04 kwietnia 2023

403. Denko - marzec 2023


Hej :)


Czas na denko marca. Standardowo znalazło się tu kilka ulubieńców i kosmetyków, które się sprawdziły, a także takie, którymi nie byłam zachwycona. Ostatnio mam wrażenie, że bardzo dużo marek stawia na składniki aktywne. Co jest fajne, bo kiedyś ta świadomość nie była tak duża. A Wy co o tym myślicie? 

Tym razem zużyłam sporo kosmetyków, a to tylko dlatego, że pozbyłam się produktów, które już się raczej do niczego nie nadadzą albo termin ważności już dawno minął. Wiecie te wiosenne porządki :P W sumie 32 kosmetyki zużyłam, w tym 5 próbek, 6 kosmetyków do pielęgnacji twarzy, 9 do makijażu, 4 do pielęgnacji ciała, 3 do włosów i 5 do paznokci. Zapraszam na przegląd :)



Feedskin - Serum na przebarwienia - "Skin Color Defekt" - Opakowanie to szklana butelka z pompką z pomarańczową szatą graficzną. Serum ma konsystencje lekkiej emulsji o lekko żółtym kolorze. Posiada zapach, który jest mało wyczuwalny i nie jest zbyt przyjemny. Są tu bardzo ciekawe składniki aktywne jak arbutyna (rozjaśnia już istniejące plamy), sól dwupotasowa kwasu glicyryzynowego (silnie nawilża), witamina C i betulina (poprawiają koloryt cery, rozjaśniają), azeloglicyna (rozjaśnia) i madekasozyd (antyoksydant, przyśpiesza regenerację). Kosmetyk szybko się wchłania zostawiając lekko lepką warstwę, ale i tak zawsze na serum nakładam krem więc w żadnym stopniu mi to nie przeszkadza. Serum ładnie nawilża skórę i ją rozjaśnia. Przy dłuższym stosowaniu wyrównuje koloryt cery, a przebarwienia są mniej widoczne. Jednak to działanie jest dosyć delikatne. Wydajność bardzo dobra, a jeśli chodzi o produkt to znam inne z witaminą C, które mają lepsze działanie. Może być.




Urgo Demoestetic - RetiRenewal - Serum odbudowująco-odmładzające - Posiadam próbkę więc to pierwsze wrażenie. Mamy tu 10 % kompleks Reti-C na bazie retinaldehydu i witaminy C oraz peptydy. Serum ma lejącą i lekką konsystencję o mlecznym kolorze. Posiada zapach, ale na szczęście nie jest zbyt wyczuwalny. Kosmetyk szybko się wchłania i nie zostawia lepkiej warstwy. To co zauważyłam po kilku aplikacjach to fajne wygładzenie i nawilżenie cery. Po nałożeniu skóra jest ładnie rozświetlona, wygląda na bardziej zdrową i promienną. Myślę, że może być ciekawym produktem, aczkolwiek cena jest dość wysoka.



AA - Enjoy Nature - Rewitalizujący krem rozświetlający pod oczy "Albicja" - Produkt zamknięty w białej tubce z zakrętką. Krem posiada kremową konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny zapach, który nie jest wyczuwalny. Mamy tu 99% składników pochodzenia naturalnego m.in. albicja jedwabista (wygładza zmarszczki, niweluje cienie pod oczami), masło kakaowe (nawilża), olej ze słodkich migdałów (wspomaga regenerację). Dodatkowo jest kosmetykiem wegańskim i hipoalergicznym. Krem łatwo się nakłada i szybko wchłania. Nadaje się pod makijaż. Po użyciu skóra jest delikatnie rozświetlona i nawilżona. Lekko również wygładza. Nie zauważyłam, aby regenerował czy niwelował cienie pod oczami. Bardzo dobra wydajność. Po prostu jest to lekki, delikatnie nawilżający krem pod oczy, który sprawdzi się osobom, które nie mają problemu więc do jak najmłodszej skóry jak najbardziej. Jeśli chodzi o mnie to działanie jest marne w moim przypadku. Nie polecam.




