Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pielęgnacja ciała. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pielęgnacja ciała. Pokaż wszystkie posty

19 października 2024

584. Ziaja - GdanSkin - Olejowy peeling do ciała z kruszonymi muszlami

 

Hej :)


W dyniowym boxie Pure Beauty znalazło się dużo interesujących kosmetyków i ciężko było wybrać te o których chciałabym coś powiedzieć. Ostatecznie wybór padł na peeling z Ziaji. Markę tą znam i kiedyś używałam sporo ich kosmetyków jednak z powodu ogromnej ilości kosmetyków na rynku to się zmieniło więc wróciłam i sprawdzam czy ten peeling jest wart uwagi :)



Opis producenta:


Peeling GdanSkin w postaci gęstej olejowej pasty. Zawiera naturalne, kruszone muszle św. Jakuba. Oparty na nawadniającej mocy kocanki nadmorskiej i szanty zwyczajnej oraz biofermentu z cynku, kremu, magnezu, miedzi i żelaza. Perfumowany zapachem inspirowanym naturą morze i skalistą roślinnością.



Opakowanie to duży, przeźroczysty słoik z zakrętką. Fajnie, że widać ile kosmetyku nam zostało. Mamy tu 300 ml produktu za około 17 zł więc całkiem przystępnie cenowo.


Peeling ma gęstą, zbitą konsystencję z zatopionymi kruszonymi muszlami i delikatny kokosowy zapach, który jest w porządku, ale z morzem nie ma nic wspólnego. Należy do średnich zdzieraków. Czuć, że złuszcza naskórek, ale nie jest to zbyt mocne.  Znajdziemy tu bioferment z cynku, krzemu, magnezu, miedzi i żelaza, a także kocankę nadmorską i szantę zwyczajną.
Po użyciu produkt zostawia na skórze olejowy film, który nie jest denerwujący. Skóra jest świetnie złuszczona, gładka i miękka w dotyku. Zapach natomiast szybko się ulatnia i nie zostaje na ciele. Samo nakładanie peelingu jak i jego zmywanie jest bezproblemowe. Nie podrażnia i nie wysusza. Dzięki warstwie jaką zostawia na skórze może sprawdzić się samodzielnie bez użycia balsamu, gdyż cudownie nawilża i odżywia. Wydajność również zasługuje na uwagę, gdyż niewielka ilość wystarcza na pokrycie całego ciała. 
Podsumowując jest to budżetowy, świetnie złuszczający i wygładzający peeling do wieczornego domowego spa, który sprawdzi się przy suchej skórze.

Ja jestem zadowolona z działania, bo peeling robi to co powinien, a jak wiadomo najważniejsze jest działanie danego kosmetyku. Z chęcią sięgnę po niego po raz kolejny, gdyż cenię bezproblemową aplikację, dobrą wydajność i to, że ten peeling jest samowystarczalny.

Znasz kosmetyki Ziaja? Sprawdzają Ci się czy niekoniecznie?


Pozdrawiam


Współpraca reklamowa

09 maja 2024

530. Yesha - Peeling do ciała "Malinowy raj"

 

Hej :)


Marki Yesha kompletnie nie znam i spotykam się z nią po raz pierwszy, dzięki temu, że ten kosmetyk znalazł się w limitowanym boxie Pure Beauty. Peeling do ciała to coś, czego nie pomijam w mojej pielęgnacji ciała więc z miłą chęcią sięgnęłam po ten produkt. Ciekawi jak się sprawdził?


Yesha to polska marka, która słynie z kosmetyków naturalnych i wegańskich zgodnych z naturą. Proste, przejrzyste i minimalistyczne składy, które zapewniają efektywną pielęgnację wysokiej jakości. Są to głównie produkty do ciała.



Kosmetyk zamknięty w plastikowym słoiku z zakrętką. Minimalistyczna i prosta szata graficzna sprawia, że produkt wygląda interesująco. W środku 250 ml peelingu za około 44 zł więc nie najgorzej. 

Peeling ma zbitą konsystencję, lekko olejową, z zatopionymi drobinkami cukru i pestkami malin o różowym kolorze. Posiada przepiękny i cudowny malinowy zapach, który umila aplikację. Bardziej kojarzy mi się z malinową gumą Mambą niż z malinami, ale naprawdę świetnie pachnie. Poza tym produkt jest wegański, a 98% składników jest pochodzenia naturalnego w tym ekstrakt z owoców malin i masło shea (regeneruje, odżywia).



