyku. Zdecydowanie sprawdzi się do wysuszonych dłoni. Krem jest bardzo wydajny, a do tego nawet po umyciu rąk zostaje na skórze. Jeden z lepszych jakie miałam okazję używać. Uwielbiam.



Delia - Dairy Fun - Smoothie peelingujące do mycia "Dziewczyna jak malina" - Posiadam próbkę. Kosmetyk ma kremową konsystencję z zatopionymi, malutkimi drobinkami. Posiada dosyć sztuczny malinowy zapach i ma jogurtowy kolor. Ciężko go nazwać peelingiem lub żelem do kąpieli. Jest to raczej coś pomiędzy. Łatwo się aplikuje i schodzi bez większych problemów. Ze względu na małe drobinki sprawdzi się również do delikatnej i wrażliwej skóry. Po użyciu skóra jest wygładzona i przyjemnie miękka w dotyku. Zapach utrzymuje się na skórze chociaż jest bardziej delikatny, ale za to bardziej przyjemny. Dodatkowo nawilża, ale raczej bez balsamu się nie obejdzie. Podsumowując dosyć ciekawy kosmetyk. Może być. 


Alterra - Aromatyczny żel pod prysznic "Plumeria & pomelo" - Przepięknie pachnie i świetnie pielęgnuje skórę zostawiając ją miękką i gładką w dotyku. Polecam :)



Ziaja - Baltic Home Spa - Witalizacja - Cukrowo-solny peeling do ciała z efektem wygładzenia - Średnio mocny peeling, który ładnie usuwa naskórek i wygładza skórę. Polecam.




Garnier - Fructis - Hair Food - Cocoa Butter Hair Treat Shampoo - Szampon do włosów kręconych - Dobrze oczyszcza skórę jej nie podrażniając. Dodatkowo przepiękny zapach i po umyciu nie ma problemu z rozczesaniem włosów. Polecam :)



Radical - Szampon wzmacniający do włosów osłabionych i wypadających "Ekstrakt ze skrzypu + arginina" - Posiadam próbkę chociaż miałam kiedyś pełnowymiarowe opakowanie. Niestety na moich włosach się nie sprawdza. Nie polecam.


Nivea - Volume Care - Pianka do włosów - Opakowanie to aluminiowa tuba z aplikatorem, która jest dosyć poręczna. Pianka ma lekką konsystencję o przyjemnych zapachu. Tego typu kosmetyk używam na moje włosy, gdy chcę jeszcze bardziej podkreślić ich skręt, dodać objętości i sprawić, by wyglądały jeszcze lepiej :) Pianka łatwo się nakłada przy okazji nie skleja i nie moczy włosów. Efekt jest zdecydowanie naturalny. Bardzo ładnie podkreśla skręt i dodaje objętości przy okazji utrwalając stylizację. Przystępna cena i bardzo dobra wydajność. Polecam.


Biovax - Liquid Silk - Jedwab w płynie - Opakowanie to mała, biała butelka  pompką. Niestety nie widać ile kosmetyku nam jeszcze zostało. Konsystencja jest silikonowa, tłusta. Nie posiada zapachu i jest bezbarwny. Zazwyczaj stosuję tego typu produkty na końcówki włosów. Jedwab łatwo się nakłada chociaż nie należy do zbyt wydajnych - trochę go trzeba nałożyć. Włosy po użyciu są przyjemnie miękkie i gładkie w dotyku. Dodatkowo wyglądają na zdrowsze. Niby jestem zadowolona, ale znam lepsze kosmetyki tego rodzaju. Może być.



Znacie któryś z kosmetyków? Dajcie znać jak Wam się sprawdza :)


Pozdrawiam :)


12 komentarzy:

  1. W takim razie musisz wyglądać przepięknie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście spore to denko. Nie znam żadnego z tych kosmetyków, ale sporo z nich mnie zainteresowało:)

    OdpowiedzUsuń
  3. micele z garniera są najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten krem pod oczy i jestem z niego ego bardzo zadowolona. Kiedyś miałam też maseczkę Soraya. Całkiem dobrze się sprawdziła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten brzoskwiniowy krem z Fluff i bardzo go lubię 😊 już niedługo u mnie pojawi się jego recenzja 😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Denko na bogato :) Też polubiłam tonik Miya :)

    OdpowiedzUsuń