Urgo Dermoestetic - RetiRenewal - Odbudowująco-odmładzający krem do skóry wokół oczu - Posiadam próbkę. Mamy tu 4% Reti-C czyli kompleks retinaldehydu i witaminy C oraz peptydy. Krem ma bogatą konsystencję białego koloru. Posiada ledwo wyczuwalny zapach. Kosmetyk szybko się wchłania, zostawiając lekko lepką warstwę. Skóra po użyciu jest świetnie nawilżona i odżywiona, przyjemnie miękka i gładka w dotyku. Poprawia kondycję skóry i nadaje się pod makijaż. Po próbce śmiem twierdzić, że należy do wydajnych produktów. Gdyby nie cena z chęcią przetestowałabym pełnowymiarowe opakowanie.



Isdin - Isdinceutis - K-Ox Eyes - Krem pod oczy - Posiadam próbkę. Ma gęstą, treściwą konsystencję o białym kolorze. Posiada przyjemny, świeży zapach przy czym jest delikatny. Kosmetyk łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, zostawiając lepką warstwę. Dobrze współgra z kosmetykami do makijażu. Po użyciu skóra jest genialnie nawilżona i ukojona zarazem. Skóra pod okiem wygląda na zdrową i wypoczętą, jest bardziej promienna. Daje efekt gładkiej i miękkiej skóry. Jeśli będzie mi po drodze to z chęcią przetestuję pełnowymiarowe opakowanie.



Garnier - Skin Naturals - Vitamin C sheet Mask - Maska nawilżająca i rozświetlająca na tkaninie - Maska należy do tych jednorazowych i jest na tkaninie. Esencja ma kremową konsystencję o białym kolorze i nie posiada zapachu. Mamy tu witaminę C i kwas hialuronowy, które mają za zadanie nawilżyć i rozjaśnić skórę. Tkanina dobrze przylega do twarzy podczas użycia. Samej esencji jest bardzo sporo w opakowaniu przez co ja tą maskę użyłam dwa razy, ale myślę, że i na trzeci raz też by wystarczyło. Produkt świetnie nawilża i dobrze wygładza skórę. Nie zauważyłam wyrównania kolorytu, ale stosuję serum z witaminą C więc nie mam zbytnio przebarwień. Skóra jest przyjemnie miękka i odświeżona. Maska sprawia, że cera wygląda na bardziej wypoczętą i zdrową. Ja co prawda preferuję kremowe maski, które mogę użyć kilkanaście razy, ale ta fajnie sobie daje radę. Sprawdzi się dla osób z cerą suchą, wrażliwą, które szukają nawilżenia i rozświetlenia skóry. Polecam.



Bielenda - Eco Sorbet - Krem nawilżająco-odżywczy "Brzoskwinia" - Opakowanie to szklany, przeźroczysty słoik z zakrętką. Krem ma lekką, ale bogatą konsystencję o brzoskwiniowym kolorze. Posiada przepiękny brzoskwiniowy zapach, który uzależnia. Kosmetyk jest wegański i mamy tu 99% składników pochodzenia naturalnego w tym sok z brzoskwini (nawilża i wygładza), prebiotyki (regenerują) czy adaptogeny (odżywiają). Krem łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Ze względu na bogatą konsystencję stosowałam go tylko na noc więc nie wiem jak sprawdziłby się pod makijaż chociaż producent twierdzi, że na dzień również się nada. Genialnie otula skórę sprawiając, że jest miękka i gładka w dotyku. Świetnie nawilża, odżywia i regeneruje skórę więc fajnie się sprawdzi po jakiś zabiegach. Cera jest aksamitna, wygląda bardziej zdrowo i promiennie. Dodatkowo nie podrażnia, nie ściąga i nie uczula. Wydajność również jest bardzo dobra - niewielka ilość wystarcza na pokrycie twarzy, szyi i dekoltu. Myślę, że sprawdzi się do każdego typu cery. Uwielbiam.