Kosmetyk łatwo się aplikuje i równie przyjemnie się go zmywa. Powiedziałabym, że należy do tych średnich zdzieraków, gdyż podczas masażu czuć drobinki cukru. Po użyciu zostawia lekko olejową warstwę, która nie przeszkadza, a po czasie tak jakby znika i jej nie czuć. Skutecznie złuszcza martwy naskórek i oczyszcza. Po użyciu skóra jest cudownie wygładzona i miękka. Dodatkowo nawilża, odżywia i regeneruje przez co dla niezbyt wymagającej skóry sprawdzi się bez nakładania balsamu. Dodatkowo peeling jest wydajny - niewielka ilość wystarcza na pokrycie ciała. 

Po prostu łatwy w użyciu, świetnie działanie i malinowy raj, który umila stosowanie peelingu przez co możemy sobie stworzyć domowe Spa w wannie, które sprawi, że się zrelaksujemy, a skóra będzie złuszczona i cudownie gładka. Ja jestem zauroczona tym peelingiem i na pewno sprawdzę inne kosmetyki do ciała od Yesha.


Znacie tą markę? Używacie peelingów do ciała?



Pozdrawiam :)


Współpraca reklamowa



20 kwietnia 2024

523. Vianek - Prebiotyczny - Nawilżający żel pod prysznic

 

Hej :)


Dziś mam dla Was nowość od marki Vianek, którą znalazłam w ostatnim boxie Pure Beauty. Jeśli jesteście ciekawi jak mi się sprawdził żel pod prysznic to zapraszam na recenzje :)



Przepiękna, nowa szata graficzna wygląda niesamowicie. Mamy tu 400 ml produktu za około 20 zł. 

Żel jak nazwa wskazuje ma żelową konsystencję, która jest bezbarwna. Posiada genialny zapach, który jest perfumowany, ale cudownie działa na zmysły sprawiając, że kąpiel jest czystą przyjemnością. 96% składników jest pochodzenia naturalnego w tym inulina (odbudowuje mikrobiom), ziołowy ekstrakt z bławatka, lnu i podbiału (nawilżają, regenerują), prebiotyk z korzenia cykorii (nawilża), betaina, gliceryna czy pantenol. 



Kosmetyk łatwo się rozprowadza po skórze i nie ma problemu z jego usunięciem. Po użyciu skóra jest skutecznie oczyszczona przy czym jej nie podrażnia i nie wysusza, dzięki czemu sprawdzi się nawet do skóry wrażliwej. Sprawia, że skóra jest przyjemnie gładka i miękka w dotyku. Świetnie nawilża i koi. Dodatkowo zapach zostaje z nami na skórze, a wierzcie, że takich zapachów w Vianku jeszcze nie mieliście okazji spotkać. Poza tym jest to kosmetyk wydajny - niewielka ilość wystarcza na pokrycie ciała.

Podsumowując jeśli szukacie delikatnego żelu pod prysznic, który nawilża i skutecznie oczyszcza skórę bez podrażnień w pięknym opakowaniu i z cudownym zapachem, który zostaje z nami na dłużej to koniecznie musicie wypróbować :)


Jak Wam się podoba opakowanie? Lubicie zapachy w kosmetykach?


Pozdrawiam :)


Współpraca reklamowa



06 kwietnia 2024

518. Denko - marzec 2024

 

Hej :)


Zapraszam Was na mój ulubiony post, czyli denko marca. Fajnie popatrzeć ile kosmetyków udało się zużyć w tak krótkim czasie :) 30 kosmetyków w tym 14 do pielęgnacji twarzy, 11 do makijażu, 3 do ciała i 2 do włosów.



Bielenda - Eco Nature - Nawilżająco-kojąca woda tonizująca do twarzy "Śliwka kakadu + jaśmin + mango" - Przeźroczysta butelka z atomizerem z kwiatową szatą graficzną. Posiada przyjemny świeżo-owocowy zapach, który umila aplikację. 99% składników naturalnych w tym śliwka kakadu (antyoksydant), jaśmin (zmiękcza i koi), mango (nawilża), trehaloza, gliceryna i kwas hialuronowy. Świetnie odświeża i koi skórę przygotowując ją do dalszych etapów pielęgnacyjnych. Może i delikatnie nawilża, ale na pewno nie zastąpi nam kremu do twarzy. Wydajność bardzo dobra. Polecam.



