Hej :)
Na początek przyznam się, że jest to mój pierwszy krem CC, jaki kupiłam w życiu. Nigdy jakoś nie używałam tego typu kosmetyków, a teraz jakoś mnie naszło. Co prawda szukałam kremu BB, ale nie trafiłam na nic konkretnego, więc wzięłam ten z Eveline.
Opis producenta:
Multifunkcyjny podkład CC Cream to produkt przeznaczony do pielęgnacji każdego typu cery. Formuła Magical Colour Correction sprawia, że krem zaraz po aplikacji zamienia się w lekki fluid matujący, nadający cerze jednolity i naturalny koloryt. Zamknięte w mikrokapsułkach naturalne pigmenty mineralne stopniowo uwalniają się i długotrwale korygują niedoskonałości. Innowacyjny bioHYALURON Complex zawiera skoncentrowany kwas hialuronowy o właściwościach nawilżających i wygładzających. Cera wygląda naturalnie, nieskazitelnie i promiennie. SPF 15 chroni przed UVA/UVB.
Moja opinia:
15 zł za 30 ml produktu do twarzy to całkiem rozsądna cena. Ja mam odcień 53 beige.
Opakowanie takie jak w przypadku większości podkładów, czyli tubka, w ładnym kremowym kolorze, która prezentuje się bardzo elegancko.
Produkt pachnie jakoś tak czekoladowo bym powiedziała. Nakładając na dłoń mamy zwykły krem z drobinkami.
Moja opinia:
15 zł za 30 ml produktu do twarzy to całkiem rozsądna cena. Ja mam odcień 53 beige.
Opakowanie takie jak w przypadku większości podkładów, czyli tubka, w ładnym kremowym kolorze, która prezentuje się bardzo elegancko.
Produkt pachnie jakoś tak czekoladowo bym powiedziała. Nakładając na dłoń mamy zwykły krem z drobinkami.
Natomiast po rozsmarowaniu powstaje nam podkład :)
Po nałożeniu na twarz produkt niestety nie matuje wcale, chociaż producent twierdzi inaczej. Doskonałości troszkę koryguje, ale nie wszystkie. Natomiast krem jest bardzo świecący. Dopiero po przypudrowaniu troszkę się to traci. Dodatkowo podkład ciemnieje i to dosyć za bardzo. Plusem jest to, że posiada SPF 15 i faktycznie wygładza i jest lekki.
Tak prezentuje się sam krem na twarzy:
A tak wygląda z makijażem:
Niestety nie posiadam zdjęć po kilku godzinach od zrobienia makijażu, gdyż było już ciemno i nic by z tego nie wyszło. Jednak z własnej obserwacji mogę Wam powiedzieć, że podkład jak i cały makijaż został na miejscu. Wiadomo, że twarz po kilku godzinach świeciła się jeszcze bardziej, ale nie wiem czy to zasługa kremu CC, czy pudru po prostu.
Ogólnie rzecz biorąc krem CC ma sporo wad, ale jakieś plusy również są. Przede wszystkim chroni przed słońcem, jest lekki, wygładza i troszkę koryguje doskonałości. Najgorsze co może być to tylko to, że bardzo ciemnieje, a to jest akurat niewybaczalnie. Wiadomo, że po kremach CC nie należy się spodziewać spektakularnych efektów, ale jakieś minimum powinno chyba być. Jak dla mnie nie jest on wart uwagi, ale może kiedyś spróbuję jakiegoś innego i ten następny może mnie nie zawiedzie.
A Wy używacie kremów CC?
Jak się u Was sprawdzają?
Pozdrawiam
hmmm u mnie on nie ciemnieje w ogóle, i w sumie lubię go na dni kiedy chce cś tam ciapnąć na twarz z braku laku :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam kremu CC. Szkoda, że oksyduje.
OdpowiedzUsuń