Nacomi - Next Lvl - Golden Rays - Basic Formula Cream SPF 50+ - Wodoodporny krem z filtrem SPF 50+ - Produkt zamknięty w białym słoiku z zakrętką, co nie jest zbyt higieniczne, aczkolwiek jakoś bardzo mocno mi to nie przeszkadza chociaż wolę kremy w tubce czy butelce z pompką. Kosmetyk ma kremową, trochę piankową konsystencję o białym kolorze. Posiada cudownie malinowy zapach - bardziej przypomina gumy mamby niż standardowe maliny. W składzie mamy 4 formy kwasu hialuronowego, oliwę z oliwek, hemiskwalan, olej z passiflory i ekstrakt z herbaty matcha. Krem łatwo się rozprowadza i nie bieli cery. Daje efekt dosyć mocno rozświetlonej cery chociaż moim zdaniem wygląda to zdrowo niż tłusto. Chroni przed promieniowaniem i odżywia skórę. Jest to niby krem nawilżający, ale tego efektu nie zauważyłam. Natomiast nadaje się pod makijaż, nie zapycha i się nie roluje. Dodatkowo jest bardzo wydajny. Po prostu dobry krem z filtrem, ale nie do samodzielnej aplikacji. Polecam.



Purito - Daily Go-To Sunscreen SPF50+ - Krem z filtrem do twarzy - Posiadam próbkę. Ma przyjemną, lekką konsystencję, białego koloru i przyjemny, kosmetyczny zapach. Łatwo się rozprowadza, nie bieli i nadaje się pod makijaż. Po nałożeniu czuć lekkie nawilżenie i ukojenie cery. Dosyć mocno się świeci. Nie zainteresował mnie na tyle, aby kupić pełnowymiarowe opakowanie.


Eveline - Lip Therapy Professional - Extra Soft Bio - Balsam do ust "Ananas" - Balsam w sztyfcie. Ma masełkową konsystencję i jest bezbarwny. Posiada lekki zapach ananasa, który nie jest zbyt mocno wyczuwalny. Ze składników mamy tu masło shea oraz witaminy A i C, które mają intensywnie odżywiać i chronić usta. Balsam łatwo się nakłada. Na ustach jest trochę tłusty jakby olejowy co nie jest zbyt przyjemne. Tak czy inaczej komfort w noszeniu jest. Po użyciu usta są nawilżone i gładkie oraz przyjemnie miękkie. Dzięki odpowiedniej konsystencji nie trzeba balsamu nakładać kilka razy, aby poczuć go na ustach. Długo utrzymuje się na ustach, ale znam inne tego typu produkty, które utrzymują się jeszcze dłużej. Wydajność niestety dosyć słaba - bardzo szybko się kończy. Może być.



Miya Cosmetics - myBEAUTYbase - Naturalna baza pod makijaż - Kosmetyk zamknięty w jasnoróżowej tubce z białą zakrętką. Baza ma gęstą, jednocześnie lekką konsystencję białego koloru i ledwo wyczuwalny zapach. 96% składników pochodzenia naturalnego w tym ekstrakt z nasion peruwiańskiej rośliny Tara (nawilża), olejek z kamelii japońskiej (zmiękcza), ekstrakt z dzikiej róży (wygładza), masło mango (poprawia sprężystość i elastyczność), alantoina (łagodzi i koi) czy witamina E (dodaje elastyczności). Dodatkowo formuła jest wegańska. Baza łatwo się rozprowadza i szybko wchłania nie zostawiając tłustej czy lepkiej warstwy. Po rozprowadzeniu daje satynowe wykończenie przez co fajnie sprawdzi się latem samodzielnie. Świetnie nawilża i wygładza skórę dając jednocześnie uczucie ukojenia. Dobrze współgra z kosmetykami do makijażu nakładanymi na nią. Jeśli chodzi o przedłużenie makijażu to u mnie nie zdała egzaminu. Fajnie pielęgnuje cerę przed makijażem, ale w żaden sposób nie utrwala na dłużej makijażu. Baza jest wydajna - niewielka ilość wystarczy, aby pokryć całą twarz. Może być.