BasicLab Dermocosmetics - Esteticus - Liftingujące serum pod oczy i na powieki z 10% kompleksem peptydów i ceramidami - Plastikowa mała butelka z pompką z prostą, ale elegancką szatą graficzną. Ma konsystencję emulsji i nie posiada zapachu. W składzie znajdziemy glicerynę, skwalan, a także peptydy (wygładzają), ceramidy (zwiększają elastyczność i napięcie) ekstrakt z albicji (antyoksydant), kofeinę (redukuje obrzęki i zasinienia) i kwas hialuronowy (nawilża). Kosmetyk łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Świetnie nawilża i ujędrnia skórę sprawiając, że jest bardziej napięta i wygładzona. Nadaje się pod makijaż, nie podrażnia skóry i jest bardzo wydajne. W porównaniu do serum peptydowego z argireliną i kofeiną to wolę to drugie ze względu na szersze działanie chociaż te z ceramidami ma lepszą konsystencję. Polecam.




Bielenda Professional - Peptide Lift - 3% serum z peptydami - Szklana, mała butelka z pompką. Posiada lekką, delikatnie żelową formułę i pudrowo-kwiatowy zapach, który jest bardzo przyjemny. W składzie znajdziemy Triple Peptide Complex (R-Peptide,  Neuropeptyd, Tipeptyd), które mają właściwości przeciwzmarszczkowe, poprawiają elastyczność i jędrność skóry oraz glicerynę, trehalozę i kwas hialuronowy, które mają działanie nawilżające. Serum szybko się wchłania. Delikatnie nawilża. Po dłuższym stosowaniu cera jest bardziej jędrna, napięta i wygładzona. Sprawdzi się do cery dojrzałej z oznakami starzenia. Wydajność niestety średnia - dosyć szybko się kończy. Polecam.




Sylveco - Wow - Serum do twarzy - Szklane opakowanie z kroplomierzem. Ma lekką, żelową konsystencję i nie posiada zapachu. Ze składników aktywnych znajdziemy tu 5% zawartość niacynamidu (reguluje), sok z brzozy, ksylitol i kwas hialuronowy (nawilżają), cynk (zmniejsza wydzielanie sebum), a także pantenol. Serum łatwo się nakłada i szybko wchłania sprawiając, że cera jest nawilżona, miękka i gładka. Co prawda nie zauważyłam, aby działało w jakikolwiek sposób na niedoskonałości, a ostatnio trochę ich mam. Wydajność również słaba. Może być.




Bielenda Professional - Acid Booster - Żelowy peeling z kwasami AHA i PHA 9% - Standardowa butelka z pompką w prostej szacie graficznej. Peeling ma żelową, gęstą konsystencję i lekko kwasowy zapach, który nie jest zbyt wyczuwalny. W składzie znajdziemy kwasy AHA - glikolowy (rozjaśnia, wygładza, złuszcza), migdałowy (rozjaśnia przebarwienia, poprawia elastyczność), mlekowy (działa antybakteryjnie) oraz kwasy PHA - laktobionowy (łagodzi, przyśpiesza regenerację). Kosmetyk łatwo się rozprowadza i łatwo się zmywa. Ze względu na kwasy tu koniecznie należy przestrzegać wyznaczonego czasu trzymania produktu na skórze jak zaleca producent. Skóra po użyciu wygląda na bardziej promienną i zdrową. Cudownie oczyszcza i złuszcza skórę przy czym jej nie podrażnia. Cera jest genialnie wygładzona, bardziej jędrna i sprężysta. Dodatkowo regeneruje i zmniejsza niedoskonałości. Wydajność jest bardzo dobra. Polecam.




Garnier - Hydra Bomb Sheet Mask - Intesywnie nawilżająca maska na tkaninie z ekstraktem z granatu i kwasem hialuronowym - Maska ma odpowiednią wielkość i dobrze przylega do skóry. Esencji jest bardzo dużo przez co maskę można wykorzystać ponownie lub esencję użyć również na szyję czy dłonie. Maska posiada przyjemny zapach, a w składzie znajdziemy ekstrakt z granatu, kwas hialuronowy (nawilża) i glicerynę. Kosmetyk daje przyjemny efekt chłodzenia. Po użyciu cera jest dogłębnie nawilżona, wygładzona i miękka w dotyku. Polecam.