Eveline - Contour Sensation 3in1 - Paleta modelująca kontur twarzy - Plastikowe opakowanie, które nie wyróżnia się niczym szczególnym. W środku bronzer, róż i rozświetlacz. Mój odcień to 02 peach beige. Produkty są dosyć suche, a pigmentacja jest różna. O ile róż ma bardzo dobrą pigmentację, tak rozświetlacz - dobra, a bronzer jest mało napigmentowany. Wszystkie trzy produkty są dosyć suche i mocno się sypią. Nie da się ich budować. Bronzer ma fajny, ciepły odcień, róż jest dosyć mocno różowy - oba mają matowe wykończenie. Rozświetlacz natomiast ma trochę chłodne, różowe-srebrne tony i daje efekt tafli. Aplikacja jest taka sobie. Bronzer, aby nałożyć w odpowiedniej dla siebie ilości to trzeba się trochę namachać. Rozświetlacz nakłada się dosyć sprawnie, ale jeśli chodzi o róż to trzeba go nabierać delikatnie, aby nie przesadzić z ilością. Razem dają bardzo ładny efekt na skórze, są trwałe, a cera wygląda świeżo i promiennie. Wydajność największą ma róż, później bronzer o dziwo i rozświetlacz. Prawdę mówiąc paleta nie jest bardzo tragiczna, aczkolwiek zdecydowanie bardziej ucieszy osobę początkującą niż kogoś kto już trochę makijaży wykonał. Jak kiedyś lubiłam tą paletę tak teraz po kilku latach nie koniecznie. Nie polecam.




Bell - Sun Sea & Ice Cream - Face & Body Highlighter - Sypki rozświetlacz - Opakowanie to otwierany słoik z którego mnóstwo produktu podczas użycia się wysypuje. Morska szata graficzna przykuwa uwagę. Ma przyjemną konsystencję, taką aksamitną i jest bardzo drobno zmielony.. Kolor jest szampański z domieszką złota i srebra. Przepięknie wygląda na twarzy. Daje efekt tafli bez drobinek i da się go budować. Pigmentacja jest bardzo dobra. Niewielka ilość już daje spektakularny efekt więc dla osób, które wolą delikatne rozświetlacze może się nie sprawdzić. Dodatkowo jest bardzo trwały, cudownie odbija światło i daje mokry efekt na policzku co wygląda przepięknie. Sprawdzi się również do ciała i jest bardzo wydajny. Polecam.




Douglas - Collection - Make-up Wood Eye Pencil - Cielista kredka do oczu - Kredka w cielistym opakowaniu do temperowania. Ma odpowiednią konsystencję - nie jest zbyt miękka ani zbyt twarda. Posiada cudowny cielisty, matowy odcień w sam raz na linię wodną. Łatwo się rozprowadza i jest bardzo długotrwała. Pod koniec dnia jeszcze się utrzymuje na linii wodnej. Sprawia, że oczy wyglądają na większe i nie są przytłoczone. Dodatkowo jest bardzo wydajna i nie podrażnia oczu. Poza tym nie ma problemu z jej na temperowaniem. Polecam.



L'oreal Paris - Pro XXL Lift - Tusz do rzęs - Jeśli macie krótkie rzęsy tak jak ja i szukacie czegoś z efektem WOW to musicie mieć ten tusz. Daje efekt spektakularnych rzęs jak po laminacji i wytrzymuje cały dzień na rzęsach. Uwielbiam. Więcej o nim <tutaj>



Makeup Revolution - Liquid Lipstick - Pomadka w płynie - Gdyby nie kolor opakowanie można byłoby pomylić z korektorem. Aplikator również jest identyczny jak w korektorach. Pomadka ma delikatną konsystencję, bardziej przypomina lakier do ust niż pomadkę. Ma intensywny czerwony odcień i bardzo dobrą pigmentację przy czym nie posiada zapachu. Dodatkowo zastyga na mur beton. Nakładając ją na usta jest błyszcząca, ale z czasem zmienia wykończenie na matowe. Po mimo matowego wykończenia aplikacja jest bezproblemowa i komfortowo się nosi. Nie zauważyłam, aby szczególnie mocno wysuszała usta, co zazwyczaj ma miejsce u mnie podczas noszenia matowej pomadki. Tu coś takiego nie istnieje. Bardzo dobrze utrzymuje się na ustach i ładnie się zjada. Wiadomo, że czerwień będzie bardziej widoczna podczas schodzenia z ust niż jakiś nudziak, ale i tak bardzo dobrze to wygląda. Jeśli chodzi o wydajność to jest to chyba najbardziej wydajny produkt jaki miałam w życiu. Z racji tego, że używam już jej bardzo długo to postanowiłam się jej pozbyć. Podejrzewam, że termin ważności minął. Jest to jedna z niewielu matowych pomadek, która nie wysusza ust i utrzymuje się cały dzień. Polecam.



Makeup Revolution - Amazing Lipstick - Kremowa szminka do ust - Pisałam o niej <tutaj> i dalej uważam, że jest fajna. Teraz wykończyłam bardziej różowy odcień, który nie przypadł mi do gustu. W sensie ten nudziak bardziej mi odpowiadał kolorystycznie.



Kobo Professional - Colour Trends Lipstick - Szminka do ust - Czerwone, lustrzane opakowanie z zamknięciem magnesowym. Wygląda bardzo luksusowo i elegancko. Szminka ma kremową, gładką konsystencję o brązowym kolorze i nie posiada zapachu. Ma dobry pigment i nie zastyga. Dosyć tępo się rozprowadza na ustach. Tak topornie. Daje matowo-satynowe wykończenie na ustach i jest komfortowa w noszeniu. Ładnie pielęgnuje i wygładza usta. Natomiast nie należy do zbyt trwałych produktów. Wytrzymuje do pierwszego posiłku. Dodatkowo nie wysusza ust. Niestety ten kolor jest dla mnie zbyt ciemny i trupio w nim wyglądam dlatego się właśnie jej pozbywam. Jednak poza tym nie jest zła. Może być. 


Rimmel - Oh My Gloss! - Błyszczyk do ust - Zakręcone opakowanie z aplikatorem. Pomysłowe co prawda i fajnie, że widać ile kosmetyku nam jeszcze zostało. Błyszczyk ma przyjemną konsystencję o różowym kolorze z drobinkami. Mój odcień to 160 stay my rose. Posiada zapach, który nie należy do przyjemnych i raczej jest sztuczny. Aplikacja jest bezproblemowa i da się go nałożyć bez użycia lusterka. Na ustach daje efekt błyszczącej tafli, która wygląda przepięknie. Same drobinki na szczęście nie są zbyt widoczne na ustach. Sam kolor jest dosyć transparentny i mocno różni się od tego w opakowaniu. Kosmetyk się nie lepi i komfortowo się nosi. Nie wysusza ust, aczkolwiek trwałość jest bardzo marna. Nie wytrzymuje nawet kilku godzin. Wydajność przy kilkukrotnym nakładaniu w ciągu dnia dobra. Po prostu nic specjalnego poza wyglądem na ustach. Może być. 



Artdeco - Super Rich Hand Cream & Mask - Krem i maska do rąk - Kosmetyk zamknięty w białej tubce z zakrętką. Krem ma lekką, jakby wodnistą konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny kwiatowy zapach. Mamy tu biały lotos i mleko ryżowe. Aplikacja jest bezproblemowa, ale trzeba uważać by nie przesadzić z ilością. Krem świetnie nawilża skórę dłoni. Po użyciu są przyjemnie miękkie i gładkie. Kosmetyk nie tworzy żadnej tłustej czy lepkiej warstwy. Dodatkowo odżywia i regeneruje. Wydajność należy do średnich - mam wrażenie, że na zbyt długo nie starczył. Może być.