Clavier - Maski do twarzy w płacie: nawilżająca, rozświetlająca i przeciwzmarszczkowa - Świetnie maski do konkretnych problemów ze skórą. Każda z konkretnym, innym działaniem sprawdzi się każdemu. Więcej o nich <tutaj>. Polecam.




Bielenda - Skin Sensory Mask Restart - Nawilżająca maseczka prebiotyczna - Szklany słoiczek z białą zakrętką i jasnoniebieską szatą graficzną. Maska ma lekką, kremową konsystencję o jasnoniebieskim kolorze z kolorowymi witaminowymi kuleczkami, które znikają podczas aplikacji i pięknym, lekkim zapachu. 97% składników jest pochodzenia naturalnego w tym olej kokosowy (nawilża), masło Shea (odżywia i łagodzi), roślinny kolagen (wygładza), ekstrakt z Wu-Zhu-Yu (rozświetla), witamina C (redukuje przebarwienia), olej ze słodkich migdałów (nawilża, zmiękcza), witamina E (chroni przed starzeniem), olej brzoskwiniowy (poprawia kondycję skóry). Kosmetyk łatwo się nakłada. Dogłębnie nawilża i wygładza skórę sprawiając, że wygląda bardziej zdrowo i promiennie. Cera jest aksamitna w dotyku. Dodatkowo jest bardzo wydajna i sprawdzi się do cery odwodnionej, szarej czy ziemistej. Polecam.



GlySkinCare for body & hair - Organiczny olej arganowy + antyoksydanty - Wielofunkcyjny produkt do użycia na ciało, włosy czy twarz zależnie od preferencji samodzielnie lub mieszając z kremem. Nawilża, odżywia, regeneruje, wygładza. Więcej o nim <tutaj>. Polecam.




Orientana - Hydrokuracja z szafranem - Żel do twarzy - Bardzo mała tubka z zakrętką. Kosmetyk ma żelową konsystencję o pomarańczowym kolorze i delikatnym zapachu. Sam żel jest naturalny, a w składzie znajdziemy szafran (wygładza, odżywia), aloes (nawilża i łagodzi), glicerynę czy wodę z róży damasceńskiej. Żel szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. Ładnie nawilża i wygładza cerę. Świetnie koi skórę, odżywia i napina jednocześnie. Dodatkowo nadaje się pod makijaż. Wydajność ze względu na małe opakowanie raczej średnia. Polecam.



L'oreal Paris - Revitalift Clinical - Rozświetlający krem na dzień z witaminą C i SPF 50+ - Spłaszczona biała butelka z zakrętką przyciąga uwagę. Krem ma lejącą się konsystencję, białego koloru i posiada przyjemny zapach znany z kosmetyków z witaminą C. W składzie znajdziemy witaminę C (rozświetla, wyrównuje przebarwienia), a także podbija działanie ochronne SPF 50+ i glicerynę. Krem nie bieli i szybko się wchłania dając efekt rozświetlonej, zdrowej skóry. Sprawdza się pod makijaż. Delikatnie nawilża przez co nie sprawdzi się solo chyba, że czasami i z nałożonym serum pod spód. Ja jednak preferowałam nałożyć jeszcze krem nawilżający przed tym. Poza tym chroni przed promieniowaniem UV, nie podrażnia, jest wydajny, a aplikacja jest sprawna i szybka. Polecam.



Regenerum - Regeneracyjne serum do ust olejek w żelu - Jeden z najlepszych olejków do ust, który nawilża, odżywia, regeneruje. Więcej o nim <tu>. Uwielbiam.