Madeine - Nawilżający krem do rąk bez efektu lepkiego filmu - Posiadam próbkę więc to moje pierwsze wrażenie jak i pierwsze spotkanie z tą marką. Formuła jest wegańska i posiada 98% składników pochodzenia naturalnego. Krem ma bardzo lekką konsystencję o białym kolorze. Posiada ledwo wyczuwalny zapach, który jest w porządku. Łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Nie zostawia lepkiego filmu, ale czuć taką otulającą warstwę ochronną. Fajnie nawilża i wygładza dając uczucie miękkich i przyjemnych dłoni w dotyku. Jednak niczym więcej się nie wyróżnia, a cena jak na zwykły krem do rąk jest dość wysoka więc raczej nie spotkam się z pełnowymiarowym opakowaniem. 


Vianek - Seria Czerwona - Regenerująca kuracja do rąk - Jeśli szukacie konkretnego odżywienia, regeneracji, a przy tym nawilżenia dłoni to zdecydowanie musicie mieć tą kurację u siebie :) Więcej na jej temat <tutaj>. Polecam.



Oriflame - Milk & Honey Gold - Smoothing Sugar Scrub - Wygładzający scrub do ciała - Złota tubka z zamknięciem na kilk wygląda bardzo luksusowo i elegancko. Produkt ma żelową, gęstą konsystencję z maleńkimi drobinkami. Posiada złotawy kolor i mocno perfumowany zapach. Zapachem przypomina perfum niż kosmetyk do ciała. Peeling należy zdecydowanie do tych bardzo delikatnych więc spokojnie się sprawdzi do wrażliwej skóry. Produkt łatwo się rozprowadza i dosyć dobrze zmywa. Skóra po użyciu jest dobrze oczyszczona. Jest przyjemnie miękka i gładka w dotyku. Czuć delikatnie nawilżenie, ale bez balsamu jednak nie da rady. Wydajność bardzo słaba - starcza na niecały miesiąc czasu więc dosyć marnie. Po prostu nic ciekawego. Może być.



Garnier - Ambre Solaire - Natural Bronzer - Self Tan Mousse - Samoopalający mus do ciała - Opakowanie to przeźroczysta butelka z pompką i zakrętką. Niczym specjalnym się nie wyróżnia. Kosmetyk ma konsystencję musu, pianki, ale jest produktem dwufazowym i trzeba przed użyciem go wymieszać. Posiada zapach, który nie należy do zbyt przyjemnych, ale z drugiej strony nie drażni zbyt mocno. Mus jest bardzo wydajny i trzeba nauczyć się dozować odpowiednią ilość produktu, w przeciwnym razie pojawia się problem z rozsmarowaniem. Tutaj zdecydowanie im mniej tym lepiej i bardzo szybko można przesadzić. Sama formuła jest wegańska i posiada 92% składników  pochodzenia naturalnego. Po ogarnięciu odpowiedniej ilości kosmetyk da się jakoś rozprowadzić w miarę równomiernie. Szybko się wchłania i nie zostawia lepkiej warstwy. Faktycznie daje efekt naturalnej opalenizny. Stosowałam również zimą i w tym czasie nie używam kosmetyków samoopalających do twarzy i moja szyja jest zdecydowanie ciemniejsza od twarzy. Nie robi smug ani prześwitów i długo utrzymuje się na skórze. Niestety po pewnym czasie zauważyłam, że niektóre miejsca na ciele są dosyć żółte w porównaniu do reszty co zbyt estetycznie nie wygląda. Ze względu na te plamy i naukę aplikacji więcej po niego nie sięgnę. Nie polecam.



Garnier - Fructis - Hair Food - Cocoa Butter Hair Mask - Wygładzająca maska do włosów kręconych, puszących się i niesfornych - Sprawia, że włosy są miękkie, lśniące i wygładzone. Fajnie nawilża i odżywia. Dodatkowo 97% składników jest pochodzenia naturalnego. Więcej na jej temat <tutaj>. Polecam.




OnlyBio - Hair in Balance - Odżywka bez spłukiwania - Plastikowa butelka z pompką z kolorową szatą graficzną. Zdecydowanie rzuca się w oczy. Kremowa konsystencja z emolientowo-silikonową formułą o białym kolorze. Posiada bardzo przyjemny, egzotyczny, słodki zapach. Sama odżywka jest wegańska i naturalna. Mamy tu między innymi ekstrakt z akacji i olej brokułowy. Aplikacja jest bezproblemowa, szybka i przyjemna. Niewielka ilość wystarcza na pokrycie niemal całych włosów. Ja stosuję ją na mokre włosy. Przypominam, że moje włosy są suche, farbowane i falowane. Po użyciu włosy są wygładzone i nie ma problemu z ich rozczesaniem. Wyglądają na gładkie, miękkie i lśniące. Poza tym nie obciąża włosów. Nadaje się również do wydobycia skrętu więc śmiało można ją nazwać wielofunkcyjnym kosmetykiem. Wydajność również jest bardzo dobra. W pewnym momencie myślałam, że się nie skończy. Uwielbiam.




Be Beauty Care - Suchy szampon o zapachu owoców egzotycznych - Kolorowe opakowanie standardowe jak na suche szampony przystało. Aplikator dozuje odpowiednią dawkę produktu. Posiada przyjemny kokosowy zapach, który nie jest nachalny. Prawdę mówiąc tego typu produktów używam naprawdę sporadycznie i aż strach się przyznać jak długo ten kosmetyk mieszkał u mnie w łazience :) Suchy szampon nie zostawia białego nalotu i nie skleja włosów. Co do działania to świetnie odświeża włosy, podnosi je u nasady, a nawet dodaje objętości. Nie ma również problemu z jego zmyciem z głowy oraz nie powoduje żadnych podrażnień czy łupieżu. Włosy wyglądają na bardziej czyste bez standardowego mycia. Wydajność jest bardzo dobra. Po prostu niezbędny produkt w codziennym życiu, gdy nie mamy czasu, aby umyć włosy. Polecam. 



Semilac - Lakiery hybrydowe - 130 - Sleeping Beauty; 134 - Red Carpet; 155 - Ivory Cream; 141 - Lady in Gray - Mam dosyć sporą kolekcję ich lakierów i już nie raz o nich pisałam na blogu. Jeśli chodzi o te cztery kolory to najbardziej uwielbiam 155 i 130. One akurat wymagają trzech warstw, w innym wypadku powstają prześwity. Natomiast dwa pozostałe spokojnie można nałożyć dwie warstwy. Pigmentacja odpowiednia i świetne kolory: jasna brzoskwinia, czerwień, kremowa biel i jasna szarość. Polecam.



E-tipsy - Easy color - Lakier hybrydowy nr 9 - Fajny srebrno-szary kolor, który strasznie śmierdzi swoją drogą. Precyzyjny pędzelek, dobra pigmentacja i lekkość produktu. Dwie warstwy wystarczają w zupełności. Dodatkowo bardzo tani produkt i wydajny. Dla osób, które robią samodzielnie paznokcie i nie chcą przepłacać jest w porządku. Ja już jednak wymagam trochę więcej. Może być. 



Znacie któryś z produktów? Dajcie znać jak Wam się sprawdza albo co Was zainteresowało :)



Pozdrawiam :)



13 komentarzy:

  1. U mnie ten SPF totalnie sie nie sprawdził :( ale maska z witaminą C już tak! Zapraszam na mój blog Lifestyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma inne oczekiwania co do danego kosmetyku więc nie każdemu się sprawdzi to samo 😀

      Usuń
  2. Większości produktów nie znałam :)
    Zapraszam również do siebie, pokazuję jak zrobić prostą a fajną ozdobę wielkanocną :)
    https://www.youtube.com/watch?v=CK8ACexuGJs&t=33s

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta wersja Hair Fooda jest jedną z moich ulubionych :) Odżywka bs Onlybio też jest fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładne spore denko, ta pomadka w płynie ma supr pigmentacje

    OdpowiedzUsuń
  5. denko mega spore:D pomadka śliczny kolor;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego sypkiego rozświetlacza muszę koniecznie wypróbować! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wiem czy jeszcze będzie gdzieś dostępny, a szkoda, bo jest świetny 😀

      Usuń
  7. piekny ten rozswietlacz z bell

    OdpowiedzUsuń