FaceBoom - Baza pod makijaż - "Fascynująca iluzjonistka" - Szklana butelka z pompką. Baza ma lekką konsystencję o różowym kolorze i złotych rozświetlających drobinkach. Posiada zapach, który jest niby słodki, ale dziwny i raczej nie każdemu przypadnie do gustu. 98% składników jest pochodzenia naturalnego w tym kwas hialuronowy (nawilża, wygładza), betaina (nawilża), ekstrakt z aceroli (wspiera walkę z niedoskonałościami), ekstrakt z hibiskusa (uelastycznia), ekstrakt z pitai (ujędrnia, dodaje blasku), olej abisyński (wygładza) i olej babassu (nawilża). Kosmetyk szybko się wchłania dając efekt mnóstwa brokatowych drobinek, które na szczęście nie są widoczne pod podkładem. Zostawiając ją jednak solo nie wygląda to zbyt dobrze. Optycznie poprawia wygląd skóry sprawiając, że jest miękka i gładka w dotyku. Nie zauważyłam, aby przedłużała trwałość makijażu. Nawilżenie również jest znikome. Tak czy inaczej jako etap między pielęgnacją, a makijażem jest w porządku, ale zbyt dużych efektów poza ogromnym rozświetleniem nie robi. Wydajność bardzo dobra. Może być.



Revers Cosmetics - Mineral Perfect Silky Matte - Nawilżająco-matujący podkład do twarzy - Czarna elegancka tubka z zakrętką. Mój odcień to 20 rose beige - neutralny bardzo jasny odcień idealny dla bladziochów z minimalną domieszką różowych odcieni. Ja musiałam się wspomagać mikserem nawet zimą. Ma lekką, kremową konsystencję i lekkie krycie z możliwością budowania do lekkiego średniego. Daje naturalne matowe wykończenie, które nie wygląda sucho. Ładnie wyrównuje koloryt skóry. Należy do średnio-trwałych produktów. Na co dzień jak najbardziej, ale na większe wyjścia się nie sprawdzi, gdyż ma tendencję do ścierania się i wchodzenia w załamania. Wydajność bardzo dobra, a dodatkowo ma działanie pielęgnacyjne. Może być. 




Hean - Hean x Stylizacje - Puder pod oczy "Soft Nectarine" - Plastikowy słoik z zakrętką. Puder jest drobnozmielony, suchy pod palcami i ma brzoskwiniowy kolor. Na skórze daje matowe wykończenie. Dobrze utrwala korektor i wygładza skórę pod okiem. Podczas dłuższego noszenia potrafi wyglądać sucho. Wydajność jest dobra. Prawdę mówiąc spodziewałam się czegoś lepszego. Nie polecam.



Rimmel - Kind & Free - Healthy Look Pressed Powder - Puder utrwalający - Niebieskie opakowanie przyciąga opakowanie. Puder jest prasowany, ma biały kolor i jest suchy pod palcami. Delikatnie bieli skórę chociaż zależy to od nałożonej ilości. Dobrze utrwala podkład i wygładza skórę, ale nie jest zbyt trwały. Podczas noszenia szybko się wyświeca. Na skórze daje lekko satynowe wykończenie przez co wygląda naturalnie. Na co dzień jak najbardziej, ale na większe wyjścia jest za słaby. Wydajność taka sobie. Może być.



Deborah Milano - Bronzelover - Bronzer - Proste opakowanie z przeźroczystym wieczkiem. Mój odcień to 02 sunkissed - idealny mleczno-czekoladowy odcień, który ma dobrą pigmentację. Posiada przyjemną, aksamitną konsystencję i da się go budować. Na skórze daje satynowe wykończenie, które wygląda obłędnie. Sprawdzi się do ocieplania twarzy jak i do konturu. Sprawdzi się dla osób początkujących, gdyż ciężko zrobić sobie nim krzywdę. Bronzer jest długotrwały - utrzymuje się bez problemu przez cały dzień, a podczas aplikacji nie robi plam czy smug. Wydajność również jest bez zarzutu. Polecam.




Wet n Wild - MegaGlo - Hello Halo Blushlighter - Duo róż i rozświetlacz - Plastikowe opakowanie ze złotymi wstawkami bardzo ładnie wygląda. Dodatkowo produkty mają piękne tłoczenia, które sprawiają, że całość wygląda luksusowo. Rozświetlacz ma złoty odcień, a róż jest brzoskiwniowy ze złotą poświatą. Mają bardzo mocną pigmentację, masełkową konsystencję i utrzymują się cały dzień na twarzy. Dają spektakularny efekt na skórze. Oba są rozświetlające i świetnie się uzupełniają. Rozświetlacz daje efekt tafli, a róż dopełnia tą taflę tworząc świeży i promienny efekt na skórze. Pięknie odbijają światło i można powiedzieć, że ich wykończenie jak i efekt na skórze jest ekskluzywny i drogi przy czym sama paletka jest przystępna cenowo. Poza tym da się je budować, nie robią plam, a sama aplikacja jest bezproblemowa oraz są bardzo wydajne. Uwielbiam.




Golden Rose - Eyeshadow Primer - Baza pod cienie do powiek - Poręczna beżowa tubka z czarną zakrętką. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą marką i raczej nie ostatnie. Baza ma kremową konsystencję o ciemno-beżowym kolorze i nie posiada zapachu. Nałożona na powieki nie daje żadnego koloru i delikatnie się lepi. Cienie dobrze się do niej przyklejają i łatwo się blendują. Sprawia, że cienie utrzymują się dłużej chociaż nie wpływa na intensywność koloru. Łatwo się rozprowadza i jest wydajna. Polecam.



Deborah Milano - 24 Ore - Instant Maxi Volume Mascara Extra Black - Tusz dodający objętości - Luksusowe, złoto-czarne opakowanie. W składzie znajdziemy ceramidy więc mamy dodatek pielęgnacyjny. Tusz ma dosyć sporą, puchatą szczoteczkę, którą mi osobiście ciężko maluje się rzęsy - zdecydowanie wolę małe, precyzyjne szczoteczki. Kosmetyk delikatnie wydłuża rzęsy i nadaje objętości. Nie osypuje się i nie kruszy, ale podczas dłuższego noszenia odbija się pod okiem więc nie należy do trwałych produktów. Używany z innym tuszem daje fajny efekt, ale samodzielnie to jednak nie to. Nie polecam.



Max Factor - 2000 Calorie Pro Stylist - Tusz do rzęs - Precyzyjna szczoteczka, a sam tusz unosi rzęsy, wydłuża, zagęszcza i rozdziela rzęsy. Dodatkowo jest trwały. Więcej o nim <tutaj>. Polecam.




Max Factor - Color Elixir - Konturówka do ust - Klasyczny ołówek do temperowania w złotej szacie graficznej. Mój odcień to 005 brown nude - nudziakowy brąz, który ładnie wygląda na ustach. Kredka jest trochę twarda, a podczas noszenia podkreśla suchość ust i je wysusza. Daje matowe wykończenie, a podczas aplikacji ma tendencję do łamania się. Dodatkowo zastyga więc należy do trwałych produktów. Wydajność średnia. Nie polecam.



Physicians Formula - Mineral Wear Diamond Setter - Nawilżająca mgiełka utrwalająca makijaż - Plastikowa butelka z atomizerem, która nie należy do zbyt trwałych, a szkoda, bo cena dosyć spora. Mgiełka posiada ledwo wyczuwalny, niezbyt przyjemny zapach. Dobrze ściąga pudrowość i utrwala makijaż. Atomizer natomiast działa jak mu się podoba - raz równomiernie rozprowadza produkt, a za innym razem pluje robiąc nieestetyczne plamy, których ciężko się pozbyć. Wydajność też nie jest zbyt dobra - bardzo szybko mgiełka się kończy. Nie polecam.


BodyBoom - Peeling z pestek jagód "Zawodowa jagoda" - Mały różowy słoiczek - jak na kosmetyk do ciała to zbyt mały - jest tu tylko 100g. Sam peeling ma sypko-mokrą konsystencję z zatopionymi różnymi drobinkami. Posiada nieprzyjemny zapach, a szkoda, bo miałam nadzieję, że będzie pachniał jagodami czy czymś przyjemnym po prostu. 97% składników ma pochodzenie naturalne w tym pestki jagód (złuszczają), olej z oliwek (nawilża i odżywia), olej z nasion słonecznika (łagodzi), sól himalajska (wyrównuje koloryt) i witamina E (działa przeciwstarzeniowo). Należy do mocnych peelingów więc do skóry wrażliwej raczej się nie sprawdzi. Ze względu na swą sypkość lubi spadać z ciała więc wydajność jest słaba. Po użyciu skóra jest fajnie wygładzona i złuszczona. Ładnie nawilża skórę. Prawdę mówiąc znam lepsze peelingi z większym działaniem jak i wydajnością. Nie polecam.



BodyBoom - Bronze - Pianka brązująca do ciała "Słoneczna piękność" - Jasnoróżowa butelka z pompką ładnie wygląda. Jak nazwa wskazuje kosmetyk ma konsystencję lekkiej pianki o nieprzyjemnym zapachu. 97% składników pochodzenia naturalnego w tym ekstrakty z kurkumy, nasion chia oraz ze słodkich migdałów (poprawiają koloryt), a także erytruloza (składnik brązujący nadający skórze jednolitą opaleniznę). Pianka łatwo się nakłada i szybko wchłania. Nie wysusza skóry, ale też jej nie nawilża. To raczej strikte produkt brązujący niż pielęgnujący skórę. Moja karnacja jest raczej średnia i tego typu kosmetyki stosuję latem w celu utrzymania opalenizny na dłużej lub na początku wiosny, aby mieć jakiś ładniejszy i ciemniejszy kolor skóry. W tym celu się nadaje, ale trzeba być systematycznym, aby widzieć jakiekolwiek efekty. Po kilku aplikacjach efektów nie widać. Natomiast po pewnym czasie skóra faktycznie posiada delikatnie ciemniejszy odcień. Jednak zbyt częste używanie sprawia, że w niektórych miejscach skóra wygląda na bardziej żółtą. Wydajność dobra, ale znam lepsze pianki na rynku. Nie polecam.



Purederm - Nawilżająca maska do rąk w postaci rękawiczek - Rękawiczki w czerwone i niebieskie gwiazdki dodają uroku. Same rękawiczki są wypełnione emulsją, która się nie wylewa chociaż ciężko je otworzyć, aby nałożyć je na dłonie. Maska ma delikatny, ale przyjemny zapach. W składzie znajdziemy miód, ekstrakt z propolisu (odżywiają i nawilżają), masło shea, mocznik, alantoina (łagodzą). Po zdjęciu maski dłonie są dogłębnie nawilżone i odżywione. Skóra jest cudownie aksamitna, miękka i gładka w dotyku. Po prostu świetny efekt w niskiej cenie, aby poprawić stan swoich dłoni lub przygotować je na wiosnę. Polecam.


OnlyBio - Hair in Balance - Wcierka booster intensywnie pobudzająca - Kolorowa szata graficzna przyciąga uwagę. Sama butelka zakończona precyzyjnym aplikatorem ułatwia aplikację. Posiada przyjemny zapach smoczego owocu, który uprzyjemnia stosowanie. Wcierka jest wegańska, na bazie alkoholu i posiada 98% składników pochodzenia naturalnego w tym ekstrakty z jałowca i żeń-szenia, które pobudzają krążenie w skórze głowy, mobilizują cebulki do wzrostu i ograniczają wypadanie włosów. Kosmetyk nie podrażnia, nie przetłuszcza i nie obciąża włosów. Po dłuższym i regularnym stosowaniu pojawia się mnóstwo baby hair. Co prawda nie zauważyłam, aby ograniczała wypadanie włosów, ale wcierkę używam głównie ze względu na porost włosów. Dodatkowo jest kosmetykiem wydajnym. Po prostu łatwość aplikacji, świetne działanie i przystępna cena. Polecam.


Miya Cosmetics - superHAIRday - Mix & Match - Suchy szampon - puder do stylizacji włosów 2 in 1 - Mała, różowa butelka z zakrętką. W środku mamy dziurki do aplikacji produktu. Ma konsystencję pudru o różowym kolorze i niezbyt przyjemny zapach, który na szczęście nie jest wyczuwalny. 96% naturalnych składników w tym adaptogeny gotu kola i moringa (dbają o kondycję włosów i nie wysuszają), inulina i betaina (dodają objętości), ziemia okrzemkowa (odbija włosy u nasady) i skrobia ryżowa (odświeża włosy). Używam głównie w celu odświeżenia i podniesienia włosów od nasady i w tym celu sprawdza się rewelacyjnie. Łatwo się rozprowadza i jest niewidoczny na włosach. Wydajność jest bardzo dobra, a do tego wielofunkcyjność - zamiast dwóch kosmetyków mamy jeden, który robi to co powinien. Polecam.



Znacie któryś z kosmetyków? Jak Wam się sprawdziły? A może jest coś co Was zainteresowało? Dajcie znać :)


Pozdrawiam :)


Niektóre z kosmetyków otrzymałam w ramach współpracy, ale nie miało to wpływu na moją opinię.